niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 10.

Hej, witajcie! :)
Wiem, że tydzień temu nie dodałam rozdziału, ale musiałam sobie wszystko przemyśleć, same rozumiecie, jak to miało wyglądać, no i dalsze poczynania bohaterów.
Rozdział jest chyba najdłuższy ze wszystkich i najbardziej hmm... 'opisowy' i sytuacyjny.
Przepraszam za opóźnienie i zapraszam do czytania i komentowania.
Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie i że ten rozdział mi wyszedł. Ah... nie będę niczego zdradzać, same zobaczcie :)
Miłej lektury i udanego wieczoru.
P.s. Po świętach powinnam napisać kolejny rozdział i go dodać.
W styczniu mogę mieć małe zawachania z dodawaniem i pisaniem, gdyż zbliża się sesja i wszystkie styczniowe weekendy spędzę na wkuwaniu materiału, przepraszam :(
WESOŁYCH ŚWIĄT, ZDROWYCH, POGODNYCH I SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH, DOSTANIA TAKICH PREZENTÓW, JAKICH SOBIE ZAMARZYCIE, ORAZ SPĘDZENIA TYCH DNI W MIŁEJ I PRZYZWOITEJ ATMOSFERZE :)
____________________________________________________________________________

Harry's POV:
Mam dość. Powoli mam już tego wszystkiego dość. Nie wiem, co mam zrobić, żeby było lepiej. No ale tak, jak zwykle, to ja jestem ten zły i ja jestem wszystkiemu winien.
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy mała Alex już zdążyła się zadomowić tu u nas, w Londynie. Nie, żebym był przeciwko małej - Alex jest wspaniałą dziewczynką, jaką znam. Jest bardzo dobrze wychowana, jest miła, przyjazna dla otoczenia, jeśli tak to mogę ująć. Jest zawsze wesoła i bardzo mnie polubiła i zaakceptowała - za co jestem jej bardzo wdzięczny. Aczkolwiek jest jeden mały problem - Zayn. Znaczy się nie sam Zayn. Tylko jego relacja z Lily. To wszystko wygląda tak, jakby oni byli razem i jakby nic nigdy wcześniej złego pomiędzy nimi się nie wydarzyło. A ja jestem na drugim planie, każdy to widzi. Lily zupełnie zapomniała o moim istnieniu - jakbym był tylko i wyłącznie chłopcem na posyłki. A ona nie widzi w tym wszystkim żadnego problemu. Wiem, to wszystko wygląda tak, jakbym to wyolbrzymiał. Ale tak nie jest. Lily traktuje mnie jak powietrze, potrzebuje mnie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy czegoś potrzebuje. A ja czuje się jak niepotrzebny śmieć. To samo, w moim mniemaniu odczuwa Cher, którą Zayn także olewa szerokim łukiem. Jednak Cher o dziwo stara się to zrozumieć, czego ja nie mogę ogarnąć, bo jeszcze kilka tygodni wcześniej, to ona sama zaczęłaby mu za takie zachowanie wobec niej robić wielkie awantury. Znam ją aż za dobrze. A tu boom - Cher - zachowuje się tak, jak gdyby nigdy nic złego się nie wydarzyło. Przez to wszystko zbliżyliśmy się do siebie, spędzamy ze sobą dużo czasu. Tylko ona ostatnio chyba mnie rozumie, no i oczywiście stara się mnie zrozumieć i uświadamia, że wszystko się ułoży, ale ja jakoś w to nie mogę uwierzyć. Dziwnym zbiegiem okoliczności, nawet mała Izzy nie rozumie zachowania swojego taty - Zayna. On nawet nie stara się dla niej znaleźć czasu, bo cały wolny czas spędza z moją dziewczyną i jej córką. Ostatnio to nawet to wygląda, jakbyśmy się zamienili z Zaynem rolami, czego on i Lily nawet nie zauważają. Za to ja zauważyłem, że mam dużo wspólnego z małą Izzy. Nie, żeby to było dziwne, ale mała zdaje mi się przypominać trochę mnie samego, gdy byłem w jej wieku. Wygląda podobnie do mnie, nawet niektóre jej zachowania przypominają mi moje własne z dzieciństwa. Jakby się tak zastanowić... Tak wiem, że to głupie, no ale... Gdyby tak zebrać wszystko w jedną logiczną całość, to mała Izzy wygląda, jak ja - te ciemne, kręcone włosy i bardzo ciemne oczy, jasna cera. Ale nie, to niemożliwe. Co prawda... Spędziliśmy wtedy razem noc... Kiedy Zayna nie było... A jak już wiemy, był u Lily, wtedy będącej w ciąży... O mój Boże! A jeśli... A jeśli Izzy to moja córka, a nie Zayna? Ona w niczym go nie przypomina. Cholera, muszę porozmawiać z Cher! Dlaczego ona mi niczego nie powiedziała? No pytam się, czemu! Ależ ja byłem głupi, idiota ze mnie. Czemu ja tego od razu nie zauważyłem, tylko ostatnio, przez to wszystko sobie to uświadomiłem. 
Muszę iść porozmawiać z Cher, tak i to teraz. Już natychmiast. Muszę to wiedzieć. I tak nie ma w pobliżu Lily i Zayna, bo poszli z małą do wesołego miasteczka. Idę, muszę się wszystkiego dowiedzieć. A co, jeśli to prawda? Że ja jestem ojcem Izzy? Nie chcę małej zniszczyć świata, ale... Sam ostatnio poczułem między nami tą wspaniałą więź i to, że Cher to wszystko się hmm... 'podoba'? Że jest zadowolona z takiego przebiegu sytuacji? Po co ja tylę do cholery myślę! Idę do niej czym prędzej, zanim wspaniała trójka wróci.

Cher's POV:
Ostatnio wszystko zaczęło się psuć pomiędzy mną i Zaynem. On zaczął spędzać cały swój czas z Lily i Alex. A mnie kraja się serce. Czuję się okropnie, ale z drugiej strony, dzięki temu, zaczęłam spędzać dużo czasu z Izzy i z... Harry'm. Tak, z jednej strony to było bardzo złe, bo nie chciałam, żeby wyszło na jaw, że to jednak on jest ojcem Izzy. Jednak z drugiej strony, cieszyłam się z jego obecności blisko nas. Tak, wciąż go kochałam. To on był moją pierwszą prawdziwą miłością i cieszyłam się, że owocem tego wszystkiego, chociaż z przypadku (podczas gdy Zayn był u Lily w USA, ja zdradziłam go z Harry'm, gdy oboje się upiliśmy i ze sobą kochaliśmy) jest moja ukochana córeczka, Izzy. Zauważyłam, że między Harry'm i Izzy wywiera się silna więź, oboje się zaprzyjaźnili, mała widywała go ostatnio dużo częściej, niż Zayn'a. 
Oboje spędzając razem czas, wyglądali, jak ojciec z córką. Harry chyba chciał jej trochę poprawić humor i zachowywał się, jakby był jej własnym tatą. Cieszyło mnie to, bo chociaż przez chwilę było tak, jak w rezultacie tak naprawdę być powinno, ale... nie wiem, czy to jest dobre dla nas wszystkich. Nie chciałabym, aby prawda wyszła na jaw i żeby nasze szczęśliwe związki się rozpadły czy... 'zamieniły' partnerami ze względu na dzieci. Bo tak by to wszystko w rzeczywistości wyglądało, gdyby ktoś z zewnątrz przyglądał się tej naszej w miarę ' skomplikowanej' sytuacji. Ale, co mam zrobić, ...? 
W tym momencie myślenie przerwał mi dzwonek do drzwi i dość głośne pukanie. Ktoś walił w drzwi jak oszalały, jakby nie wiadomo co się właśnie wydarzyło. Zerwałam się jak głupia, w tym oto momencie, serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Gdy podeszłam do drzwi i gdy je otworzyłam, ujrzałam w nich Harry'ego, ubranego dość wyluzowano, z lekko-rozwianą fryzurą, jak to na niego przystało. Harry był czerwony na twarzy i było widać, że przed chwilą dość dużo rozmyślał - widać po nim było, że się denerwuje, a z drugiej strony, że jest czegoś bardzo ciekaw.
- Wchodź śmiało, Harry. Posiedzimy, i tak jestem sama z małą, właściwie to ona zasypia. - zagadnęłam do Stylesa, który w tej chwili zaczął mówić dość cicho i lekko mną potrząsnął.
- Cher, ciszej. Izzy nie może wiedzieć, że tu jestem. Czy ja... Ja wszystko zebrałem w jedną całość. Tylko powiedz mi prawdę, ja umiem łączyć fakty i zachowania ludzi dookoła mnie, aż tak głupi jeszcze nie jestem. - dodał lekko, z nutą spokoju w głosie, kiedy mu przerwałam, a on przymknął mi usta.
- Nie przerywaj mi, Lloyd. Tylko powiedz mi prawdę - czy Izzy jest moją córką? 
W tym momencie zamarłam, mój głos się załamał. Myślałam tylko o dobru małej, wiedziałam, że teraz leży w łóżeczku i zasypia, nie chciałam, żeby się obudziła. 
Nagle sama zaczęłam płakać, lecz szybko ściszyłam swój głos, żeby Izzy mnie nie usłyszała. Wtuliłam się w Harry'ego i zmoczyłam mu jego całą elegancką koszulę.
Nagle Harry pochylił się w moją stronę i powiedział:
- Czyli to prawda, jestem jej ojcem. - dodał ze spokojem w głosie, po czym podniósł moją twarz w górę i otarł z łez. 
Nagle pochylił się w moją stronę i pocałował w usta. Jednak ja go odsunęłam od siebie, po czym on dodał:
- Dziękuję. Dziękuję za Izzy. I szkoda, że mi nie powiedziałaś od razu, ale tego już niestety nie da się cofnąć. Ale zawsze można to jakoś nadrobić. - stwierdził, po czym znowu mnie przytulił i zaczął całować. I to delikatnie i namiętnie, tak jak kiedyś, gdy byliśmy razem. Znowu poczułam to uczucie bijące od niego i ten jego zapach perfum.
Po chwili straciłam kontrolę nad sobą, to Harry mnie kontrolował. Jego usta dominowały nad moimi, nie chciał mnie wypuścić ze swoich rąk. Momentalnie wziął mnie na ręce i zaprowadził do mojej sypialni. Po chwili leżałam na łóżku, nie zupełnie ogarniająca to, co się między nami właśnie działo. Harry leżał nade mną i jego usta nadal dominowały nad moimi. Chwilę później ręce Stylesa wylądowały pod moją koszulką, kiedy to Harry rozpiął mój stanik i rzucił gdzieś w kąt sypialni. Od dawna się tak nie czułam - pomyślałam i nade wszystko, nie chciałam tego przerywać. Może i to była nieodpowiednia i dość szczeniacka sytuacja, ale - może w głupi sposób, dziwny, chcieliśmy uczcić ten moment. I nagle przestałam myśleć. Zorientowałam się, że nie mam już na sobie bluzki, a Harry ściągał ze mnie spodnie. Nie pozostałam mu dłużna i sama je ściągnęłąm i w tym momencie to ja zaczęłąm kontrolować sytuację. Po dłuższej chwili, Harry został tylko w bokserkach, obsypywany przeze mnie głębokimi pocałunkami, od jego szyi aż do torsu. Nagle Harry zdjął bokserki, i po raz kolejny zaczął mnie namiętnie całować. Lecz teraz dotykał także mojego biustu. Znowu poczułam się jak wtedy, kiedy to się upiliśmy no i... dzięki temu jest Alex. Harry szybko zauważył, że myślę, więc chciał, abym przestała. Styles szybko przeszedł do rzeczy i zaczął swoimi pocałunkami zjeżdżać coraz niżej. Aż do moich miejsc intymnych, kiedy poczułam, że robi się między nami gorąco. Postanowiłam, że teraz to ja sprawię, że on się tak poczuje. Zaczęłam co bardzo szybko całować, między naszymi językami panował idealny układ, lecz to ja dominowałam.
Po kilku sekundach zjechałam z pocałukami na jego umięśniony tors i przytuliłam się do niego. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Wtedy poczułam, że to jest ten moment, kiedy jego członek zaczął sztywnieć, a ja sięgnęłam po prezerwatywę i mu ją przekazałam. Chwilę później leżeliśmy przywarci do siebie w namiętnym pocałunku, a Harry delikatnie we mnie wszedł. Poczułam to coś, tą miłość, a nie tylko seks i samą zabawę, nie tylko orgazm, do którego zawsze i szalenie doprowadzał mnie Styles, gdy byliśmy razem. Nie chciałam być dłużna, więc po chwili, gdy Harry ze mnie wyszedł, zaczęłam całować jego penisa, zdejmując wcześniej z niego zabezpieczenie. Harry znowu zaczął intensywnie poruszać biodrami, jakby mówił, że chce więcej. Wtedy znowu zaczęłam robić to samo, lecz to on zaczął po raz kolejny dominować i pieścił moje miejsca intymne. Dochodząc do łechtaczki, delikatnie, lecz sprawnymi ruchami, wsadził w mnie swoje palce, a ja aż pisnęłam z podniecenia. Tylko Styles potrafił sprawić, żebym poczuła się podniecona. Z Zaynem nigdy nie czułam się aż tak podniecona, podczas seksu. Między nami było tylko romantycznie, a Harry z delikatnością potrafił dominować i sprawić, żebyśmy oboje czuli się spełnieni. Po kilku minutach, oboje doszliśmy po raz kolejny. Wyczerpani kochaniem się, położyliśmy się obok siebie. Harry przytulił mnie i przykrył kołdrą, po czym dodał:
- Kocham Cię, Cher. I jednocześnie za wszystko przepraszam. Jak widać, nie powinniśmy się byli okłamywać, powinniśmy byli być razem i nigdy się nie rozstawać.
- Harry... ale Ty tak naprawdę kochasz Lily, a ja Zayna. To tylko chwila i moment, który nami zawładnął, tak naprawdę nie jest, jakby się mogło wydawać kilka sekund temu. - dodałam ze smutkiem i wielką niewiedzą w oczach.
- Lloyd, może... Może tak miało być? Sami nie wiemy, jak jest między Lily i Zayn'em. Wszyscy się pogubiliśmy. Ale... tego momentu teraz nie żałuję. Poczułem, jakby to było... podziękowanie za Izzy... Sama rozumiesz. Jesteś dla mnie bardzo ważną kobietą w moim życiu. Poza moją mamą i teraz także Izzy, no i...
- Lily. Chciałeś dodać. - stwierdziłam ze smutkiem.
- Nie płacz, jeszcze wszystko się ułoży. Tylko nie mówmy nikomu o tej sytuacji, kto wie, jak jest między Lily i Zayn'em. Oni mają swoje chwile, a my swoje.
Wszystko się ułoży. Kocham Cię. Za Izzy. I za to, że jesteś sobą. Będzie dobrze, razem czy osobno. Ale znam prawdę i to jest najważniejsze. - dodałem, po czym wstałem i zacząłem się ubierać.
- Tak wiem to, Styles. Ale... co z Izzy? Nie chcę, żeby jej świat się zawalił. Dopiero wszyscy dowiedzieliśmy się o Alex, poczekajmy z tym wszystkim. To wszystko musi odczekać i się ułożyć. Rozumiesz, o co mi chodzi, prawda? - dodałam z uśmiechem na twarzy, wstając, owinięta kołdrą i przytulając ojca mojego dziecka.
- Tak, Cher. Rozumiem. Wszystko będzie dobrze. I dziękuję za tą noc, było wspaniale. - powiedział i delikatnie, lecz namiętnie mnie pocałował w usta i wyszedł. 

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 9.

Hej! To znowu ja :)
Ostatnio jakoś nie miałam kiedy dodać rozdziału i byłam troszkę zajęta, ale mam nadzieję, że kolejny rozdział przypadnie Wam do gustu :)
Właśnie o to tu, zawitał nowy wątek, powinien Wam przypaść do gustu :D
Miłego wieczoru i zapraszam do komentowania :)

____________________________________________________________________________


Minął miesiąc od kiedy wszystko układało się jak najlepiej. 
Właśnie rozpoczęła się promocja "Midnight Memories" i chłopcy kursują między UK a USA.
Z kolei ich ukochane wraz z dziećmi odpoczywają w Anglii, przy czym Cher wciąż nagrywa nową płytę, a Lily kręci sceny do nowego filmu.
Również dziewczyny z LM promują nowy krążek, "Salute".
Przez to całe zabieganie, cała paczka od jakiegoś czasu zwyczajnie nie ma czasu dla siebie. Najgorzej znoszą to Niall i Jade, jednak Lily i Harry, a także Cher i Zayn, w miarę dają sobie radę, już nie raz byli w takiej sytuacji. Poświęcają oni sobie każdą wolną chwilę, przy czym Jade z Niallem - dopiero się tego uczą.
Jednak ostatnio ktoś inny w towarzystwie poczuł motylki w brzuchu. Oto nasz ukochany Liam, tak ten sam Liam Payne, pogodził się ze swoją ukochaną, Danielle Peazer, rozstając się z Sophią Smith, co nie odbyło się bez żadnego echa w mediach. Fanki płakały ze szczęścia, inne cieszyły się, że Li zostawił Soph, gdyż uważały, że oni nigdy do siebie nie pasowali, że Sophie to była jedynie jakimś zastępstwem, czymś w rodzaju pocieszenie, w miejsce Danielle.
Wreszcie było w porządku i tak, jak powinno od dawna być. Także Louis spotkał się z niewidzianą od dawna, swoją ukochaną Eleanor, która mieszka i studiuje 
w Manchestrze.
- El ! - zawołał Tomlinson z wyraźnym podekscytowaniem w głosie, biegnąc w kierunku ukochanej.
- Louie ! - Calder z bananem na twarzy podbiegła do chłopaka i pocałowała go delikatnie w usta. - Ale się za Tobą stęskniłam!
- A ja za Tobą, kochanie! - dodał z łobuzerskim uśmieszkiem Louis.
- Dobra, dobra. Już sobie tak nie słodźcie, ileż można! - dodał Liam, widząc parę tych zakochańców, kiedy Dani zaczęła się śmiać w niebogłosy, bo kilka dni temu to Liam zachowywał się tak samo w stosunku do niej.
- Li, ostatnio sam tak mnie powitałeś, nie dziw się Lou. - Peazer przytuliła chłopaka i pocałowała go w policzek.
- No właaaaaśnie! Ale się za Tobą stęskniłem, Dani. Ktoś go w końcu musiał doprowadzić do pionu. - mruknął Tommo ze swoim ultra przerażającym śmiechem, kiedy Eleanor szturchnęła go w ramię, żeby się uspokoił.
- Zamknij się, stary, patrz na siebie. - dodał z chichotem Payne, przez co Danielle złowieszczo na niego popatrzyła, za te słowa wypowiedziane chwilę wcześniej, dzięki czemu Payne od razu przeprosił kumpla i jak zwykle zrobili kumpelskiego 'niedźwiadka' na zgodę.
- I tak ma być! - stwierdziły równocześnie ze śmiechem Calder i Peazer, przybijając sobie piątkę.
- Patrzcie, patrzcie. Przyjaciółki chyba też się za sobą stęskniły. - powiedzieli chłopacy z zarumienieniem na twarzy, za co od razu dostali w odwecie kopniaki w swoje urocze i wyjątkowo seksowne tyłki.
Chwilę później, obie pary znalazły się w SOHO, dość ciekawej dzielnicy Londynu, gdzie zawitali na zakupy, aby się odprężyć. Zawsze lubili spędzać czas tylko we czwórkę i nigdy tego przed nikim nie ukrywali. Obie pary były dla siebie doskonałymi przyjaciółmi i potrafiły sobie pomóc w każdej sytuacji oraz zawsze potrafiły znaleźć dla siebie czas. Cieszyli się, że Li i Dani znów byli parą, ich relacje, jako przyjaciół, znów się odnowiły i potrafili się tym cieszyć, w każdej sekundzie, kiedy spędzali czas razem. Byli idealną paczką przyjaciół, która potrafiła powiedzieć sobie nawet jak najbardziej szczerą krytykę, a także zawsze idealnie sobie poradzić, gdy mieli jakiekolwiek problemy.
Wokół restauracji zebrało się pełno paparazzi, mimo deszczu i tego, że był tam zakaz kamerowania, wydany ze względu na ekskluzywność restauracji, a także prywatność osób publicznych.
Po około godzinie, przyjaciele wyszli z restauracji i spacerem poszli do apartamentu 1D, chcąc spędzić tam razem czas, wiedząc, że reszty przyjaciół tam nie będzie i że będą tam mogli spokojnie poplotkować na temat tego, co od dawna się działo, lecz nie mieli jak tego obgadać, wiadomo jakie były między nimi relacje, gdy Lanielle nie byli już razem, a 1D mieli trasę i Lou rzadko widział się z El, a Liam hmm... cóż, zaczął spotykać się ze Smith, której nikt zwyczajnie w towarzystwie nie lubił i nikt tego nie ukrywał.
Będąc już w apartamencie, Li i Lou przygotowali pełno jedzenia, a dziewczyny przygotowały do obejrzenia kilka komedii, po czym ogarnęły trochę apartament, gdyż jak to od kilku dni Lou i Liam byli sami w apartamencie, więc razem grali tylko w PS4 i zrobili totalny chaos nie tylko w ubraniach, nawet w kuchni i łazience.
- Chodźcie na ten film, dziewczyny! Nie musicie ogarniać tego... dzikiego 'nieładu', jutro będzie tak samo! - westchnął Lou, przez co dostał poduszką w głowę, a Liam za bycie cicho w tym momencie, dostał cudownego całusa od Dani, która wtuliła się w niego.
- Już dołączamy do Was, zawołał ze zwariowanym uśmieszkiem Lou, kiedy El rozczochrała mu na złość jego super idealną, doskonałą fryzurę, którą układał przez cały czas, gdy dziewczyny ogarniały apartament.
- Dobra włączajcie ten film, spędźmy czas, jak dawniej, wariaci! - dodała Danielle, po czym przytuliła Eleanor, a w ich oczach było widać znowu ich przyjaźń. Chłopcy cieszyli się tym momentem i postanowili, że spędzą uroczy wieczór w towarzystwie ukochanych, aby wróciły stare, dobre czasy.