I tak oto zapraszam na rozdział 4 :)
Mam nadzieję, że się Wam spodoba i zachęci Was do komentowania.
Rozdział jest troszkę inny niż poprzednie, gdyż pojawia się w nim kolejny wątek, bez zupełnego udziału głównych bohaterów.
Chciałabym także podziękować za dużą liczbę wyświetleń, dobrze ponad 300, jednak szkoda, że tylko kilka osób komentuje, tak to bym wiedziała, ile osób czyta opowiadanie i czy się ono podoba, lub co mam zmienić i poprawić.
Zachęcam do polecania opowiadania innym osobom i do komentowania.
Każdą krytykę przyjmę z otwartymi ramionami. - luvmydanger.
@TheAsiaShow_xx -> Twitter.
__________________________________________________________
Po kilkudniowym odpoczynku wszystko wróciło do normy. Tak naprawdę szara rzeczywistość nastała szybciej, niż wszystkim się zdawało. Weekend minął szybko i burzliwie, jednak wszystko zdawało się iść ku lepszemu. Wszystkich czekało jeszcze kilka dni wolnego i mieli oni zamiar spędzić je dość intensywnie w swoim gronie.
Mimo, iż Zayn wyznał Lily co do niej nadal czuje, ta zdała się o tym zapomnieć i chciała o tym zapomnieć. Dosłownie dziewczyna "zlewała" ten temat, starała się go unikać. W końcu była szczęśliwa z Harry'm i nie chciała tego zniszczyć. Ale było jedno ale - mała Alex. Jednak nic kosztem szczęścia jej córeczki - najpierw trzeba wszystko przemyśleć i potem ściągnąć małą do UK. Przynajmniej tego zdania była Collins i Malik, który również uznał, że może jednak rzeczywiście nie ma sensu wszystkiego tak szybko niszczyć i trzeba nadal żyć swoim własnym życiem. Do podobnych wniosków doszła Cher - nie chciała niszczyć malutkiej Izzy dzieciństwa, uznała że musi wszystko dokładnie przemyśleć i dopiero wtedy ujawnić prawdę, że jej ojcem jest nie Zayn, lecz Harry.
Kiedy cała paczka powróciła do Londynu, wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Głównie dlatego, że nikt nie chciał psuć innym atmosfery i wszyscy chcieli jeszcze odpocząć. Początek tygodnia zdawał się być dość optymistyczny. Nawet angielska pogoda zaskoczyła swoich mieszkańców i dała im trochę słonecznego nieba, z domieszką dość wysokiej, jak na tę porę roku, temperatury. Wyglądało to tak, jakby pogoda miała odzwierciedlać to, co ma nadejść, to zwiastuje coś pozytywnego, a nie jedynie negatywnego.
Niall, po powrocie z Mullingar postanowił, że musi zawalczyć o Jade. Tak, tą Jade, która dla niego była jak gwiazda na niebie, uważał ją za piękną i inteligentną dziewczynę, która ma wielki talent - nie tylko muzyczny, ale i taneczny. Jade - jedna z wokalistek zespołu Little Mix, który supportował 1D na trasie koncertowej - była dla Nialla idealną kandydatką na jego ukochaną. Była niewysoka, śliczna, miała piękne brązowe oczy i długie, brązowe włosy, z lekką domieszką blond ombre. Przede wszystkim była wrażliwa i kochana, potrafiła pomóc ludziom, będącym w różnej sytuacji życiowej i chciała, aby świat był lepszy - zupełnie jak Niall, średniego wzrostu blondyn, o niebieskich oczach, który zdawał się być idealnym chłopakiem dla każdej dziewczyny, lecz sam nie mógł znaleźć dla siebie idealnej ukochanej. Jednak poznał Thirwall, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Oboje rozumieli się bez słów, potrafili się śmiać z najgłupszych rzeczy, lecz niestety ich znajomość wyglądała tak, jakby byli tylko najlepszymi przyjaciółmi, choć wiele osób twierdziło, że widać, jak Jade wpływa na zachowanie Horana. O tak, ten nieśmiały i zwariowany blondynek zachowywał się jak zaczarowany, gdy w jego pobliżu znajdowała się Jade. Działała na niego zupełnie jak magnes. W jej obecności wydawał się być szczęśliwy i zapominać o tym, że istnieje inny świat.
Gdy tylko Niall pojawił się w rezydencji, od razu rozpakował swoje rzeczy i ogarnął wszystko dookoła. Potem zaczął poszukiwania Jade. Nie wiedział, czy spędziła ona weekend tu na miejscu, w Londynie, czy wyjechała może do rodzinnego South Shields - Tyne and Wear. Niall skierował się do hotelowego holu, upewniając się najpierw, czy nie ma tam nikogo "podejrzanego", kto by mógł zauważyć, że szuka on Jade. Nie chciał wzbudzić jakiejś sensacji czy czegoś takiego, nie było mu to w tym momencie zupełnie potrzebne. Widząć, że w pobliżu nie znajdują się ani fani, ani paparazii, Niall skierował się na drugie piętro, dokładnie tam, gdzie znajdował się apartament Jade, Perrie, Jesy i Leigh-Anne. Chłopak delikatnie zapukał do drzwi, po czym odczekał chwilę. Drzwi odtworzyła mu średniego wzrostu blondynka, z kolczykiem w nosie. Była to Perrie, dziewczyna o dość najmocniejszym głosie w składzie LM. Była ubrana w śliczny graftowy sweterek, na ustach miała fioletową szminkę. Powitała chłopaka z należytym uśmiechem i zaprosiła go do środka. Niall już dawno nie widział takiego porządku w apartamencie. Co prawda w aparatamencie 1D mieszkała zarówno Lily jak i Cher, ale przy 5 zwariowanych członkach 1D, nie było możliwe utrzymanie apartamentu w dość należytym porządku, tak jak było to mozliwe do zauważenia i utrzymania w apartamencie dziewczyn z LM. W pewnym momencie Niall zobaczył, że do salonu zbliża się Jade. Chłopak momentalnie zrobił się czerwony na twarzy, zupełnie jak burak. Perrie zaczęła się śmiać w niebogłosy, ponieważ od dawna podejrzewała, że coś go ciągnie do Jade. Jednak sama Jade "zgasiła" Perrie swoim spojrzeniem, dziewczynie było przykro, że Perrie go wyśmiała i kazała jej się uspokoić.
- Pezz, no proszę Cię. Ogarnij się. Chociaż raz. Dawno nie widział takich pieknych lasek jak my. Wiesz, przebywając z Harrym można się nabyć wielu kompleksów. - zaśmiała się Jade.
- Wybacz, Thirwall. Ja, ja po prostu, no dawno nie widziałam go z takim rumieńcem na twarzy. - stwierdziła Edwards.
- Może skończycie się ze mnie nabijać? Też tu jestem. - włączył się Horan.
- Okej, wybacz Nialler. Co Cię do nas ściąga? - zapytała zaciekawiona Jade.
- No wiesz... Hmm... Chciałbym z Tobą porozmawiać. Może gdzieś pójdziemy i porozmawiamy w spokoju? - dodał skruszony Niall.
- Wiesz, dziewczyny właśnie wychodzą do Starbucksa, więc możemy iść do mojego pokoju. Chodź za mną. - powiedziała urokliwa Jade.
Chwilę później oboje znaleźli się w pokoju Jade. Był to dość niewielki, ale przytulny pokoik, z jasno-fioletowymi ścianami. W pokoju znajdowała się duża garderoba, w której widniało pełno różnorodnych ubrań oraz butów. Sam Niall był w wielkim podziwie, gdyż w jego domyśle, to jego szafa była ogromna i zawierała w sobie wiele ciuchów. Jednak garderoba Jade przebijała w jego mniemaniu nawet możliwości Harry'ego, co wydawało mu się być kompletnie niemożliwe. Na widok zdziwionego Nialla, sama Jade zaczęła się śmiać.
- Oh Niall, bez przesady. Ta garderoba nie jest aż tak wielka. Jeszcze nie widziałeś możliwości Perrie. - odparła zarumieniona Jade.
- Czyli Perrie to damski odpowiednik Harry'ego? - stwierdził Niall, na co Jade parsknęła śmiechem, który Niall tak bardzo uwielbiał.
- O tak, musisz kiedyś koniecznie zobaczyć jej szafę. Będziesz miał polewkę, zobaczysz. - powiedziała Jade ze swoim akcentem, który zawsze doprowadzał Nialla do wybuchu śmiechu.
- Uwielbiam Twój akcent, Jade. Jest taki...oryginalny i wyjątkowy. Zupełnie, jak Ty. - powiedział Niall i sam uderzył się w czoło, bo nie mógł uwierzyć w to co powiedział. Od dawna chciał powiedzieć Jade o swoich uczuciach, ale się bał. Nie wiedział, jak ma jej wyznać, że mu się podoba, a tu nagle boom i powiedział to bez żadnego wysiłku.
- Niall... Ty...też jesteś oryginalny i wyjątkowy. I nie tylko ze względu na swój irlandzki akcent. - odpowiedziała Thirwall, po czym nieśmiało się zaśmiała.
Wtedy oto Niall odważył się. Podszedł bliżej do dziewczyny. Kiedy oboje zorientowali się, że dzieli ich już niewielki dystans, uśmiechnęli się do siebie.
Chłopak zbliżył się do Jade tak, że już nic ich nie dzieliło - żadna odległość, ani żaden dystans. Horan mógł dokładnie poczuć jej zapach, zapach tych wyjątkowych perfum i zapach jej błyszczyka, który zawsze czuł, będąc w jej pobliżu. Niall nieśmiało popatrzył na Jade, złapał ją za rękę i powiedział:
- Wiesz, od dawna jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Nigdy Cię nie zawiodłem i nie zawiodę. Zobaczysz. - powiedział Niall z wielkim oczekiwaniem na to, co odpowie mu Jade.
- Jeśli pytasz mnie o to, czy chcę być Twoją dziewczyną, to tak, zgadzam się. Też jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko dobrym kumplem. Ale...sama nie wiedziałam, jak mam Ci to powiedzieć, czekałam na Twój ruch. - dodała skromnie Jade.
Wtedy między parą nie było już żadnego dystansu. Było tylko czuć ich głębokie oddechy. Jade oplotła swoje delikatne ręce wokół szyi Nialla, a ten zbliżył się do jej ust i ją delikatnie pocałował. Czuł się tym strasznie stremowany, jednak po chwili poczuł wielkie ciepło bijące od ust Jade i w tym momencie ich języki zaczęły się ze sobą stykać. Niall podniósł Jade wyżej, a ona oplotła swoje nogi wokół jego bioder. Oboje wydawali się być tacy szczęśliwi, nic nie zdawało się móc ich kiedykolwiek rozdzielić.
- Jade, kocham Cię. I nigdy, ale to przenigdy Cię nie skrzywdzę. - stwierdził niebieskooki blondyn.
- Niall, jesteś dla mnie wszystkim. Myślałam, że to nigdy się nie stanie, a tu oops i - jesteśmy razem. Kocham Cię. - dodała Jade i jeszcze raz pocałowała Nialla w usta, po czym oboje, trzymając się za ręce i z wielkimi uśmiechami na twarzy, wyszli razem z apartamentu LM w kierunku Starbucksa, aby dołączyć do Perrie, Jesy i Leigh-Anne.
Pod hotelem stało wielu fanów i paparazzich, którzy na widok całującej się pary, zaczęli im robić zdjęcia i rozsyłać je na Twitterze.
Po chwili oboje wyciągnęli swoje smartphony, zalogowali się na Twittera i napisali takiego oto tweeta:
"Tak, jesteśmy razem! Nikt i nic nas nie rozdzieli. Nie bądźcie na nas źli i prosimy, wspierajcie nas każdego dnia, tak samo, jak my wspieramy Was. W końcu to dzięki Wam się znamy." - @NiallOfficial & @LittleMixOffic , XxJadeXx.
Już po minucie wiele tysięcy fanów retweetowało tweeta tej pięknej i jakże uroczej pary. Zakochani od razu dostali na Twitterze wiele wspaniałych wiadomości i kilka ich wspólnych zdjęć, zrobionych kilka chwil temu.
We just wanna live our lifes. They're ours & nobody should be interested in what we are doing with our own matters.
niedziela, 27 października 2013
niedziela, 20 października 2013
Rozdział 3.
Tak o to jest już, rozdział 3. Może troszkę z początku rozhukany, ale potem jednak wszystko się wyjaśnia. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i życzę miłego czytania. Przepraszam za jakiekolwiek literówki, jeśli się pojawiły.
Liczę na komentarze, zarówno te pozytywne jak i negatywne, każdą krytykę przyjmę z otwartymi ramionami :D
Udanego popołudnia, luvmydanger :)
__________________________________________________________
Nastąpił piękny słoneczny dzień, zarówno w USA, jak i w UK.
W Nowym Jorku wschodziło dopiero słonko, piękny słoneczny dzień zwiastował tylko dobre i te poztywne wydarzenia.
Jednak ta zwyczajna, nawet weekendowa szara codzienność, czyli huk i krzyki ludzi na Manhattanie, potrafiły rozbudzić nawet ehm, niedźwiedzia.
Mała Alex obudziła się jako pierwsza. Brunetka, ubrana w różową piżamkę z logo Hello Kitty, powoli wstała, w poszukiwaniu swojego słodkiego misia pandy.
Ten, o dziwo znajdował się w rękach Zayna, który poprzedniego dnia po powitalnej kolacji, bawił się ze swoją ukochaną córeczką aż do późnego wieczora.
Zayn, jak na prawdziwego tatę przystało, stęsknił się za córką, której nie widział od dobrych kilku tygodni.
Alex, jego pierworodna córeczka, była strasznie podobna do swojej mamy, Lily. Chłopak widział w niej swoją dawną ukochaną. Patrząc na dziecko, wracały do niego uczucia sprzed 3 lat. W sumie to sam nie do końca rozumiał, dlaczego rozstał się z Collins, co prawda poznał wtedy także Cher i może to spowodowało częściowo ich rozstanie, ale na pewno miał na to wpływ powrót Lily do USA, chciała tam zacząć studia, chciała poznać resztę świata i wyprowadziła się od ojca, z Anglii, do USA, do matki, z którą spotykała się w wolnych chwilach swojego dorastania.
Widok małej Alex budził w nim mieszane uczucia, w końcu sam nie od początku wiedział, że Lily jest w ciąży, bo ta powiedziała mu o tym fakcie, gdy była już w 6. miesiącu ciąży, mieszkając już w USA. Zayn rzecz jasna bardzo kochał Alex, była jego oczkiem w głowie, jednakże widząc dziewczynkę, chłopak rozumiał, że to do Lily czuł to coś, to ją tak naprawdę bardzo kochał, nie chciał żeby się rozstawali, ale ona chciała studiować, a on z 1D zaczęli nagrywać płytę po X Factorze. Zayn chcąc wtedy odreagować, zaczął spotykać się z Cher, która rozstała się z jego kumplem z zespołu, Harry'm. Cher wydawała mu się być zupełnie inną dziewczyną niż Lily, była szalona, wytatuowana i rozhukana, a chyba wtedy właśnie Zayn chciał taki być, chciał pokazać Collins, że bez niej też może żyć. Wtedy to właśnie Styles uderzył do Collins, od dawna się w niej podkochiwał, jednak ukrywał to ze względu na swojego dobrego kumpla. No, ale skoro już nie byli parą, to Harry chciał spróbować być z Lily - ta jednak go odrzuciła, powiedziała, że nie jest gotowa, że może za kilka miesięcy. Po narodzinach małej Alex, po krótkim jej odchowaniu, Collins z matką uznały, że Jill będzie ją wychowywać na początku, a Lily wróci do UK, chciała wrócić do Malika, ten jednak za bardzo zaangażował się w związek z Lloyd, która wtedy była w początkowym stadium ciąży - z Harry'm, swoim byłym, z którym po pijaku przespała się, gdy Zayn był odwiedzić w USA swoją byłą i córeczkę. Collins, nie chcąc niczego psuć byłemu chłopakowi - który myślał, że dziecko Cher jest jego, postanowiła związać się z Harry'm, dla dobra wszystkich i w ukryciu postanowiła z Zaynem odwiedzać ich córkę w USA, u Tavelman. Zayn na to przystał, nie był temu przeciwny. Jednak to wszystko z czasem zaczęło się komplikować, musieli zacząć w ukryciu odwiedzać razem dziecko, tak żeby nikt się nie zorientował, ich rodziny oczywiście im w tym pomagały. Jednocześnie Zayn wychowywał z Cher małą Izzy, która urodziła się, gdy mała Alex miała roczek.
Chłopakowi trudno było to wszystko pogodzić, więc do pomocy nad Izzy wynajął opiekunkę, Mathilde Justine, która chętnie pomagała ze wszystkim Cher. Jednak pewnego razu MJ podsłuchała rozmowę Lloyd z rodzicami, gdy ta im powiedziała, że Izzy to dziecko Harry'ego i od tego momentu MJ postawiła sobie za cel, że powie o wszystkim Malikowi, którego wciąż ciągnęło do Collins. Chciała, żeby był on szczęśliwy i żeby Izzy wychowywała się ze swoim prawdziwym ojcem. Ale Cher za żadną cenę nie chciała do tego dopuścić i tak o to udało jej się to wszystko odwlekać, jednak MJ dowiedziała się od Zayna, w sekrecie, że on ma córkę z Lily i wtedy postanowiła znów wcielić swój plan w życie, jednak Zayn poprosił ją o zachowanie tajemnicy i tak oto MJ nie wie co ma zrobić, a chciałaby naprawić relacje całej czwórki.
Ale powracając do tego, co się dzieje w USA...
- Tatusiu, tatusiu! - zawołała mała Alex do śpiącego Zayna, który trzymał małego misia pandę i chyba nie miał wcale zamiaru go wypuścić.
- Aaaaaaaalex, już wstaję kochanie, co się dzieje? - chłopak ze zdumienia przetarł oczy. Była dopiero godzina 6 rano, a jego mały ukochany brzdąc już go obudził.
- Tatusiu, masz mojego misia, a ja go szukałam, możesz mi go oddać? - rzekła rezolutna dziewczynka z uśmiechem na twarzy.
- Jasne, trzymaj kochanie. A teraz kładź się spać, jest jeszcze wcześnie. - stwierdził zaspany Malik, który sam postanowił zrobić śniadanie dla córki, Lily i Jill.
- Dobrze tatusiu, niech Ci będzie. Kocham Cię, hihihi. - zawołała Alex, czym rozbudziła Lily.
Lily, będąca w totalnym nieładzie po nocnej drzemce, wstała i poszła się ogarnąć do łazienki, nie przeszkadzając Zaynowi w jego planach.
- Lils? - zawołał Malik.
- Co jest? Czekaj, zaraz do Ciebie przyjdę, tylko się ogarnę, okej? - powiedziała zaspana dziewczyna.
- Jasne. - i chłopak poszedł do kuchni w celu zrobienia śniadania dla wszystkich.
Pół godziny później.
- Już jestem, o co chodzi, Zayn? - spytała Lily.
- Wiesz, nie wiem jak zacząć, ale dzięki małej Alex zrozumiałem, że to Ciebie kocham i że chciałbym Ciebie odzyskać. Jesteś dla mnie wszystkim i to Ty jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością. Nie bój się. Nie pozwolę na tym wszystkim ucierpieć Izzy ani Cher . Zresztą jeśli my tego wszystkiego nie załatwimy, nie naprawimy, tego co jest między nami, mówię o małej Alex, to MJ powie o wszystkim reszcie. Tak dobrze słyszałaś, wygadałem się jej, przez tą moją pijacką bezradność. Wybacz. - dodał wyraźnie zdenerwowany Malik.
- Zayn, ale ja jestem z Harry'm, nie chcę tego wszystkiego niszczyć, chociaż w głębi serca sama nadal czuję, że wciąż Cię kocham. Ah sama nie wiem, co ja gadam. No i... Co? Ona, ona o wszystkim wie? Boże, musimy to sami powiedzieć, prawdę, lepiej jeśli to wyjdzie od nas, nie uważasz? - dodała zapłakana Collins.
- Shh, nie płacz, wszystko załatwimy, ale po powrocie. Narazie cieszmy się tym, co jest, tu i teraz. - dodał zrezygnowany mulat.
- Zayn, nie wiem czy to dobry pomysł, żebyśmy byli razem, ale w sumie to możemy spróbować. Ale... ja przecież kocham Harry'ego, co ja wygaduję. Dajmy sobie narazie spokój! - dodała rozpłakana Lily. Zayn podaj im narazie śniadanie, muszę się uspokoić i ogarnąć. - stwierdziła Collins.
Resztę dnia wszyscy spędzili dość przyjemnie w wesołm miasteczku. Wszyscy świetnie się razem bawili, a przede wszystkim mała Alex spędziła czas nie tylko z babcią, ale także z własnymi rodzicami. Lily i Zayn starali się niczego nie okazywać przy małej Alex i przy Tavelman. Tak było lepiej dla dobra wszystkich.
Przynajmniej w mniemaniu tej zakręconej dwójki.
Tymczasem popołudnie w Mullingar, w Irlandii.
- Stary, czuję że jest coś nie tak ostatnio z Lily. Wydaje mi się, że coś kręci, ale nie wiem o co chodzi. Zauważyłeś, że często stara się jeździć do swojej matki? - powiedział Styles do swojego kumpla, Nialla, który był ledwo żywy po wczorajszej nocy w pubie, po oglądaniu meczu.
- Harry, to nie tylko coś jest na rzeczy z Lily. Coś jest też nie halo z Malikiem, ostatnio często jeździ do Bradford, to dziwne, nie sądzisz? - dodał ledwoprzytomny Horan.
- Wiesz, on ma dużą rodzinę, czasami trzeba im pomóc czy coś, coś innego z Lily, nigdy aż tak często nie latała na Manhattan do Jill. - dodał Styles, wyraźnie smutny i sam niewiedzący, co ma mówić dalej.
- Hmm, jakby się nad tym zastanowić, to coś się musiało wydarzyć, sam się nad tym ostatnio zastanawiałem. Ale narazie o tym nie myśl, wszystko się ogarnie po powrocie do Londynu, dajmy sobie narazie spokój, co Ty na to? - dodał już trochę ogarnięty Horan.
- Okej, niech to będzie nasz ostatni taki męski dzień. Zero lasek. - stwierdził uśmiechnięty już Styles.
- Żadnych, nawet nie będzie mowy o... Little Mix. Ah... Jade. - dodał Niall, wyraźnie zarumieniony.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że się w niej podkochujesz, aż Ci się uszy trzęsą. Ale o niej pogadmy po powrocie, to miał być męski weekend, tak? - odrzekł roześmiany Harry.
- Taa, jasne. Ah Jade, żebyś Ty wiedziała, że ja Cię kocham... - powiedział wyraźnie uśmiechnięty Horan.
- Stary, proszę cię, po powrocie jej to powiesz, hahaha powiesz, prędzej załawu dostaniesz. - zaśmiał się Styles.
- Cicho bądź, Styles. Błagam Cię! Hahaha. - odpowiedział zniesmaczony już tą rozmową Horan.
Jednocześnie, w Malvern, w Anglii.
- Izzy, kochanie pobaw się chwilę z dziadziusiem, a mamusia porozmawia z babcią, co Ty na to? - odrzekła Cher.
- Dobzieeee mamusiuuuu. Dziaaadziaaa chodź do mnie. - dodała wesolutka Izzy, idąc z dziadkiem do swojego pokoiku.
- Mamo, ja muszę o wszystkim powiedzieć Zaynowi, że Izzy to córka Harry'ego, nie mogę tego nadal ukrywać. To wszystko skończy się jeszcze gorzej, jeśli nadal będę to ukrywała. Wiem, że Izzy przez to nie przejdzie najlepiej, ale lepiej, żeby tego wszystkiego dowiedziała się, póki jest malutka. - dodała roztrzęsiona Lloys.
- Wiem, córeczko. Musisz to jakoś ułożyć, nie można ich wszystkich okłamywać. Dobrze, że zorientowałaś się, że Izzy, to dziecko Hazzy, a nie Zayna, bo gdyby to się stało póżniej, to...
- To byłoby strasznie, tak wiem. Dlatego narazie spędźmy miło weekend, niech wszystko będzie w porządku, tak jak jest i tak jak było do tej pory. Narazie nie jest czas na to, żeby wszystko psuć. Muszę to sobie jakoś ułożyć w głowie i ogarnąć. Potem zacznę działać, okej? - powiedziała Cher do swojej matki.
- Tak córciu, to dobry pomysł. Narazie trochę wszyscy odsapnijcie, odsapnijmy i wszystko w końcu się ułoży. - powiedziała Dina swojej córce, podczas gdy mała Izzy świetnie bawiła się z dziadkiem Darrenem, ale teraz już na huśtawce za domem.
Liczę na komentarze, zarówno te pozytywne jak i negatywne, każdą krytykę przyjmę z otwartymi ramionami :D
Udanego popołudnia, luvmydanger :)
__________________________________________________________
Nastąpił piękny słoneczny dzień, zarówno w USA, jak i w UK.
W Nowym Jorku wschodziło dopiero słonko, piękny słoneczny dzień zwiastował tylko dobre i te poztywne wydarzenia.
Jednak ta zwyczajna, nawet weekendowa szara codzienność, czyli huk i krzyki ludzi na Manhattanie, potrafiły rozbudzić nawet ehm, niedźwiedzia.
Mała Alex obudziła się jako pierwsza. Brunetka, ubrana w różową piżamkę z logo Hello Kitty, powoli wstała, w poszukiwaniu swojego słodkiego misia pandy.
Ten, o dziwo znajdował się w rękach Zayna, który poprzedniego dnia po powitalnej kolacji, bawił się ze swoją ukochaną córeczką aż do późnego wieczora.
Zayn, jak na prawdziwego tatę przystało, stęsknił się za córką, której nie widział od dobrych kilku tygodni.
Alex, jego pierworodna córeczka, była strasznie podobna do swojej mamy, Lily. Chłopak widział w niej swoją dawną ukochaną. Patrząc na dziecko, wracały do niego uczucia sprzed 3 lat. W sumie to sam nie do końca rozumiał, dlaczego rozstał się z Collins, co prawda poznał wtedy także Cher i może to spowodowało częściowo ich rozstanie, ale na pewno miał na to wpływ powrót Lily do USA, chciała tam zacząć studia, chciała poznać resztę świata i wyprowadziła się od ojca, z Anglii, do USA, do matki, z którą spotykała się w wolnych chwilach swojego dorastania.
Widok małej Alex budził w nim mieszane uczucia, w końcu sam nie od początku wiedział, że Lily jest w ciąży, bo ta powiedziała mu o tym fakcie, gdy była już w 6. miesiącu ciąży, mieszkając już w USA. Zayn rzecz jasna bardzo kochał Alex, była jego oczkiem w głowie, jednakże widząc dziewczynkę, chłopak rozumiał, że to do Lily czuł to coś, to ją tak naprawdę bardzo kochał, nie chciał żeby się rozstawali, ale ona chciała studiować, a on z 1D zaczęli nagrywać płytę po X Factorze. Zayn chcąc wtedy odreagować, zaczął spotykać się z Cher, która rozstała się z jego kumplem z zespołu, Harry'm. Cher wydawała mu się być zupełnie inną dziewczyną niż Lily, była szalona, wytatuowana i rozhukana, a chyba wtedy właśnie Zayn chciał taki być, chciał pokazać Collins, że bez niej też może żyć. Wtedy to właśnie Styles uderzył do Collins, od dawna się w niej podkochiwał, jednak ukrywał to ze względu na swojego dobrego kumpla. No, ale skoro już nie byli parą, to Harry chciał spróbować być z Lily - ta jednak go odrzuciła, powiedziała, że nie jest gotowa, że może za kilka miesięcy. Po narodzinach małej Alex, po krótkim jej odchowaniu, Collins z matką uznały, że Jill będzie ją wychowywać na początku, a Lily wróci do UK, chciała wrócić do Malika, ten jednak za bardzo zaangażował się w związek z Lloyd, która wtedy była w początkowym stadium ciąży - z Harry'm, swoim byłym, z którym po pijaku przespała się, gdy Zayn był odwiedzić w USA swoją byłą i córeczkę. Collins, nie chcąc niczego psuć byłemu chłopakowi - który myślał, że dziecko Cher jest jego, postanowiła związać się z Harry'm, dla dobra wszystkich i w ukryciu postanowiła z Zaynem odwiedzać ich córkę w USA, u Tavelman. Zayn na to przystał, nie był temu przeciwny. Jednak to wszystko z czasem zaczęło się komplikować, musieli zacząć w ukryciu odwiedzać razem dziecko, tak żeby nikt się nie zorientował, ich rodziny oczywiście im w tym pomagały. Jednocześnie Zayn wychowywał z Cher małą Izzy, która urodziła się, gdy mała Alex miała roczek.
Chłopakowi trudno było to wszystko pogodzić, więc do pomocy nad Izzy wynajął opiekunkę, Mathilde Justine, która chętnie pomagała ze wszystkim Cher. Jednak pewnego razu MJ podsłuchała rozmowę Lloyd z rodzicami, gdy ta im powiedziała, że Izzy to dziecko Harry'ego i od tego momentu MJ postawiła sobie za cel, że powie o wszystkim Malikowi, którego wciąż ciągnęło do Collins. Chciała, żeby był on szczęśliwy i żeby Izzy wychowywała się ze swoim prawdziwym ojcem. Ale Cher za żadną cenę nie chciała do tego dopuścić i tak o to udało jej się to wszystko odwlekać, jednak MJ dowiedziała się od Zayna, w sekrecie, że on ma córkę z Lily i wtedy postanowiła znów wcielić swój plan w życie, jednak Zayn poprosił ją o zachowanie tajemnicy i tak oto MJ nie wie co ma zrobić, a chciałaby naprawić relacje całej czwórki.
Ale powracając do tego, co się dzieje w USA...
- Tatusiu, tatusiu! - zawołała mała Alex do śpiącego Zayna, który trzymał małego misia pandę i chyba nie miał wcale zamiaru go wypuścić.
- Aaaaaaaalex, już wstaję kochanie, co się dzieje? - chłopak ze zdumienia przetarł oczy. Była dopiero godzina 6 rano, a jego mały ukochany brzdąc już go obudził.
- Tatusiu, masz mojego misia, a ja go szukałam, możesz mi go oddać? - rzekła rezolutna dziewczynka z uśmiechem na twarzy.
- Jasne, trzymaj kochanie. A teraz kładź się spać, jest jeszcze wcześnie. - stwierdził zaspany Malik, który sam postanowił zrobić śniadanie dla córki, Lily i Jill.
- Dobrze tatusiu, niech Ci będzie. Kocham Cię, hihihi. - zawołała Alex, czym rozbudziła Lily.
Lily, będąca w totalnym nieładzie po nocnej drzemce, wstała i poszła się ogarnąć do łazienki, nie przeszkadzając Zaynowi w jego planach.
- Lils? - zawołał Malik.
- Co jest? Czekaj, zaraz do Ciebie przyjdę, tylko się ogarnę, okej? - powiedziała zaspana dziewczyna.
- Jasne. - i chłopak poszedł do kuchni w celu zrobienia śniadania dla wszystkich.
Pół godziny później.
- Już jestem, o co chodzi, Zayn? - spytała Lily.
- Wiesz, nie wiem jak zacząć, ale dzięki małej Alex zrozumiałem, że to Ciebie kocham i że chciałbym Ciebie odzyskać. Jesteś dla mnie wszystkim i to Ty jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością. Nie bój się. Nie pozwolę na tym wszystkim ucierpieć Izzy ani Cher . Zresztą jeśli my tego wszystkiego nie załatwimy, nie naprawimy, tego co jest między nami, mówię o małej Alex, to MJ powie o wszystkim reszcie. Tak dobrze słyszałaś, wygadałem się jej, przez tą moją pijacką bezradność. Wybacz. - dodał wyraźnie zdenerwowany Malik.
- Zayn, ale ja jestem z Harry'm, nie chcę tego wszystkiego niszczyć, chociaż w głębi serca sama nadal czuję, że wciąż Cię kocham. Ah sama nie wiem, co ja gadam. No i... Co? Ona, ona o wszystkim wie? Boże, musimy to sami powiedzieć, prawdę, lepiej jeśli to wyjdzie od nas, nie uważasz? - dodała zapłakana Collins.
- Shh, nie płacz, wszystko załatwimy, ale po powrocie. Narazie cieszmy się tym, co jest, tu i teraz. - dodał zrezygnowany mulat.
- Zayn, nie wiem czy to dobry pomysł, żebyśmy byli razem, ale w sumie to możemy spróbować. Ale... ja przecież kocham Harry'ego, co ja wygaduję. Dajmy sobie narazie spokój! - dodała rozpłakana Lily. Zayn podaj im narazie śniadanie, muszę się uspokoić i ogarnąć. - stwierdziła Collins.
- Okej. Niech Ci będzie. - powiedział smutny Malik.
- Alex, wstawaj, śniadanko, maaamo, wstawaj, śniadanie gotowe. - odrzekła Lily.
- Tak tak, wstawajcie! Alex, Jill. - dodał Zayn.- Alex, wstawaj, śniadanko, maaamo, wstawaj, śniadanie gotowe. - odrzekła Lily.
Resztę dnia wszyscy spędzili dość przyjemnie w wesołm miasteczku. Wszyscy świetnie się razem bawili, a przede wszystkim mała Alex spędziła czas nie tylko z babcią, ale także z własnymi rodzicami. Lily i Zayn starali się niczego nie okazywać przy małej Alex i przy Tavelman. Tak było lepiej dla dobra wszystkich.
Przynajmniej w mniemaniu tej zakręconej dwójki.
Tymczasem popołudnie w Mullingar, w Irlandii.
- Stary, czuję że jest coś nie tak ostatnio z Lily. Wydaje mi się, że coś kręci, ale nie wiem o co chodzi. Zauważyłeś, że często stara się jeździć do swojej matki? - powiedział Styles do swojego kumpla, Nialla, który był ledwo żywy po wczorajszej nocy w pubie, po oglądaniu meczu.
- Harry, to nie tylko coś jest na rzeczy z Lily. Coś jest też nie halo z Malikiem, ostatnio często jeździ do Bradford, to dziwne, nie sądzisz? - dodał ledwoprzytomny Horan.
- Wiesz, on ma dużą rodzinę, czasami trzeba im pomóc czy coś, coś innego z Lily, nigdy aż tak często nie latała na Manhattan do Jill. - dodał Styles, wyraźnie smutny i sam niewiedzący, co ma mówić dalej.
- Hmm, jakby się nad tym zastanowić, to coś się musiało wydarzyć, sam się nad tym ostatnio zastanawiałem. Ale narazie o tym nie myśl, wszystko się ogarnie po powrocie do Londynu, dajmy sobie narazie spokój, co Ty na to? - dodał już trochę ogarnięty Horan.
- Okej, niech to będzie nasz ostatni taki męski dzień. Zero lasek. - stwierdził uśmiechnięty już Styles.
- Żadnych, nawet nie będzie mowy o... Little Mix. Ah... Jade. - dodał Niall, wyraźnie zarumieniony.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że się w niej podkochujesz, aż Ci się uszy trzęsą. Ale o niej pogadmy po powrocie, to miał być męski weekend, tak? - odrzekł roześmiany Harry.
- Taa, jasne. Ah Jade, żebyś Ty wiedziała, że ja Cię kocham... - powiedział wyraźnie uśmiechnięty Horan.
- Stary, proszę cię, po powrocie jej to powiesz, hahaha powiesz, prędzej załawu dostaniesz. - zaśmiał się Styles.
- Cicho bądź, Styles. Błagam Cię! Hahaha. - odpowiedział zniesmaczony już tą rozmową Horan.
Jednocześnie, w Malvern, w Anglii.
- Izzy, kochanie pobaw się chwilę z dziadziusiem, a mamusia porozmawia z babcią, co Ty na to? - odrzekła Cher.
- Dobzieeee mamusiuuuu. Dziaaadziaaa chodź do mnie. - dodała wesolutka Izzy, idąc z dziadkiem do swojego pokoiku.
- Mamo, ja muszę o wszystkim powiedzieć Zaynowi, że Izzy to córka Harry'ego, nie mogę tego nadal ukrywać. To wszystko skończy się jeszcze gorzej, jeśli nadal będę to ukrywała. Wiem, że Izzy przez to nie przejdzie najlepiej, ale lepiej, żeby tego wszystkiego dowiedziała się, póki jest malutka. - dodała roztrzęsiona Lloys.
- Wiem, córeczko. Musisz to jakoś ułożyć, nie można ich wszystkich okłamywać. Dobrze, że zorientowałaś się, że Izzy, to dziecko Hazzy, a nie Zayna, bo gdyby to się stało póżniej, to...
- To byłoby strasznie, tak wiem. Dlatego narazie spędźmy miło weekend, niech wszystko będzie w porządku, tak jak jest i tak jak było do tej pory. Narazie nie jest czas na to, żeby wszystko psuć. Muszę to sobie jakoś ułożyć w głowie i ogarnąć. Potem zacznę działać, okej? - powiedziała Cher do swojej matki.
- Tak córciu, to dobry pomysł. Narazie trochę wszyscy odsapnijcie, odsapnijmy i wszystko w końcu się ułoży. - powiedziała Dina swojej córce, podczas gdy mała Izzy świetnie bawiła się z dziadkiem Darrenem, ale teraz już na huśtawce za domem.
niedziela, 13 października 2013
Rozdział 2.
Hej, tu luvmydanger :)
Przede wszystkim chciałam podziękować mojej ukochanej @Real_Paradiise , za piękny szablon na moim ff i za ustawienie wyglądu bloga. Dziękuję Ci kochana, jesteś niezastąpiona. Ten rozdział jest zadedykowany dla Ciebie :)
Oto kolejny, drugi rozdział "Gonna Live My Own Life", który mam nadzieję, Wam się spodoba.
Jest już troszkę bardziej rozbudowany i chyba troszkę rzeczy się wyjaśnia, są bardziej hmm... widoczne :)
Życzę miłego czytania, mam nadzieję, na obiektywne komentarze, przyjmę każde dobre, jak i zarówno złe słowo krytyki.
Kolejny rozdział powinien pojawić się w przyszły weekend, wtedy oto postaram się go napisać i dodać :)
Jak same wiecie, w tygodniu nie mam w ogóle czasu na notebooka, na neta wchodzę tylko w telefonie, żeby mieć jakiś kontakt z Wami na tt, ogarniać newsy o 1D, itp i wgl :)
_______________________________________________________________________
Nadeszła sobota, piękny jesienny dzień, co oznaczało kilka dni wolnego dla 1D, Little Mix, Lily i Cher.
Weekend zapowiadał się świetnie, kiedy trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości i znów zacząć okłamywać bliskich i owijać wszystko w bawełnę.
Wszyscy mieli odpocząć, jednak trzeba było wypełnić swoje obowiązki, ale także zażyć trochę przyjemności.
Gdy minęła 7:00, wszyscy ruszyli do kuchni i łazienki w biegu. Z racji tego, że obie pary mieszkają w jednym apartamentowcu, na jednym piętrze, to dzielą razem kuchnię i salon. Gdy wkroczyli do kuchni, narobił się jeden wielki harmider, na co Niall odrzekł:
- Wiecie co! Co jak co, ale to ja jestem żarłokiem i powinienem pierwszy dostać się do lodówki! Do tego lecę do Mullingar, nie mam zamiaru głodować w samolocie!
- Zamknij się stary, też lecę z Tobą, więc chcę się dostać do lodówki, tak samo jak Lily, która będzie lecieć 100 razy dłużej od Ciebie, więc się kochany przymknij i może zrób dla wszystkich śniadanie! - odrzekł z sarkazmem Harry.
- Niech Ci będzie, ale w Mullingar stawiasz piwo! Bo jak nie...
- Bo jak nie to co? - krzyknął Hazz.
- Bo jak nie, to nie zrobię Ci śniadania. - dodał zaspany śpioszek Niall.
- Hahaha, myślisz że mnie tym zastraszysz, no chyba nie. Idź i rób jedzonko, bo spieszymy się na samolot, pałko! - zaśmiał się Hazz.
- Dobra, dobra idę, Wy się ogarniajcie, bo się wszyscy spóźnimy. Zrobię jajecznicę i kanapki na drogę, okej? - powiedział niewyraźnie zadowolony Horan z suchą kanapką w buzi.
- Spoko, dzięki Nialler. Lily, kochanie? Spakowałaś się już? Możemy jechać? Nie możesz się spóźnić na samolot, odlatuje za 1.5h, nasz dopiero za 3. - powiedział zachrypiały Styles.
- Tak, tak babe, jestem gotowa, ubiorę tylko płaszcz i możemy wychodzić. - rzekła Collins.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wyszła do przedpokoju i ubrała ciemno-bordowy płaszcz, nałożyła na nogi brązowe botki, wzięła torebkę i zeszła na dół, gdzie czekał na nią z jej walizką Harry, ubrany w czarny płaszcz i eleganckie, czarne buty, z rozwianą jak zawsze z rana fryzurą.
- Kochanie wsiadaj, ja zapakuję walizkę, a w tym czasie... - gdy nagle Harry'emu przerwał dzwoniący telefon Collins.
- Halo, mamo to Ty? - dodała niepewnie Lily.
- Tak córciu, to ja. Jesteś już na lotnisku z Zaynem? Kiedy wylatujecie? - wtrąciła Jill.
- Eeemm... mamo właśnie Harry mnie odwozi na lotnisko, bo się spóźnię na samolot, napiszę Ci zaraz smsa, spieszymy się. - zawachała się Collins, brnąc w kolejne kłamstwa.
- Okej Lils, będę czekać na wiadomość. - odpowiedziała niczego niepewna Tavelman.
- Harry, możemy jechać, jestem gotowa. - dodała zaskoczona telefonem matki Lily.
- Już ruszam, zapinaj pasy i napisz mamie tego sms'a. - dodał niczego nieświadomy Styles.
- Okej, już piszę. - Collins wyciągnęła telefon i napisała sms'a takiej o to treści:
" Mamo, narazie nie dzwoń, jadę autem z Harry'm, wiesz że on o niczym nie wie. Samolot mam dopiero za 5h, on myśli że za godzinę. Wszystko dlatego, że on sam z Niallem leci za 3h do Mullingar na weekend, a Zayn musi odwieźć Cher do Malvern, a potem wrócić ukradkiem do mnie na lotnisku, a wiesz że nie możemy się tam przypadkowo spotkać z Harry'm i Niallem . Będziemy popołudniu u Ciebie z Zaynem, w Nowym Jorku. Miłego dnia, czekaj na nas cierpliwie. Kocham Cię. - L.".
Gdy Lily wysłała sms'a, trochę się uspokoiła. Przez telefon Jill bała się, że wszystko się wymknie spod kontroli, jednak udało jej się opanować niezamierzoną sytuację.
Po 15 minutach para dojechała na lotnisko, Styles wypakował walizkę i torbę Collins i wrócił do auta, żeby zdążyć się spakować w domu i wrócić samemu z Niallem na lotnisko.
- Kocham Cię, Harry. Pamiętaj o tym, bez względu na wszystko, co mogłoby się wydarzyć, nigdy nie chciałam Cię zranić. - wyszeptała smutna Lily.
- Lily, nie bój się lotu, wszystko będzie okej. Pamiętaj też Cię kocham i się niczego nie bój, daj znać, jak dotrzesz już do domu mamy, kochana. - powiedział zasmucony łzami Lily, Harry.
- Okej, będę tęsknić. Pa. - w tym momencie Lily odeszła w kierunku poczekalni, żeby w spokoju zaczekać te kilka godzin na Zayna, ale także żeby być w ukryciu przed ponownym przyjazdem na lotnisko Stylesa i Horana.
Chwilę później Lily wysłała sms'a do Zayna, następującej treści:
"Jestem na lotnisku, poczekam na Ciebie. Zawieź bezpiecznie Cher i Izzy do Malvern. Uważajcie na siebie. Jak coś, to wejdę do samolotu wcześniej, osobnym wejściem, żeby nikt nas razem nie widział."
Godzinę później na lotnisku pojawił się Harry i Niall, jak zwykle biegli w pośpiechu na swój samolot, nigdy nie potrafili we dwóch nigdzie spokojnie zdążyć.
Przeszli przez odprawę i czekali na samolot, gdy w końcu mogli do niego wsiąść i odlecieć do Mullingar, co miało im zająć tylko godzinę.
W tym samym czasie, Zayn i Cher byli już w drodze do Malvern, kiedy mała Izzy zapłakała w samochodzie:
- Mamusiu, czemu tatuś z nami nie jedzie, tylko nas zostawia? - zapłakała mała dziewczynka.
- Izzy, nie płacz, tatuś pojedzie na imieniny cioci do Bradford, a że mamy weekend, to odwiedzimy babcię i dziadka, chyba chcesz ich zobaczyć? - dodała Cher.
- Tak tak! Do babci i dziadzi! - zachichotała mała Izzy.
- Cher kochanie, Ty to potrafisz udobruchać naszego małego brzdąca. - odpowiedział z uśmiechem Zayn.
- Ah wiem, ktoś to musi umieć robić, nieprawdaż babe? - dodała zadowolona Cher.
- Hihihi jakich to ja mam wesołych rodziców. - odrzekła malutka Izzy.
Pół godziny później cała trójka pojawiła się w Malvern. To małe miasteczko urzeka swoim urokiem, do tego tak pięknie wygląda w tej jesiennej aurze, z kolorowymi liśćmi.
- Okej dziewczyny, możemy wysiadać, wypakuję Was i jadę do Bradford. - dodał wyraźnie zasmucony Zayn, wiedząć że okłamuje swoją ukochaną i córeczkę.
- Izzy! Wysiadamy, zobacz kto stoi przy drzwiach! - zawołała zadowolona Lloyd.
- Baaaabcia, dziiiaaaadzia! - zawołała mała dziewczynka, z krókimi do ramion brązowymi włoskami, wyraźnie kręconymi, i zielonymi oczkami, które także miała po swoim prawdziwym ojcu, Harry'm. Izzy miała również piękne różowe policzka, gdy się cieszyła, zupełnie jak Cher. Mała, ubrana w modne czarne kozaczki i różową kurteczkę, podbiegła do babci i dziadka, a Ci powitali ją z otwartymi ramionami.
- Nasza mała kochana wnusia, chodź tu do dziadków! - rzekła mama Cher, Dina, uśmiechając się do ojca Cher, Darrena.
Mała chętnie podbiegła z misiem w ręce do dziadków, kiedy Zayn zawołał:
- Kochani, wybaczcie, ale uciekam do Bradford, bo nie zdążę na rodzinne spotkanie, trzymajcie się i uważajcie na siebie. Odwiedzę Was następnym razem, Darren i Dino. - odrzekł zadowolony Zayn, który lubił odwiedzać rodziców Cher.
- Jedź kochanie, nie wypada się spóźnić. Trzymaj się i daj znać, jak tam po imprezie wszystko się zakończy. - dodała zarumieniona Lloyd.
- Wiem wiem, kocham Was. - dodał Malik, po czym odjechał.
Półtorej godziny później był już na lotnisku, wypakował swoją granatową walizkę, przeszedł przez odprawę i wsiadł do samolotu, gdzie czekała na niego Lily.
Usiedli razem, lecz jak wiadomo, mieli zamiar wysiąść osobno, tak żeby nikt ich nie zauważył.
- Jesteś, Zayn. - dodała smutna Lily.
- Co jest? Czemu jesteś taka smutna? - spytał wyraźnie zdziwiony Malik.
- Wiesz, nie chcę już dłużej okłamywać Harry'ego, ja tak nie potrafię, rano prawie wszystko się wydało, przez telefon mamy, bo za dużo powiedziała, ale udało mi się załagodzić sytuację. - dodała zapłakana Collins.
- Spokojnie kochana, wszysko będzie w porządku. Dobrze to rozegramy, narazie o tym nie myśl. Naszym priorytetem jest, aby odwiedzić małą Alex, dawno nie widzieliśmy naszego małego oczka w głowie, nie może zobaczyć, że jesteś smutna. Już, proszę o uśmiech! - wyciągnął komórkę Zayn i zrobił zdjęcie Lily.
- Wiesz, dziękuję. Właśnie za to Cię kochałam, zawsze umieliśmy się dogadać i potrafiłeś mi polepszyć nastrój. Szkoda tylko, ze to wszystko się schrzaniło, chociaż nie mówię, że nie jestem szczęśliwa, bo z Harry'm jestem szczęśliwa, ale trudno mi to wszystko ukrywać przed Alex i wszystkimi dookoła. - stwierdziła wyraźnie uśmiechnięta już Lils.
- Rozumiem Cię, sam mam dość tych kłamstw i też jestem szczęśliwy z Cher i małą Izzy, nie chcę dalej brnąć w stek kłamstw, chciałbym to rozwiązać, po powrocie musimy to wszystko jakoś spokojnie naprawić. Narazie spędźmy weekend z Alex, okej? - powiedział Zayn, który przytulił Collins.
Nadeszło popołudnie w Nowym Jorku, gdy Lily i Zayn wysiedli osobno z samolotu i tylnym wyjściem skierowali się do prywatnego samochodu, którym pojechali do centrum Nowego Jorku, na Manhattan, gdzie mieszka mama Collins - Jill, wraz z małą Alex.
Jakieś 15 minut później oboje byli na miejscu i zapukali do drzwi, które otworzyła im mała dziewczynka.
Była to Alex, ich córeczka. Mała, brązowooka dziewczynka, z brązowymi włoskami do łopatek wyraźnie była zadowolona na widok swoich rodziców.
- Mamusia! Tatuś! Chcę być z Wami, proszę, tak bardzo tęskniłam! - dodała rezolutna Alex.
- Kochanie, przyjechaliśmy do Ciebie na weekend, ale już niedługo będziesz z nami, obiecujemy Ci to. Postaramy się o to, abyś z nami zamieszkała. Główka do góry! - dodał zadowolony Zayn, na co uśmiech Lily trochę przygasł, a Jill po cichu dodała:
- Chcecie ją zabrać do siebie? Żeby wszyscy poznali prawdę? - stwierdziła Tavelman.
- Mamo, kiedyś muszą się dowiedzieć prawdy. Nie chcemy tracić czasu, chcemy żeby mała była nieopodal nas, żebyśmy to my ją wychowywali. Mieliśmy dużo obowiązków i nadal je mamy, ale chcemy ją wychowywać razem, to znaczy... osobno. Ale razem. Ah mamo daj nam teraz pobyć z małą i nie zawracaj głowy tymi pytaniami. - dodała rozżalona Collins.
- Okej, idźcie do stołu, przygotowałam dla Was kolację. - rzekła Jill.
- Ah kochana jesteś, Jill. - dodał wyraźnie głodny i zadowolony Malik.
- Mamo, tato chodźcie! - zawołała brązowooka i brązowowłosa dziewczynka.
- Już idziemy do salonu, Alex. - dodali oboje naraz, Lily i Zayn.
W tym samym czasie, w Malvern, w Anglii.
- Mamo, tato. Muszę z Wami porozmawiać. - rzekła Lloyd, która chwilę wcześniej zaprowadziła małą Izzy do pokoju, żeby się pobawiła zabawkami.
- Mów córeczko, co się dzieje. - dodali Dina i Darren.
- Wiecie, Mathilde Justine o wszystkim się dowiedziała i chce wszystkim powiedzieć, że Izzy nie jest córką Zayna, tylko Harry'ego. Nie mogę do tego dopuścić, nie chcę, żeby mój związek z Zaynem się rozpadł, kocham go. Ale też nie chcę zniszczyć życia Harry'emu, on jest szczęśliwy z Lily. - powiedziała wyraźnie smutna Cher.
- Kochanie, coś wymyślimy, nie bój się, Porozmawiamy o tym jutro na spokojnie, narazie pobaw się z Izzy, potem ją wykąp i idźcie spać, odpocznijcie po podróży. - odpowiedziała Dina.
- Tak kochanie, mama ma rację. Wszystko będzie okej, ale odpocznijcie. - stwierdził Darren.
Cher zrobiła to, o czym mówili rodzice i udała się do pokoiku małej Izzy, pobawiły się i gdy mała zielonooka dziewczynka zrobiła się zmęczona, Cher poszła ją umyć i obie poszły spać.
Późnym wieczorem, w Mullingar, w Irlandii.
- Ah stary! Co to był za mecz! Uwielbiam Derbów, są niesamowici i tacy... tutejsi! - odrzekł wyraźnie podekscytowany Niall.
- Tak! To było mega, niesamowite. Dawno nie byliśmy na takim meczu, było nam to potrzebne po tej zakręconej australijskiej trasie. - powiedział Harry.
- Oh tak! Chodźmy do pubu, trochę pogadamy i popijemy, musimy się wyluzować, jak kiedyś. - stwierdził Horan.
- Jasne, chodź idziemy. - odpowiedział Styles.
Przede wszystkim chciałam podziękować mojej ukochanej @Real_Paradiise , za piękny szablon na moim ff i za ustawienie wyglądu bloga. Dziękuję Ci kochana, jesteś niezastąpiona. Ten rozdział jest zadedykowany dla Ciebie :)
Oto kolejny, drugi rozdział "Gonna Live My Own Life", który mam nadzieję, Wam się spodoba.
Jest już troszkę bardziej rozbudowany i chyba troszkę rzeczy się wyjaśnia, są bardziej hmm... widoczne :)
Życzę miłego czytania, mam nadzieję, na obiektywne komentarze, przyjmę każde dobre, jak i zarówno złe słowo krytyki.
Kolejny rozdział powinien pojawić się w przyszły weekend, wtedy oto postaram się go napisać i dodać :)
Jak same wiecie, w tygodniu nie mam w ogóle czasu na notebooka, na neta wchodzę tylko w telefonie, żeby mieć jakiś kontakt z Wami na tt, ogarniać newsy o 1D, itp i wgl :)
_______________________________________________________________________
Nadeszła sobota, piękny jesienny dzień, co oznaczało kilka dni wolnego dla 1D, Little Mix, Lily i Cher.
Weekend zapowiadał się świetnie, kiedy trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości i znów zacząć okłamywać bliskich i owijać wszystko w bawełnę.
Wszyscy mieli odpocząć, jednak trzeba było wypełnić swoje obowiązki, ale także zażyć trochę przyjemności.
Gdy minęła 7:00, wszyscy ruszyli do kuchni i łazienki w biegu. Z racji tego, że obie pary mieszkają w jednym apartamentowcu, na jednym piętrze, to dzielą razem kuchnię i salon. Gdy wkroczyli do kuchni, narobił się jeden wielki harmider, na co Niall odrzekł:
- Wiecie co! Co jak co, ale to ja jestem żarłokiem i powinienem pierwszy dostać się do lodówki! Do tego lecę do Mullingar, nie mam zamiaru głodować w samolocie!
- Zamknij się stary, też lecę z Tobą, więc chcę się dostać do lodówki, tak samo jak Lily, która będzie lecieć 100 razy dłużej od Ciebie, więc się kochany przymknij i może zrób dla wszystkich śniadanie! - odrzekł z sarkazmem Harry.
- Niech Ci będzie, ale w Mullingar stawiasz piwo! Bo jak nie...
- Bo jak nie to co? - krzyknął Hazz.
- Bo jak nie, to nie zrobię Ci śniadania. - dodał zaspany śpioszek Niall.
- Hahaha, myślisz że mnie tym zastraszysz, no chyba nie. Idź i rób jedzonko, bo spieszymy się na samolot, pałko! - zaśmiał się Hazz.
- Dobra, dobra idę, Wy się ogarniajcie, bo się wszyscy spóźnimy. Zrobię jajecznicę i kanapki na drogę, okej? - powiedział niewyraźnie zadowolony Horan z suchą kanapką w buzi.
- Spoko, dzięki Nialler. Lily, kochanie? Spakowałaś się już? Możemy jechać? Nie możesz się spóźnić na samolot, odlatuje za 1.5h, nasz dopiero za 3. - powiedział zachrypiały Styles.
- Tak, tak babe, jestem gotowa, ubiorę tylko płaszcz i możemy wychodzić. - rzekła Collins.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wyszła do przedpokoju i ubrała ciemno-bordowy płaszcz, nałożyła na nogi brązowe botki, wzięła torebkę i zeszła na dół, gdzie czekał na nią z jej walizką Harry, ubrany w czarny płaszcz i eleganckie, czarne buty, z rozwianą jak zawsze z rana fryzurą.
- Kochanie wsiadaj, ja zapakuję walizkę, a w tym czasie... - gdy nagle Harry'emu przerwał dzwoniący telefon Collins.
- Halo, mamo to Ty? - dodała niepewnie Lily.
- Tak córciu, to ja. Jesteś już na lotnisku z Zaynem? Kiedy wylatujecie? - wtrąciła Jill.
- Eeemm... mamo właśnie Harry mnie odwozi na lotnisko, bo się spóźnię na samolot, napiszę Ci zaraz smsa, spieszymy się. - zawachała się Collins, brnąc w kolejne kłamstwa.
- Okej Lils, będę czekać na wiadomość. - odpowiedziała niczego niepewna Tavelman.
- Harry, możemy jechać, jestem gotowa. - dodała zaskoczona telefonem matki Lily.
- Już ruszam, zapinaj pasy i napisz mamie tego sms'a. - dodał niczego nieświadomy Styles.
- Okej, już piszę. - Collins wyciągnęła telefon i napisała sms'a takiej o to treści:
" Mamo, narazie nie dzwoń, jadę autem z Harry'm, wiesz że on o niczym nie wie. Samolot mam dopiero za 5h, on myśli że za godzinę. Wszystko dlatego, że on sam z Niallem leci za 3h do Mullingar na weekend, a Zayn musi odwieźć Cher do Malvern, a potem wrócić ukradkiem do mnie na lotnisku, a wiesz że nie możemy się tam przypadkowo spotkać z Harry'm i Niallem . Będziemy popołudniu u Ciebie z Zaynem, w Nowym Jorku. Miłego dnia, czekaj na nas cierpliwie. Kocham Cię. - L.".
Gdy Lily wysłała sms'a, trochę się uspokoiła. Przez telefon Jill bała się, że wszystko się wymknie spod kontroli, jednak udało jej się opanować niezamierzoną sytuację.
Po 15 minutach para dojechała na lotnisko, Styles wypakował walizkę i torbę Collins i wrócił do auta, żeby zdążyć się spakować w domu i wrócić samemu z Niallem na lotnisko.
- Kocham Cię, Harry. Pamiętaj o tym, bez względu na wszystko, co mogłoby się wydarzyć, nigdy nie chciałam Cię zranić. - wyszeptała smutna Lily.
- Lily, nie bój się lotu, wszystko będzie okej. Pamiętaj też Cię kocham i się niczego nie bój, daj znać, jak dotrzesz już do domu mamy, kochana. - powiedział zasmucony łzami Lily, Harry.
- Okej, będę tęsknić. Pa. - w tym momencie Lily odeszła w kierunku poczekalni, żeby w spokoju zaczekać te kilka godzin na Zayna, ale także żeby być w ukryciu przed ponownym przyjazdem na lotnisko Stylesa i Horana.
Chwilę później Lily wysłała sms'a do Zayna, następującej treści:
"Jestem na lotnisku, poczekam na Ciebie. Zawieź bezpiecznie Cher i Izzy do Malvern. Uważajcie na siebie. Jak coś, to wejdę do samolotu wcześniej, osobnym wejściem, żeby nikt nas razem nie widział."
Godzinę później na lotnisku pojawił się Harry i Niall, jak zwykle biegli w pośpiechu na swój samolot, nigdy nie potrafili we dwóch nigdzie spokojnie zdążyć.
Przeszli przez odprawę i czekali na samolot, gdy w końcu mogli do niego wsiąść i odlecieć do Mullingar, co miało im zająć tylko godzinę.
W tym samym czasie, Zayn i Cher byli już w drodze do Malvern, kiedy mała Izzy zapłakała w samochodzie:
- Mamusiu, czemu tatuś z nami nie jedzie, tylko nas zostawia? - zapłakała mała dziewczynka.
- Izzy, nie płacz, tatuś pojedzie na imieniny cioci do Bradford, a że mamy weekend, to odwiedzimy babcię i dziadka, chyba chcesz ich zobaczyć? - dodała Cher.
- Tak tak! Do babci i dziadzi! - zachichotała mała Izzy.
- Cher kochanie, Ty to potrafisz udobruchać naszego małego brzdąca. - odpowiedział z uśmiechem Zayn.
- Ah wiem, ktoś to musi umieć robić, nieprawdaż babe? - dodała zadowolona Cher.
- Hihihi jakich to ja mam wesołych rodziców. - odrzekła malutka Izzy.
Pół godziny później cała trójka pojawiła się w Malvern. To małe miasteczko urzeka swoim urokiem, do tego tak pięknie wygląda w tej jesiennej aurze, z kolorowymi liśćmi.
- Okej dziewczyny, możemy wysiadać, wypakuję Was i jadę do Bradford. - dodał wyraźnie zasmucony Zayn, wiedząć że okłamuje swoją ukochaną i córeczkę.
- Izzy! Wysiadamy, zobacz kto stoi przy drzwiach! - zawołała zadowolona Lloyd.
- Baaaabcia, dziiiaaaadzia! - zawołała mała dziewczynka, z krókimi do ramion brązowymi włoskami, wyraźnie kręconymi, i zielonymi oczkami, które także miała po swoim prawdziwym ojcu, Harry'm. Izzy miała również piękne różowe policzka, gdy się cieszyła, zupełnie jak Cher. Mała, ubrana w modne czarne kozaczki i różową kurteczkę, podbiegła do babci i dziadka, a Ci powitali ją z otwartymi ramionami.
- Nasza mała kochana wnusia, chodź tu do dziadków! - rzekła mama Cher, Dina, uśmiechając się do ojca Cher, Darrena.
Mała chętnie podbiegła z misiem w ręce do dziadków, kiedy Zayn zawołał:
- Kochani, wybaczcie, ale uciekam do Bradford, bo nie zdążę na rodzinne spotkanie, trzymajcie się i uważajcie na siebie. Odwiedzę Was następnym razem, Darren i Dino. - odrzekł zadowolony Zayn, który lubił odwiedzać rodziców Cher.
- Jedź kochanie, nie wypada się spóźnić. Trzymaj się i daj znać, jak tam po imprezie wszystko się zakończy. - dodała zarumieniona Lloyd.
- Wiem wiem, kocham Was. - dodał Malik, po czym odjechał.
Półtorej godziny później był już na lotnisku, wypakował swoją granatową walizkę, przeszedł przez odprawę i wsiadł do samolotu, gdzie czekała na niego Lily.
Usiedli razem, lecz jak wiadomo, mieli zamiar wysiąść osobno, tak żeby nikt ich nie zauważył.
- Jesteś, Zayn. - dodała smutna Lily.
- Co jest? Czemu jesteś taka smutna? - spytał wyraźnie zdziwiony Malik.
- Wiesz, nie chcę już dłużej okłamywać Harry'ego, ja tak nie potrafię, rano prawie wszystko się wydało, przez telefon mamy, bo za dużo powiedziała, ale udało mi się załagodzić sytuację. - dodała zapłakana Collins.
- Spokojnie kochana, wszysko będzie w porządku. Dobrze to rozegramy, narazie o tym nie myśl. Naszym priorytetem jest, aby odwiedzić małą Alex, dawno nie widzieliśmy naszego małego oczka w głowie, nie może zobaczyć, że jesteś smutna. Już, proszę o uśmiech! - wyciągnął komórkę Zayn i zrobił zdjęcie Lily.
- Wiesz, dziękuję. Właśnie za to Cię kochałam, zawsze umieliśmy się dogadać i potrafiłeś mi polepszyć nastrój. Szkoda tylko, ze to wszystko się schrzaniło, chociaż nie mówię, że nie jestem szczęśliwa, bo z Harry'm jestem szczęśliwa, ale trudno mi to wszystko ukrywać przed Alex i wszystkimi dookoła. - stwierdziła wyraźnie uśmiechnięta już Lils.
- Rozumiem Cię, sam mam dość tych kłamstw i też jestem szczęśliwy z Cher i małą Izzy, nie chcę dalej brnąć w stek kłamstw, chciałbym to rozwiązać, po powrocie musimy to wszystko jakoś spokojnie naprawić. Narazie spędźmy weekend z Alex, okej? - powiedział Zayn, który przytulił Collins.
Nadeszło popołudnie w Nowym Jorku, gdy Lily i Zayn wysiedli osobno z samolotu i tylnym wyjściem skierowali się do prywatnego samochodu, którym pojechali do centrum Nowego Jorku, na Manhattan, gdzie mieszka mama Collins - Jill, wraz z małą Alex.
Jakieś 15 minut później oboje byli na miejscu i zapukali do drzwi, które otworzyła im mała dziewczynka.
Była to Alex, ich córeczka. Mała, brązowooka dziewczynka, z brązowymi włoskami do łopatek wyraźnie była zadowolona na widok swoich rodziców.
- Mamusia! Tatuś! Chcę być z Wami, proszę, tak bardzo tęskniłam! - dodała rezolutna Alex.
- Kochanie, przyjechaliśmy do Ciebie na weekend, ale już niedługo będziesz z nami, obiecujemy Ci to. Postaramy się o to, abyś z nami zamieszkała. Główka do góry! - dodał zadowolony Zayn, na co uśmiech Lily trochę przygasł, a Jill po cichu dodała:
- Chcecie ją zabrać do siebie? Żeby wszyscy poznali prawdę? - stwierdziła Tavelman.
- Mamo, kiedyś muszą się dowiedzieć prawdy. Nie chcemy tracić czasu, chcemy żeby mała była nieopodal nas, żebyśmy to my ją wychowywali. Mieliśmy dużo obowiązków i nadal je mamy, ale chcemy ją wychowywać razem, to znaczy... osobno. Ale razem. Ah mamo daj nam teraz pobyć z małą i nie zawracaj głowy tymi pytaniami. - dodała rozżalona Collins.
- Okej, idźcie do stołu, przygotowałam dla Was kolację. - rzekła Jill.
- Ah kochana jesteś, Jill. - dodał wyraźnie głodny i zadowolony Malik.
- Mamo, tato chodźcie! - zawołała brązowooka i brązowowłosa dziewczynka.
- Już idziemy do salonu, Alex. - dodali oboje naraz, Lily i Zayn.
W tym samym czasie, w Malvern, w Anglii.
- Mamo, tato. Muszę z Wami porozmawiać. - rzekła Lloyd, która chwilę wcześniej zaprowadziła małą Izzy do pokoju, żeby się pobawiła zabawkami.
- Mów córeczko, co się dzieje. - dodali Dina i Darren.
- Wiecie, Mathilde Justine o wszystkim się dowiedziała i chce wszystkim powiedzieć, że Izzy nie jest córką Zayna, tylko Harry'ego. Nie mogę do tego dopuścić, nie chcę, żeby mój związek z Zaynem się rozpadł, kocham go. Ale też nie chcę zniszczyć życia Harry'emu, on jest szczęśliwy z Lily. - powiedziała wyraźnie smutna Cher.
- Kochanie, coś wymyślimy, nie bój się, Porozmawiamy o tym jutro na spokojnie, narazie pobaw się z Izzy, potem ją wykąp i idźcie spać, odpocznijcie po podróży. - odpowiedziała Dina.
- Tak kochanie, mama ma rację. Wszystko będzie okej, ale odpocznijcie. - stwierdził Darren.
Cher zrobiła to, o czym mówili rodzice i udała się do pokoiku małej Izzy, pobawiły się i gdy mała zielonooka dziewczynka zrobiła się zmęczona, Cher poszła ją umyć i obie poszły spać.
Późnym wieczorem, w Mullingar, w Irlandii.
- Ah stary! Co to był za mecz! Uwielbiam Derbów, są niesamowici i tacy... tutejsi! - odrzekł wyraźnie podekscytowany Niall.
- Tak! To było mega, niesamowite. Dawno nie byliśmy na takim meczu, było nam to potrzebne po tej zakręconej australijskiej trasie. - powiedział Harry.
- Oh tak! Chodźmy do pubu, trochę pogadamy i popijemy, musimy się wyluzować, jak kiedyś. - stwierdził Horan.
- Jasne, chodź idziemy. - odpowiedział Styles.
niedziela, 6 października 2013
Rozdział 1.
Tak więc, już jest, oto 1. rozdział. Może nie dzieje się w nim super dużo, ale jakoś wypada rozpocząć i od razu troszkę namieszać :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że skomentujecie :)
Nie wiem, kiedy będzie kolejny rozdział, ale postaram się go dodać i napisać w następny weekend :)
To życzę udanej lektury, kocham Was xx
______________________________________________________
Właśnie zakończył się powitalny koncert One Direction w Londynie, kiedy do Lily, będącej na backstage'u, zadzwoniła jej mama, Jill.
- Lily to Ty? - zapytała Tavelman.
- Tak mamo, to ja. Coś się stało, że dzwonisz? - mruknęła Collins.
- Lily, mogłabyś chociaż raz być milsza przez telefon, a nie tylko na żywo. - Stwierdziła Jill.
- Przepraszam, mamo. - mruknęła Lily. - Tak więc, co się stało, mamo?
- Kochanie, Alex chciałaby się zobaczyć z Tobą i Zaynem, a że jak wiesz, akurat jest długi weekend, może moglibyście do niej ukradkiem wpaść z Zaynem? - odparła Jill.
- Ah mamo, niby 1D ma teraz kilkudniową przerwę, ale wiesz jesteśmy w UK, chcielibyśmy chwilę tu pobyć, dopiero wróciliśmy z trasy po Australii na kilka dni. - dodała Lily.
- Lily! Wiem o tym doskonale, ale to jedyna okazja, żebyście się ukradkiem wyrwali z Zaynem do małej! - Krzyknęła ostro jej mama.
- Dobrze mamo, pogadam z Zaynem, jak wrócą z podpisywania płyt i dam Ci oczywiście znać, czy damy radę wpaść. - odrzekła Lily.
- Okej, będę pod telefonem, pa kochanie. - powiedziała Jill.
Pół godziny później, za backstage'em.
- Zayn, możemy pogadać? - zawołała Collins.
- Lily! Mieliśmy jechać do domu! Po co chcesz z nim gadać?! - Zawołał Harry.
- Shh... chciałam z nim chwilkę pogadać, mogę prawda? - Szepnęła dziewczyna.
- Okej. - Mruknął Styles.
- Tak więc, co się stało, Lils? - odparł Zayn.
- No wiesz, dzwoniła moja mama i stwierdziła, że skoro oboje mamy kilka dni wolnego, to moglibyśmy ukradkiem wpaść odwiedzić naszą ukochaną Alex, do USA. - odrzekła Collins.
- Hmm wiesz, sam miałem to zaproponować. Dałem znać rodzince, że polecimy do Alex na weekend, żeby w razie czego nie powiedzieli niczego chłopakom i Cher, rzecz jasna. Uznali, że jakby co, to pojechałem do Bradford na urodziny cioci, a Ty do mamy na weekend. - Odrzekł Zayn.
- To super, dzięki że o tym wcześniej pomyślałeś. Tak bardzo chciałam już odwiedzić Alex razem z Tobą, a nie tak ciągle na osobności. - Stwierdziła Lily.
- Wiem i też tego chcę, Lily. To, że nie jesteśmy już od dawna razem, nie oznacza, że mamy się nienawidzić, nie uważasz? Wydaje mi się, że dla dobra wszystkich, powinniśmy się przyznać, że byliśmy kiedyś razem i że mamy córeczkę, która wychowuję się u Twojej mamy, w Ameryce. - Odparł Zayn.
- Ale Zayn! Nie chcę stracić Harry'ego! A Ty Cher, prawda? Nie dawno dopiero wszysto się między nami ułożyło! Nie myślisz, że to się po prostu zniszczy? - odpowiedziała Lily.
- Kochana, ale jeśli nadal będziemy się wymykać ukradkiem i będziemy to wszystko ukrywać, to nic nie będzie w porządku i może się tylko pogorszyć. - Dodał Zayn.
- Wiesz, masz rację, ale jeśli nagle z tym wyskoczymy, to nie tylko możemy stracić swoje drugie połówki, ale może się rozpaść 1D! Tego chyba nikt nie chce! - Odrzekła Lily, ze łzami w oczach, cała rozstrzęsiona.
- Lily, jeśli dobrze to rozegramy, to wszystko będzie okej. Nie płacz, damy radę. Może powiemy wszystkim na spokojnie, jak wrócimy od małej Alex z USA, za kilka dni, okej? Najpierw ją odwiedźmy na spokojnie i pogadajmy z Twoją mamą o tym wszystkim. - Przyznał Zayn i przytulił swoją byłą ukochaną.
- Okej, niech tak będzie, Zayn. Wiesz, naprawdę nadal bardzo Cię szanuję i chciałabym, abyśmy nie musieli się z tym wszystkim ukrywać, no i żeby przy okazji Twoja mała Izzy poznała swoją siotrzyczkę, mogłyby się wychowywać razem, są w podobnym wieku. - Stwierdziła Lily.
- Też o tym myślałem, dlatego musimy to wszystko wreszcie uporządkować, a nie wszystkich oszukiwać. Niepotrzebnie to wszystko się tak zakręciło. - Odpowiedział Malik.
- Wiem, Zayn. A teraz wracajmy do domów, ja z Harry'm, a Ty z Cher i Izzy, no i 1D i LM też niech wracają do siebie, w końcu wreszcie wszyscy macie przerwę, nawet ja i Cher. - Dodała Collins.
- Tak, to świetny pomysł, należało nam się wszystkim kilka dni wolnego, z dala od tego wszystkiego. - Odparł Zayn.
Godzinę później. W apartamentowcu 1D, mieszkanie Harry'ego i Lily.
- Harry! - Zawołała Lily.
- Tak, babe? Co się stało? - Harry przytulił Collins i dał jej buziaka.
- Kochanie, nie czas na amory. Wiem, mamy kilka dni wolnego, ale chciałabym odwiedzić mamę w USA, chociaż na weekend, potem wrócę i spędzimy te kilka dni wolnego razem, co Ty na to? - Dodała Lily.
- Wiesz, właśnie miałem Ci powiedzieć, że chciałbym z naszym żarłokiem Niallem, polecieć do niego, do Mullingar na mecz Derbów, więc widzę, że uda nam się obojgu na chwilkę wyrwać i spędzić czas trochę inaczej niż tylko w trasie? - Odpowiedział Styles.
- Tak Hazz, doskonale się rozumiemy kochanie. Jak wrócimy, spędzimy czas razem. Kocham Cię. - pocałowała go w policzek Lily.
- Ja Ciebie też, babe, kładź się spać, odwiozę Cię rano na lotnisko Heathrow, i sam od razu wsiądę przy okazji z Horanem w samolot do Mullingar. - Musnął ją w policzek Styles.
- Dzięki kochanie. - Pocałowała go w tors Collins.
W tym samym momencie, w apartamentowcu 1D, mieszkanie Zayna i Cher.
- Kochanie, możemy pogadać? - Zawołał Zayn do Cher, która była w pokoiku małej Izzy.
- Tak, Zayn? Co jest? - Spytała Lloyd.
- Wiesz, moja ciocia ma urodziny w weekend, jest rzecz jasna, zebranie Malików w ten weekend w Bradford, ale nie chciałbym Was tam ciągać specjalnie, więc może ja tam pojadę sam, a Ty z Izzy wybierzecie się do Malvern, do Twoich rodziców, co Ty na to, skarbie? - Odparł Zayn.
- To chyba niezły pomysł, chciałam odwiedzić rodziców z małą, w końcu długo nas nie było w Anglii. - odparła urokliwie Cher.
- No to może Was zawiozę z rana do Malvern, a potem pojadę sam do Bradford? - Dodał Zayn.
- Jasne, dzięki kochanie, inaczej to byśmy się tłukły same autem, a wiesz jak to paparazzi, ja będę mieć małą na oku, a Ty będziesz prowadził. - Odrzekła Cher.
- Pewnie, doskonale kochanie. To pójdę pośpiewać małej kołysanki, a Ty Was spakuj, ja potem siebie spakuję i z samego rana pojedziemy do Malvern, a ja stamtąd pojadę do Bradford. - Stwierdził Malik.
- Okej, kocham Cię, wiesz o tym? - Dodała Lloyd.
- Wiem, kochanie, bo też Cię kocham. - Pocałował ją Zayn.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że skomentujecie :)
Nie wiem, kiedy będzie kolejny rozdział, ale postaram się go dodać i napisać w następny weekend :)
To życzę udanej lektury, kocham Was xx
______________________________________________________
Właśnie zakończył się powitalny koncert One Direction w Londynie, kiedy do Lily, będącej na backstage'u, zadzwoniła jej mama, Jill.
- Lily to Ty? - zapytała Tavelman.
- Tak mamo, to ja. Coś się stało, że dzwonisz? - mruknęła Collins.
- Lily, mogłabyś chociaż raz być milsza przez telefon, a nie tylko na żywo. - Stwierdziła Jill.
- Przepraszam, mamo. - mruknęła Lily. - Tak więc, co się stało, mamo?
- Kochanie, Alex chciałaby się zobaczyć z Tobą i Zaynem, a że jak wiesz, akurat jest długi weekend, może moglibyście do niej ukradkiem wpaść z Zaynem? - odparła Jill.
- Ah mamo, niby 1D ma teraz kilkudniową przerwę, ale wiesz jesteśmy w UK, chcielibyśmy chwilę tu pobyć, dopiero wróciliśmy z trasy po Australii na kilka dni. - dodała Lily.
- Lily! Wiem o tym doskonale, ale to jedyna okazja, żebyście się ukradkiem wyrwali z Zaynem do małej! - Krzyknęła ostro jej mama.
- Dobrze mamo, pogadam z Zaynem, jak wrócą z podpisywania płyt i dam Ci oczywiście znać, czy damy radę wpaść. - odrzekła Lily.
- Okej, będę pod telefonem, pa kochanie. - powiedziała Jill.
Pół godziny później, za backstage'em.
- Zayn, możemy pogadać? - zawołała Collins.
- Lily! Mieliśmy jechać do domu! Po co chcesz z nim gadać?! - Zawołał Harry.
- Shh... chciałam z nim chwilkę pogadać, mogę prawda? - Szepnęła dziewczyna.
- Okej. - Mruknął Styles.
- Tak więc, co się stało, Lils? - odparł Zayn.
- No wiesz, dzwoniła moja mama i stwierdziła, że skoro oboje mamy kilka dni wolnego, to moglibyśmy ukradkiem wpaść odwiedzić naszą ukochaną Alex, do USA. - odrzekła Collins.
- Hmm wiesz, sam miałem to zaproponować. Dałem znać rodzince, że polecimy do Alex na weekend, żeby w razie czego nie powiedzieli niczego chłopakom i Cher, rzecz jasna. Uznali, że jakby co, to pojechałem do Bradford na urodziny cioci, a Ty do mamy na weekend. - Odrzekł Zayn.
- To super, dzięki że o tym wcześniej pomyślałeś. Tak bardzo chciałam już odwiedzić Alex razem z Tobą, a nie tak ciągle na osobności. - Stwierdziła Lily.
- Wiem i też tego chcę, Lily. To, że nie jesteśmy już od dawna razem, nie oznacza, że mamy się nienawidzić, nie uważasz? Wydaje mi się, że dla dobra wszystkich, powinniśmy się przyznać, że byliśmy kiedyś razem i że mamy córeczkę, która wychowuję się u Twojej mamy, w Ameryce. - Odparł Zayn.
- Ale Zayn! Nie chcę stracić Harry'ego! A Ty Cher, prawda? Nie dawno dopiero wszysto się między nami ułożyło! Nie myślisz, że to się po prostu zniszczy? - odpowiedziała Lily.
- Kochana, ale jeśli nadal będziemy się wymykać ukradkiem i będziemy to wszystko ukrywać, to nic nie będzie w porządku i może się tylko pogorszyć. - Dodał Zayn.
- Wiesz, masz rację, ale jeśli nagle z tym wyskoczymy, to nie tylko możemy stracić swoje drugie połówki, ale może się rozpaść 1D! Tego chyba nikt nie chce! - Odrzekła Lily, ze łzami w oczach, cała rozstrzęsiona.
- Lily, jeśli dobrze to rozegramy, to wszystko będzie okej. Nie płacz, damy radę. Może powiemy wszystkim na spokojnie, jak wrócimy od małej Alex z USA, za kilka dni, okej? Najpierw ją odwiedźmy na spokojnie i pogadajmy z Twoją mamą o tym wszystkim. - Przyznał Zayn i przytulił swoją byłą ukochaną.
- Okej, niech tak będzie, Zayn. Wiesz, naprawdę nadal bardzo Cię szanuję i chciałabym, abyśmy nie musieli się z tym wszystkim ukrywać, no i żeby przy okazji Twoja mała Izzy poznała swoją siotrzyczkę, mogłyby się wychowywać razem, są w podobnym wieku. - Stwierdziła Lily.
- Też o tym myślałem, dlatego musimy to wszystko wreszcie uporządkować, a nie wszystkich oszukiwać. Niepotrzebnie to wszystko się tak zakręciło. - Odpowiedział Malik.
- Wiem, Zayn. A teraz wracajmy do domów, ja z Harry'm, a Ty z Cher i Izzy, no i 1D i LM też niech wracają do siebie, w końcu wreszcie wszyscy macie przerwę, nawet ja i Cher. - Dodała Collins.
- Tak, to świetny pomysł, należało nam się wszystkim kilka dni wolnego, z dala od tego wszystkiego. - Odparł Zayn.
Godzinę później. W apartamentowcu 1D, mieszkanie Harry'ego i Lily.
- Harry! - Zawołała Lily.
- Tak, babe? Co się stało? - Harry przytulił Collins i dał jej buziaka.
- Kochanie, nie czas na amory. Wiem, mamy kilka dni wolnego, ale chciałabym odwiedzić mamę w USA, chociaż na weekend, potem wrócę i spędzimy te kilka dni wolnego razem, co Ty na to? - Dodała Lily.
- Wiesz, właśnie miałem Ci powiedzieć, że chciałbym z naszym żarłokiem Niallem, polecieć do niego, do Mullingar na mecz Derbów, więc widzę, że uda nam się obojgu na chwilkę wyrwać i spędzić czas trochę inaczej niż tylko w trasie? - Odpowiedział Styles.
- Tak Hazz, doskonale się rozumiemy kochanie. Jak wrócimy, spędzimy czas razem. Kocham Cię. - pocałowała go w policzek Lily.
- Ja Ciebie też, babe, kładź się spać, odwiozę Cię rano na lotnisko Heathrow, i sam od razu wsiądę przy okazji z Horanem w samolot do Mullingar. - Musnął ją w policzek Styles.
- Dzięki kochanie. - Pocałowała go w tors Collins.
W tym samym momencie, w apartamentowcu 1D, mieszkanie Zayna i Cher.
- Kochanie, możemy pogadać? - Zawołał Zayn do Cher, która była w pokoiku małej Izzy.
- Tak, Zayn? Co jest? - Spytała Lloyd.
- Wiesz, moja ciocia ma urodziny w weekend, jest rzecz jasna, zebranie Malików w ten weekend w Bradford, ale nie chciałbym Was tam ciągać specjalnie, więc może ja tam pojadę sam, a Ty z Izzy wybierzecie się do Malvern, do Twoich rodziców, co Ty na to, skarbie? - Odparł Zayn.
- To chyba niezły pomysł, chciałam odwiedzić rodziców z małą, w końcu długo nas nie było w Anglii. - odparła urokliwie Cher.
- No to może Was zawiozę z rana do Malvern, a potem pojadę sam do Bradford? - Dodał Zayn.
- Jasne, dzięki kochanie, inaczej to byśmy się tłukły same autem, a wiesz jak to paparazzi, ja będę mieć małą na oku, a Ty będziesz prowadził. - Odrzekła Cher.
- Pewnie, doskonale kochanie. To pójdę pośpiewać małej kołysanki, a Ty Was spakuj, ja potem siebie spakuję i z samego rana pojedziemy do Malvern, a ja stamtąd pojadę do Bradford. - Stwierdził Malik.
- Okej, kocham Cię, wiesz o tym? - Dodała Lloyd.
- Wiem, kochanie, bo też Cię kocham. - Pocałował ją Zayn.
piątek, 4 października 2013
PROLOG.
Witajcie!
Z góry przepraszam za wszystkie błędy i to całe masło maślane, po prostu nie miałam innego pomysłu, jak opisać Wam sytuację bohaterów, dosyć skomplikowaną :)
Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że spodoba się Wam ten pomysł.
Jednak nie wiem, jak długie będą rozdziały i co ile będą one dodawane, ponieważ ledwo zaczęłam studia,
a już mam dużo nauki i zapowiedzianych testów, a przede wszystkim, późno będę wracać z uczelni i same wiecie, trudno to wszystko połączyć, ale rozdziały będę pisała w weekendy i poniedziałki, więc wtedy można się ich spodziewać, będę Was o nich informować na Twitterze :)
Ale chcę się sprawdzić, a przede wszystkim nie chcę Was zawieść, także oto prolog dla Was <3
- LuvMyDanger. (@TheAsiaShow_xx na Twitterze, @luvmydanger na Instagramie).
__________________________________________________
Co do siebie ma Lily i Harry? A co z kolei łączy Cher i Zayn'a?
Hmm... przejdźmy do rzeczy.
Początkująca aktorka i dziennikarka, brytyjsko-amerykańskiego pochodzenia - Lily Collins, poznaje w USA niejakiego Harry'ego Styles'a, na koncercie jego zespołu - One Direction, który supportuje zespół Little Mix.
Ten zakochuje się w niej, jednak nie wiedząc, że była ona w związku z Zayn'em, jego najlepszym kumplem z zespołu, zanim oni stali się sławni (wcześniej Lily mieszkała w UK, a nie w USA. Lily poznała Zayn'a w czasie X Factora, jednak nikt nie wiedział o ich relacji).
Z kolei Harry wcześniej spotykał się z gwiazdą X Factora, angielską piosenkarką i raperką, Cher Lloyd, która obecnie jest ukochaną Zay'na.
Ta dwójka zakochała się w sobie dosyć niedawno, ich charaktery się uzupełniają, jednak czasami dochodzi do spięć między Cher i Harry'm, który nie może znieść tego, że jego była jest z jego przyjacielem, jednak sam Styles to zaakceptował, bo poznał Lily, która jest jego ideałem dziewczyny - jest kochana, dziewczęca i nikogo nie udaje, a przede wszystkim jest także świetną aktorką, studiującą dziennikarstwo. Nawet jej znany ojciec - Phil Collins, zaakceptował Hazzę, którego wcześniej wręcz nie trawił za jego publiczne imprezowanie i pokazaywanie się co chwilę z różnymi modelkami, m.in. Carą Delevingne, która jest jego dobrą kumpelką.
Jednak nie wszystko jest tutaj takie proste, jakby się mogło wydawać...
Tak więc... Lily była w ciąży z Zayn'em, lecz nikt o tym nie wiedział, oprócz ich dwójki i jej mamy - Jill Tavelman. Dziewczyna urodziła dziecko, małą córeczkę, o imieniu Alex, którą opiekuje się Jill, lecz oboje z Malikiem starają się odwiedzać małą w USA. Jednak nieczego nieświadomy Harry myśli, że Lily i Zayn nie utrzymują ze sobą kontaktów, dla dobra związku L z H.
Z kolei Cher i Harry także mają dziecko, 2-letnią córeczkę Izzy, która urodziła się już w trakcie, gdy nie byli oni parą, a Cher zaczynała związek z Zayn'em, a Harry z Lily.
Rzecz jasna, Cher zdradziła Zayn'a z Harry'm, swoim byłym, lecz niestety Zayn nie wie o tym, że mała Izzy nie jest jego córką, wychowuje ją wciąż w nieświadomości, jako własną córeczkę, a Harry nie wie, że malutka Izzy to jego córka, choć jest do niego bardzo podobna.
Co do obecnego momentu - wszyscy żyją w jednej wielkiej nieświadomości, a ich życie toczy się szybkim biegiem, biegiem popularności, w świetle reflektorów, głównie między UK i USA.
Lily z Zaynem w sekrecie odwiedzają małą Alex, kiedy tylko mają wolną chwilę, okłamując resztę, że odwiedzają wtedy własne rodziny.
A Cher i Zayn również wychowują malutką Izzy w tym samym czasie, jeździ ona z nimi po świecie, lata samolotami, ma swoją opiekunkę - o imionach Mathilde Justine, która się nią zajmuje wtedy, gdy Lloyd i Malik nie mają na to czasu. Mathilde Justine niestety poznała jednak prawdę o prawdziwym ojcu Izzy - Harry'm i... zamierza mu o tym powiedzieć.
Jednak Cher stara się ją odwieść od tego pomysłu, jak najdłużej potrafi.
Jedno wszyscy bohaterowie wiedzą na pewno - zamierzają żyć swoim własnym życiem.
Lecz co z tego wyniknie?
Czy Harry pozna prawdę?
Czy Zayn będzie chciał być nadal z Cher i wychowywać z nią Izzy?
No i... Czy Cher i Harry dowiedzą się, że Lily i Zayn mają córeczkę Alex, która wychowuje się w USA?
Co z zespołem One Direction? Czy się rozpadnie przez sekrety Zayn'a i Harry'ego?
Co z tym wszystkim będą miały wspólnego dziewczyny z Little Mix, support 1D i reszta 1D?
Tego wszystkiego dowiecie się w odpowiednim czasie, nie wszystko od razu wyjdzie najaw :)
Z góry przepraszam za wszystkie błędy i to całe masło maślane, po prostu nie miałam innego pomysłu, jak opisać Wam sytuację bohaterów, dosyć skomplikowaną :)
Mimo wszystko mam jednak nadzieję, że spodoba się Wam ten pomysł.
Jednak nie wiem, jak długie będą rozdziały i co ile będą one dodawane, ponieważ ledwo zaczęłam studia,
a już mam dużo nauki i zapowiedzianych testów, a przede wszystkim, późno będę wracać z uczelni i same wiecie, trudno to wszystko połączyć, ale rozdziały będę pisała w weekendy i poniedziałki, więc wtedy można się ich spodziewać, będę Was o nich informować na Twitterze :)
Ale chcę się sprawdzić, a przede wszystkim nie chcę Was zawieść, także oto prolog dla Was <3
- LuvMyDanger. (@TheAsiaShow_xx na Twitterze, @luvmydanger na Instagramie).
__________________________________________________
Co do siebie ma Lily i Harry? A co z kolei łączy Cher i Zayn'a?
Hmm... przejdźmy do rzeczy.
Początkująca aktorka i dziennikarka, brytyjsko-amerykańskiego pochodzenia - Lily Collins, poznaje w USA niejakiego Harry'ego Styles'a, na koncercie jego zespołu - One Direction, który supportuje zespół Little Mix.
Ten zakochuje się w niej, jednak nie wiedząc, że była ona w związku z Zayn'em, jego najlepszym kumplem z zespołu, zanim oni stali się sławni (wcześniej Lily mieszkała w UK, a nie w USA. Lily poznała Zayn'a w czasie X Factora, jednak nikt nie wiedział o ich relacji).
Z kolei Harry wcześniej spotykał się z gwiazdą X Factora, angielską piosenkarką i raperką, Cher Lloyd, która obecnie jest ukochaną Zay'na.
Ta dwójka zakochała się w sobie dosyć niedawno, ich charaktery się uzupełniają, jednak czasami dochodzi do spięć między Cher i Harry'm, który nie może znieść tego, że jego była jest z jego przyjacielem, jednak sam Styles to zaakceptował, bo poznał Lily, która jest jego ideałem dziewczyny - jest kochana, dziewczęca i nikogo nie udaje, a przede wszystkim jest także świetną aktorką, studiującą dziennikarstwo. Nawet jej znany ojciec - Phil Collins, zaakceptował Hazzę, którego wcześniej wręcz nie trawił za jego publiczne imprezowanie i pokazaywanie się co chwilę z różnymi modelkami, m.in. Carą Delevingne, która jest jego dobrą kumpelką.
Jednak nie wszystko jest tutaj takie proste, jakby się mogło wydawać...
Tak więc... Lily była w ciąży z Zayn'em, lecz nikt o tym nie wiedział, oprócz ich dwójki i jej mamy - Jill Tavelman. Dziewczyna urodziła dziecko, małą córeczkę, o imieniu Alex, którą opiekuje się Jill, lecz oboje z Malikiem starają się odwiedzać małą w USA. Jednak nieczego nieświadomy Harry myśli, że Lily i Zayn nie utrzymują ze sobą kontaktów, dla dobra związku L z H.
Z kolei Cher i Harry także mają dziecko, 2-letnią córeczkę Izzy, która urodziła się już w trakcie, gdy nie byli oni parą, a Cher zaczynała związek z Zayn'em, a Harry z Lily.
Rzecz jasna, Cher zdradziła Zayn'a z Harry'm, swoim byłym, lecz niestety Zayn nie wie o tym, że mała Izzy nie jest jego córką, wychowuje ją wciąż w nieświadomości, jako własną córeczkę, a Harry nie wie, że malutka Izzy to jego córka, choć jest do niego bardzo podobna.
Co do obecnego momentu - wszyscy żyją w jednej wielkiej nieświadomości, a ich życie toczy się szybkim biegiem, biegiem popularności, w świetle reflektorów, głównie między UK i USA.
Lily z Zaynem w sekrecie odwiedzają małą Alex, kiedy tylko mają wolną chwilę, okłamując resztę, że odwiedzają wtedy własne rodziny.
A Cher i Zayn również wychowują malutką Izzy w tym samym czasie, jeździ ona z nimi po świecie, lata samolotami, ma swoją opiekunkę - o imionach Mathilde Justine, która się nią zajmuje wtedy, gdy Lloyd i Malik nie mają na to czasu. Mathilde Justine niestety poznała jednak prawdę o prawdziwym ojcu Izzy - Harry'm i... zamierza mu o tym powiedzieć.
Jednak Cher stara się ją odwieść od tego pomysłu, jak najdłużej potrafi.
Jedno wszyscy bohaterowie wiedzą na pewno - zamierzają żyć swoim własnym życiem.
Lecz co z tego wyniknie?
Czy Harry pozna prawdę?
Czy Zayn będzie chciał być nadal z Cher i wychowywać z nią Izzy?
No i... Czy Cher i Harry dowiedzą się, że Lily i Zayn mają córeczkę Alex, która wychowuje się w USA?
Co z zespołem One Direction? Czy się rozpadnie przez sekrety Zayn'a i Harry'ego?
Co z tym wszystkim będą miały wspólnego dziewczyny z Little Mix, support 1D i reszta 1D?
Tego wszystkiego dowiecie się w odpowiednim czasie, nie wszystko od razu wyjdzie najaw :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)