niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 13.

Hej! :)
Witam po dłuższej przerwie. Tak wiem, rozdział powinien był się pojawić tydzień temu,
ale ze względu na sesję, nie miałam czasu na pisanie ff.
Oto rozdział 13, który jak myślę - będzie końcem pierwszej części Gonna Live My Own Life.
Zastanawiam się nad 2. częścią, jednak nie do końca mam sprecyzowane plany i nie wiem,
czy ta druga część nie będzie się tyczyła zupełnie innych bohaterów.
Być może za tydzień, najpóźniej za dwa, dodam kolejny rozdział, pozostał mi drugi tydzień wolnego,
także wymyślę co i jak w mojej główce, ma być dalej z tym ff :)
Gdy pojawi się kolejny rozdział, poinformuję Was o tym :)
Na razie zapraszam do przeczytania rozdziału 13 i życzę Wam udanego wieczora i tygodnia :)

@TheAsiaShow_xx

___________________________________________________________


Kilka tygodni później.

- Liam! Liam! - zawołała donośnie Danielle, próbująca obudzić chłopaka, który słodko sobie spał, a był jej naprawdę w tym momencie niezbędny.
- Daaaa-nieeee-leee. Musisz tak krzyyyyy-czeeeee-ć? - chłopak, rozczochrany od góry do dołu, rozciągając wyraźnie każdą sylabę swojej wypowiedzi, zszedł wreszcie z łóżka tak, jakby go z niego siłą zrzucono.
- No. Nareszcie. Już myślałam, że niiiii-gdyyyyy nie wstaniesz. - odpowiedziała dziewczyna, naśladując ton wypowiedzi jej ukochanego chłopaka.
- Czemu miałbym nie wstać? Już wstałem. Tak. Więc mów o co chodzi, bo inaczej wracam spać. - dodał dość przekonująco, patrząc na piękne brązowe loki swojej dziewczyny, na których widok po prostu się uśmiechał.
- Jak to o co chodzi? Dzisiaj dzień imprezy! Trzeba wszystko przygotować, zapomniałeś? - Danielle stwierdziła dość smutnie i leniwie, ale z błyskiem w oku.
- Nie, co Ty, Danielle. Po prostu zdążymy. Nie muszę wstawać o 6 rano! - Liam zaczął przekomarzać się ze swoją ukochaną i zaczęli się łaskotać.

No tak. To dzisiaj wracają z odpoczynku Harry i Lily, Cher z Zaynem, ale przede wszystkim wracają Niall z Jade, z wizyty w Irlandii, u jego rodziny.
Trzeba jakoś powitać to towarzystwo, jak to powiedziała Danielle dzień wcześniej, więc Liam nie miał nic do dodania. Uznał, że sam nie wytrzyma 'nagłego przed-imprezowego ataku Dani', która zawsze wpadała w furię, gdy nagle coś wymyśliła i chciała to zrobić idealnie. Tak więc Liam wpadł na genialny pomysł, aby 'zaprosić' do pomocy swojego najlepszego kumpla Louis'a wraz z jego dziewczyną, Eleanor.

Pół godziny później na miejscu zjawili się Lou i El. Oboje wyszykowani w luźne, kolorowe stroje, zaczęli brać się do pracy. Liam wraz z Louisem zaczęli ogarniać cały apartament od góry do dołu. Z kolei Dani i El wyszły na zakupy, w poszukiwaniu produktów, które uznały za niezbędne do wieczornej imprezy.
Poczynając od działu spożywczego, przez dział z balonami, dziewczyny wybrały wszystko to, co było możliwe. Gdyby teraz zobaczyli je ich narzeczeni, to zapewne padliby ze śmiechu, widząc ilość zakupionych materiałów. No ale nieważne, to dziewczyny wiedziały, co jest najlepsze na odjazdową, powitalną imprezę.

Godzinę później, dziewczyny były pod domem. Nim chłopcy się zorientowali, weszły do środka, przyłapując ich na graniu na PS4, a nie na sprzątaniu, jak to na początku planowali. Danielle i Eleanor, upuszczając zakupy, zwyczajnie wpadły w szał. Mało nie zrobiły jeszcze większego bałaganu niż ten, który był dnia poprzedniego.
Ale kobietom w akcie furii i presji wszystko może się przydarzyć. Po chwili jednak dziewczyny przeszły do szarej rzeczywistości i zaczęły przygotowywać potrawy na imprezę, a chłopcy sprzątali tak szybko, że chyba jeszcze nigdy dziewczyny tak szybko niczego nie ogarnęły. Tak - to się nazywa magia presji ukochanych narzeczonych. Jeśli czegoś zarządzają natychmiast - trzeba to spełnić.

Nie minęła godzina 16, a wszystko zdawało się być perfekcyjnie przygotowane. Od holu, poprzedzającego apartament 1D, nawet do wyjścia z hotelu, gdzie nie było żadnych, ale to żadnych paparazzich. Chyba dostali niezłą reprymendę od chłopaków, inaczej staliby pod samymi drzwiami, pilnując wszystkiego. Sam apartament wyglądał idealnie. Mieszkanie było czyste i kolorowe od góry do dołu, tak jak to opracowała Eleanor. Z kolei jedzenie było wykwintne i udekorowane tak, jak zażyczyła sobie w myślach Danielle. Do tego wszystkiego pogoda, jak na londyńską, była wręcz przecudowna - słońce, 20 stopni temperatury, zero wiatru - najlepszy dzień na imprezę, nic nie mogło się równać perfekcji tego niemalże ponad idealnego dnia.

Około godziny 19, Dani i El, oraz Liam i Lou, byli gotowi na to, że cała reszta mogła się zjawić. Jak przystało na lotnisko Heathrow, wszystkie loty często kumulowały się na jedną porę, dlatego Niall z Jade - wracający z Irlandii, Harry i Lily - wracający z wizyty u jej mamy Jill, w USA, a także Zayn i Cher - będący na wakacjach w Hiszpanii - mieli wrócić niemalże o tej samej porze. Jak to sprytnie wymyśliły dziewczyny, zaplanowały, że wszyscy zjawią się razem, oczywiście w osobnych autach, jak to przystało na idealne imprezy, przecież nie mogli wparować osobno - o nie, tak nie wyglądała powitalna impreza, co to - to nie.

Już El i Dani były w tym profesjonalistkami, dlatego od razu na lotnisko wysłały także Mathilde Justine, która miała zaopiekować się maluchami w trakcie imprezy. Oj to nie będzie łatwe zadanie, ale MJ zapewne stęskniła się nad małą Alex i małą Izzy, już od kilku tygodni w ogóle ich nie widziała, chociaż często odbierała od nich telefony, bo małe strasznie tęskniły za swoją ukochaną opiekunką.

O 20.00, do drzwi podszedł Louis, który chwilę wcześniej usłyszał pukanie. Oczywiście jak na Lou przystało, ubrał się tak kolorowo, że wyglądał jak neonowy napis na sklepie monopolowym - w końcu to była impreza powitalna, tak? Musiał być kolorowy, a nie szaro-bury. Wziął do ręki ogromny transparent, który niemalże przygniótł go całego, no ale przecież Tomlinson jest na tyle silny, że nie da jakiemuś napisowi na szczudłach. Gdy otworzył drzwi, usłyszał krzyk powracających przyjaciół:
- O mój Boże. Co tu się dzieje? - krzyknęła z radości Cher, czym przestraszyła Zayna, a on o mało nie wpadł na Nialla, który był równie ździwiony, jak cała reszta.
- No jak to co? Niespodziaaaaaaaaaanka! Impreza powitalna! - dodała z uśmiechem Danielle, wyglądająca wręcz onieśmielająco, w czerwonej, koktajlowej sukience.
- Tego się nie spodziewaliśmy, wszystko wygląda super! - z przekonaniem powiedziała Lily, całując El w policzek na przywitanie.

Chwilę później, cała reszta była przebrana i gotowa do imprezowania. Wszyscy zdawali się być bardzo radości i szczęśliwi. Już od dawna nic nie było tak idealnie między całą paczką i między parami. Ale od teraz - ta impreza - miała zwiastować wszystko to, co miało być dobre, szczęśliwe i wesołe. To miał być nowy początek tego, co za kilka miesięcy się zacznie - narodziny dzieci Harry'ego i Lily, oraz Niall'a i Jade. Jak na razie wszyscy mieli pracować tak długo jak się da, potem wszyscy zrobią sobie przerwę - i będzie czas na nowe płyty i filmy o tak.

- Niech żyją Danielle i El, wraz z Liamem i Lou! To dzięki nim ta impreza i nowy początek będą czymś dla nas zupełnie nowym i nada wszystkiemu iskierkę świeżości i koloru! Dzięki! - zawołał Harry, Niall i Cher, a Jade, Lily i Zayn podpowiadali im te słowa.

O tak. teraz wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Coś się kończy i coś się zaczyna - Londyn to miejsce idealne do takich postanowień.

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 12.

Hej :)
Zapraszam Was na kolejny rozdział :)
Sama nie wiem, czy mi się on podoba, no ale przecież nie zawsze wszystko musi być idealne i takie różowe, prawda? :)

Życzę miłej lektury i zapraszam do komentowania :)
Udanej niedzieli xx
Ps. Kolejny rozdział prawdopodobnie za 2 tygodnie :) Potem będą częściej, muszę najpierw się ogarnąć z sesją :(
@TheAsiaShow_xx

___________________________________________________________________

Kilka tygodni póżniej, Mullingar.

Tydzień temu, Niall wraz z Jade udali się do Irlandii, do rodzinnego miasta Horana, aby odwiedzieć jego rodzinę i znajomych, ale przede wszystkim Niall chciał przedstawić wszystkim Thirwall jako swoją dziewczynę. Para miała tam spędzić około 2 tygodni wolnego czasu, który oboje jeszcze mieli.
Po przylocie samolotem do Dublina, oboje udali się Range Rover'em chłopaka do jego domu.
W domu Nialla wszyscy przyjęli Jade bardzo ciepło, z czego dziewczyna była bardzo zadowolona, bowiem bała się, że coś może pójść nie tak, że nie przypadnie rodzinie ukochanego do gustu. Jednak sama cieszyła się z takiego, a nie innego obrotu sprawy.
Niall i Jade nie tylko spędzali czas z jego rodziną, poznając okolicę i historię rodziny chłopaka, ale także spędzali wieczory ze znajomymi Nialla. Ci byli zadowoleni, że Horan nareszcie znalazł sobie bardzo miłą i do tego utalentowaną dziewczynę, jednak Jade nie czuła się w pewnie w towarzystwie koleżanek Nialla. Wolała spędzać czas przy barze z jego kolegami, ponieważ Niall wolał pić alkohol ze swoimi koleżankami, tańczył z nimi, dużo rozmawiał, przez co Jade pozostawała na boku i nie czuła się komfortowo w tej sytuacji. Nie, żeby była zazdrosna - chociaż oczywiście wypada być trochę zazdrosnym, żeby udowodnić, że się kogoś kocha i że mu na nim zależy.
Jednak Horan zwyczajnie zapominał o Jade, a ta spędzała czas z jego kolegami, którzy nie rozumieli, dlaczego Niall zachowywał się tak, a nie inaczej. Wiedzieli, że przekracza on pewne granice, gdyż nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Pił bardzo dużo alkoholu i obściskiwał się z byłymi przyjaciółkami - skąpo ubranymi, z długimi, blond włosami i potężną liczbą makijażu. Jade była ich zupełnym przeciwieństwem i czuła się przy nich jak nikt, a to przyprawiało ją o płacz. 
W sobotni wieczór, gdy Niall po raz kolejny zachował się niewłaściwie wobec Jade, ta postanowiła wyjść z klubu jak gdyby nigdy nic. Myślała, że jej ukochany to zauważy, jednak niestety nie. Był wciągnięty w wir wódki i idiotycznych koleżanek, przez co nie zauważał zupełnie niczego.
Jade poszła w kierunku domu Horana. Spotkała kilku swoich fanów, dała im autografy i porozmawiała z nimi, a także zrobiła sobie z nimi pamiątkowe fotografie.
Fani widzieli, że coś jest z ich idolką nie tak, więc postanowili odprowadzić ją do domu Niallera - w Mullingar wszystcy doskonale wiedzieli, gdzie on mieszka, to tylko kilkutysięczne miasteczko w Irlandii.
Thirwall podziękowała swoim fanom i weszła do domu Nialla. Przywitała się grzecznie z Bobby'm i Maurą, a także z Gregiem, Denise i małym Theo i poszła do pokoju Nialla.
Postanowiła, że ma dosyć tej atmosfery i że wróci do rodzinnego South Shields, gdzie przynajmniej spędzi czas z rodziną i znajomymi i nie będzie się czuła odrzucona przez swojego chłopaka. 
Jade wzięła swoją walizkę, zaczęła pakować swoje ubrania i kosmetyki, kiedy do pokoju weszła Maura, mama Nialla. Jade zaskoczona jej widokiem, szybko odrzuciła rzeczy na bok.

Jade's POV:
- Jade, kochanie. Co się dzieje? Coś się stało? Dlaczego się pakujesz? Pokłóciliście się z Niallem? - Maura dodała ze smutkiem w głosie, wyczekując mojej odpowiedzi.
- Nie, pani Mauro. Po prostu lepiej będzie, jeśli wrócę do domu i spędzę z nimi trochę czasu. Nie chcę przeszkadzać Niallowi. Przepraszam, że przeszkadzałam i zakłóciłam państwu spokój, nie powinnam była tu przyjeżdżać z Niallem.- dodałam i łzy poleciały mi z oczu, ale obróciłam się i wytarłam oczy, aby jego mama tego nie widziała.
- Ależ kochanie, co Ty opowiadasz, chodź do nas na dół, poczekamy na Nialla. - Maura znów wyczekiwała ode mnie odpowiedzi.
- Przepraszam, ale nie mogę. Ja... ja dziękuję za gościnę. Proszę tylko przekazać Niallowi, że... Że potrzebuję chwili odpoczynku... Bo nie tak to sobie wszystko wyobrażałam, pobyt tutaj. Spotkam się z nim, gdy będę w Londynie. Jeszcze raz dziękuję. - wyszłam tak szybko, jak tylko potrafiłam.
Mama Nialla jeszcze mnie wołała, ale złapałam taksówkę i pojechałam złapać busa do Dublina, żeby stamtąd lecieć do Londynu, a następnie do South Shields.
Rano byłam już w domu, wszyscy byli zaskoczeni na mój widok, ale miałam to gdzieś. Nic mnie nie obchodziło. Niall nawet nie pofatygował się, aby do mnie zadzwonić czy cokolwiek, jakkolwiek się ze mną skontaktować. Już chyba pogodziłam się z tym, że ten związek nie ma sensu, że Niall woli inny typ dziewczyny. A to wszystko dzięki jego zachowaniu, które ujrzałam w klubach w Mullingar. Nie chciałam być tą drugą, albo tylko tą na pokaz, dla mediów. 
Gdy rozpakowałam swoje rzeczy, zadzwonił mój telefon. Ku mojemu ogromnemu ździwieniu, był to nie kto inny, tylko Niall.
- Słucham? Czego chcesz? - dodałam z nutą irytacji w głosie.
- Czego chcę? Jak mogłaś wyjść z klubu, spakować się i wrócić do domu? Co ze mną? - dodał, a ja miałam łży w oczach.
- Co z Tobą? A co ze mną do cholery? Pomyślałeś w ogóle o mnie w ciągu kilku ostatnich dni? Ciągle tylko imprezujesz, pijesz i obściskujesz się z tymi laskami. Myślisz, że tego nie zauważam? Mam tego dość. Nie spodziewałam się tego po Tobie. To nie Ty Niall. Znałam innego chłopaka, tego który był dla mnie wszystkim, który mnie zawsze wspierał. A tymczasem w rodzinnym mieście jesteś zupełnie kim innym. Tylko alkohol i laski Ci w głowie. Nie chcę tak żyć, wybacz. Wracaj do nich, chyba to jednak przy nich jesteś sobą. Żegnaj, Niall. - dodałam i rozpłakałam się. Niall to usłyszał i powiedział:
- Ale... ale Jade! O czym Ty mówisz? Ja... ja... Tak wcale nie było, tak nie miało być. Ja... Ty... - przerwałam mu mówiąc, że nie mam siły tkwić w takiej sytuacji, że nie chcę być tak traktowana i rozłączyłam się. Wiedziałam, co robił w klubach, mało nie lądował z tymi dziewczynami w łóżku, chociaż kto go wie, ja wtedy wychodziłam i czekałam na zewnątrz, nie mogąc znieść takiego traktowania.
Odłożyłam iPhone'a i położyłam się spać, chcąc trochę zapomnieć o tym wszystkim.

Niall's POV:
Co? Czy ona naprawdę tak myśli? Może ja... może rzeczywiście ostatnio trochę za dużo piłem, ale to co ona mówi... Przecież tak nie było, no cholera. Czy ja... naprawdę po alkoholu tak się zachowywałem? Przecież nie chciałem jej zranić. Jade jest dla mnie wszystkim, a teraz... przez moją głupotę mnie zostawiłą. Nie potrafię bez niej funkcjonować, Thirwall jest dla mnie wszystkim. Dzięki niej wszystko było lepsze. A teraz nie odbiera telefonu i nie chce mnie znać. Ja... chyba też już nie chcę siebie znać. To nie tak miało wszystko być. To koniec.

Chwilę później Niall poszedł do kuchni. Otworzył szafkę i wyciągnął z niej wszystkie możliwe tabletki. Nalał do szklanki soku i poszedł do swojego pokoju. Wziął kartkę, na której napisał pożegnalny list.

"Przepraszam Was wszystkich. Ale... popełniłem kilka błędów i moje serce już nie ma dla kogo bić. Wybaczcie mi, a przede wszystkim przepraszam Cię, Jade. Nie chciałem Cię skrzywdzić. To... to nie byłem prawdziwy ja, w Mullingar. Ja Cię kocham, kochałem. Ale Cię straciłem i teraz wiem, że popełniłem kilka błędów, ale teraz właśnie za nie płacę".

Niall wziął do ręki wszystkie tabletki i popił je sokiem i położył się na łóżku.
Pół godziny później Denise przyszła na górę, zawołać Nialla na obiad. Jednak nie tego widoku się spodziewała.
- Mamo! Greg, Bobby dzwońcie po karetkę, Niall... on chyba nie żyje, nie oddycha. Tu leżą jakieś tabletki. - bratowa Nialla krzyknęła i zaczęła płakać, błagając Nialla, by się obudził.

10 minut później karetka zabrała Horana do szpitala. 
Tam przepłukali Niallowi żołądek i położyli go na oddziale intensywnej terapii.
Na szczęście żadni z paparazzich nie byli w okolicy domu Nialla, ani szpitala, więc nikt na szczęście nie wiedział o tym, co się wydarzyło.
Pół godziny później, mama Nialla, Maura, zadzwoniła do Jade, aby o wszystkim jej powiedzieć.

Jade's POV:
- Jade, kochanie. Muszę Ci o czymś powiedzieć. Niall... On... - powiedziała Maura a ja jej przerwałam, chcąc się dowiedzieć, co się wydarzyło.
- Co się stało, pani Mauro? - dodałam z niepokojem w głosie. Martwiłam się o niego.
- Kochanie... Niall chciał odebrać sobie życie, on... On leży w szpitalu. - powiedziała, a ja rozpłakałam się i nie wiedziałam, co mam zrobić.
- Przepraszam pani Mauro, to moja wina. Ja nie chciałam. Wracam do Mullinagar.
Około godziny 22 pojawiłam się z powrotem w Mullingar, cała wyprawa zajęła mi kilka godzin, ale musiałam tam wrócić. Ja... ja go kocham. Nie chcę, aby umarł. Musi żyć, nie może przeze mnie odbierać sobie życia.
- Niall! - zawołałam, wbiegając do jego szpitalnego pokoju, gdzie czuwała jego mama. Niall leżał w bezruchu, cały zapłakany. Gdy mnie zobaczył, schował się pod kołdrą.
- Niall, ja Cię kocham. Rozumiesz? Dlaczego to zrobiłeś? - powiedziałam, czekając na jego odpowiedź.
W tym momencie mama Nialla wyszła z sali, zostawiając nas samych, wiedziała, że Niall tego od niej oczekuje.
- Jade... Ja Cię skrzywdziłem. Bardzo. Nie chciałem bez Ciebie żyć. Ty jesteś dla mnie wszystkim, to dla Ciebie bije moje serce. Nie chciałem Cię skrzywdzić, nigdy.
Ale to zrobiłęm, teraz wiem, że popełniłem błąd i za niego płacę. - dodał i schował się pod kołdrę.
- Ale Niall! Nawet tak nie mów! Ja Cię kocham. Nie rób mi tego nigdy więcej. Jesteś dla mnie całym moim światem. Zraniłeś mnie, ale nie chciałam, żebyś przez to odbierał sobie życie! Kocham Cię!
Podeszłam do Nialla i ściągnęłam z jego twarzy kołdrę. Wzięłam jego twarz w ręcę i pocałowałam go. Delikatnie, ale tak, żeby dać mu do zrozumienia, że jest dla mnie wszystkim. Niall odwzajemnił pocałunek i mnie przytulił. Gdy chciałam usiąść na krześle poczułam, że kręci mi się w głowie i poczułam, że strasznie boli mnie brzuch.

Niall's POV:
- Jade! Jade! Doktorze, doktorze! - zawołałem, nie wiedząc co się dzieje.
- Co się stało, Niall? - spytał lekarz i wraz z pielęgniarką podnieśli Jade, która zemdlała, a wokół niej pojawiło się sporo krwi.
- Spokojnie, nie wolno Ci się teraz denerwować. Zabieramy ją na oddział. - lekarz dodał i wyjechali z Jade na łóżku szpitalnym.
Dwie godziny póżniej.
- Panie Horan. Już wiemy, co jest pańskiej dziewczynie. Zemdlała prawdopodobnie z nerwów oraz... - przerwałem lekarzowi, błagając o odpowiedź.
- Doktorze, co jej jest? Skąd wzięła się ita krew, gdy zemdlała? - dodałem z niepokojem w oczach.
- Pani Thirwall zemdlała ze zmęczenia oraz... z powodu ciąży. Pańska dziewczyna jest w 6. tygodniu ciąży. Ale uratowaliśmy dziecko. Spokojnie.
Lekarz wyszedł, a ja mało nie skakałem z radości. To dlatego ostatnio nie miała humoru i nie miała ochoty na wychodzenie do klubu. A ja tak ją potraktowałem. Cholera.

Tydzień później oboje wyszliśmy ze szpitala. Pogodziliśmy się z Jade i wróciliśmy do jej rodzinnego South Shields, aby tam odpocząć i wszystko wyjaśnić. Postanowiliśmy zapomnieć o tym, co przeżyliśmy i Jade wybaczyła mi. Dała mi drugą szansę. Jestem jej za to ogromnie wdzięczny. Prasa o niczym nie wie - ani o mojej próbie samobójczej, ani o ciąży Jade. Szpital podpisał z prawnikiem umowę, że nie może niczego wyjawić. To wszystko dla naszego dobra.

Jade's POV:
Za kilka dni wracamy do Londynu, gdzie nikt o niczym nie wie i o niczym się nie dowie. Tak będzie dla nas wszystkich najlepiej.
A my zaczynamy wszystko od nowa, razem. Z naszym maluszkiem, który powita nas za ponad 7.miesięcy.
Będziemy wspólnie z Harry'm i Lily opiekować się małymi dziećmi, które wkrótce pojawią się na świecie. Nasze maluchy będą jak kuzynostwo, a my będziemy się wzajemnie wspierać. 1D, Cher i reszta LM już wiedzą o tym, że jestem w ciąży. Narazie wracamy do pracy i trasy, wszyscy. Musimy żyć normalnie.
Gdy będzie trzeba, zrobimy sobie przerwę z Lily, a Niall i Harry będą nas odwiedzać w trakcie przerwy w trasie. Wszystko będzie okej, wiem to. Mam Nialla, a on jest dla mnie całym moim światem.

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 11.

Hej, to znowu ja :)
Wiem, że ostatnio dodaję rozdziały rzadziej, nie co tydzień, ale to wszystko w związku ze zbliżającą się sesją i z kolokwiami :(
Do tego wolę dodać 'porządne' rozdziały, niż 'oklepane', ale za jakiś czas wszystko się unormuje i będę dodawała rozdziały częściej :)
Mam nadzieję, że Nowy Rok będzie dla Was tym lepszym i dla mnie też :)
Zapewne czego innego spodziewacie się po tym rozdziale, ale chyba trzeba utrzeć Wam nosa, bo wiem co chcielibyście, żeby się stało.
Ale nie mogę bohaterom ciągle uprzykrzać życia, trzeba im też je trochę podkolorować, nieprawdaż? :)
Życzę miłej lektury i udanego tygodnia! :)

PS. Trzymajcie za mnie kciuki w środę. Żebym nie zginęła. I w następną też. Same kolokwia. Potem pod koniec miesiąca, sesjo witaj :(

_________________________________________________________________________


Lily's POV:
Ostatnio wszystko zaczęło się układać. Szczególnie dlatego, że Alex była z nami. Ale wiem, że coś jest nie tak. Z Harry'm. Nie wiem, o co chodzi, ale to chyba moja wina.
Za dużo czasu spędzam z Zayn'em. Zapewne poczuł się odrzucony. Ale przecież ja go kocham. Nie Zayn'a. On jest tatą Alex, chcieliśmy tylko, żeby mała się tu zadomowiła, żeby czuła, że ma w nas oparcie, chociaż nie jesteśmy razem. Ale na tym ucierpiał Harry. Czuje się odrzucony, widzę to, ale co mogę zrobić? Sama nie wiem.
Ostatnio dużo czasu spędza z Cher i Izzy. To nasza wina - moja i Malika. Przez to ich relacja się poprawiła - może z jednej strony to dobrze, ale z drugiej czuję, że Cher odbiera mi chłopaka, a tego bym nigdy nie chciała. Chociaż z jej punktu widzenia pewnie jest zupełnie odwrotnie - i Lloyd myśli, że to ja zabieram jej ukochanego. Pewnie Cher czuje się tak, jak Harry i dlatego zbliżyli się do siebie. Muszę to wszystko naprawić, tylko... jak? Najgorsze, że ja... Ostatnio źle się czuję. Ciągle biegam do toalety, bo jest mi niedobrze i jem strasznie dużo. To ostatnie uświadomił mi Zayn. Nie wiem, co mi jest. Zapewne za jakiś czas się okaże.

Mathilde Justine's POV:
Nie mogę uwierzyć w to, co usłyszałam. A raczej w to, co powiedziała mi Cher. Oczywiście, jak zwykle po pijaku. Dzisiaj zostałam z Izzy, żeby ją popilnować, bo Cher twierdziła, że musi nagrać nową piosenkę w studiu. Rzecz jasna - zgodziłam się. W końcu byłam opiekunką małej. Cały dzień spędziłyśmy wesoło, na zabawie na placu zabaw i w domu, oglądając kreskówki. Gdy usypiałam Izzy, wróciła Cher. Ale to było jasne, że nie ze studia. Wróciła z baru. Zalana w trupa. Totalnie. To był szok, wiedziałam, że coś się musiało wydarzyć. Ale zanim zdążyłam ją o to zapytać, sama wykrzyczała mi to prosto w twarz, wypijając resztę whiskey, którą trzymała w ręce.
- MJ, ja! Jaka ja jestem głupia. Przespałam się z Harry'm. On wie. O Izzy. Domyślił się. Ja... ja tak dłużej nie potrafię. Kocham Zayn'a, ale jak zwykle wszystko zniszczyłam. Nie tylko, zdradzając Zayn'a, ale raniąc przy okazji Lily. Muszę... stąd uciec. Nie wytrzymam żyjąc tu w takim napięciu. Co ja mam zrobić? Błagam, pomóż mi!
- Cher, shh spokojnie. Tylko nie panikuj. Wszystko... to wszystko da się naprawić. Tylko nie płacz.
Cher uspokoiła się, zaparzyłam jej melissę. Razem postanowiłyśmy, że trzeba to wszystko wyjaśnić. Wiedziałyśmy, że Harry nie powie o tej nocy Lily, ani Cher Zayn'owi, bo tak się umówili. Ale wypadało powiedzieć, że Izzy to córka Harry'ego. Żeby znowu nie było kłamstw i niedomówień. Ale zdawałyśmy sobie doskonale sprawę z tego, że to sprawa zupełnie wyższego kalibru - że Izzy to córka Harry'ego - niż, że Alex to córka Zayna. To wszystko wydarzyło się, zanim byli razem. Z kolei Izzy... to 'sprawka' wieczoru spędzonego po pijaku, między Cher i Harry'm. Obie doszłyśmy do wniosku, że skoro Harry wie, to nie zamiecie tego pod dywan. Jednak Cher nie chciała psuć reszty relacji, jakie pozostały między tą czwórką.
- MJ, a może... Może Harry będzie tylko dobrym wujkiem? Takim, jak jest nadal? Nie chcę, żeby popsuł Izzy jej mały świat. Do tego mała myśli, że Alex to jej siostra. Nie można tym dzieciom popsuć tego, do czego dopiero przywykły. - odparła Cher ze smutkiem w oczach.
- Masz całkowitą rację, Cher. Wiesz... Może porozmawiam z Harry'm... Tak, ja to załatwię. Muszę coś dla Was wszystkich zrobić i ja to załatwię. Nie martw się, wrócę za chwilę.
- Ale MJ! - zawołała Lloyd, ale ja się nie obróciłam.
Wyszłam z apartamentu Cher, poszłam w kierunku apartamentu Harry'ego, wiedząc, że spędza tam czas sam. Zapukałam. Harry był ździwiony na mój widok, ale zaprosił mnie do środka, zrobił herbaty i usiedliśmy na kanapie. Powiedziałam mu, że wiem o wszystkim i że wypada tę sprawę jakoś rozwiązać. Harry, bez żadnego sprzeciwu zgodził się i zaczęliśmy obmyślać, jak to wszystko powinno wyglądać.
- Wiesz, MJ. Nie pomyślałbym, że Ty będziesz chciała nam pomóc. Dziękuję. - Styles odparł z uśmiechem na ustach.
- Nie ma za co, Hazz. Tylko... Obie uznałyśmy, że nie można teraz rujnować świata Izzy, ani Alex. Obie dopiero przywykły do nowej sytuacji, jak wiesz... Myślą, że są siostrami. Może tak będzie lepiej, nie sądzisz? - dodałam, czekając co odpowie Hazz.
- Zgadzam się, MJ. Ale... ja jestem jej ojcem. Nie wiedziałem o tym. A chciałbym to naprawić, być blisko niej. Co mam zrobić? - skruszony schował twarz za poduszką, łkając.
- Myślę, że może... Mógłbyś pozostać dobrym wujkiem Harry'm, co Ty na to? Nie burzmy dziewczynkom ich świata, ani nie rujnujmy do końca Waszych związków. Jeśli to się stanie, to nie będzie czego ratować. - stwierdziłam, przytulając Harry'ego, który wypłakał się prosto na mój elegancki sweterek.
- Przepraszam MJ. Nie chciałem, kupię Ci ładniejszy - dodał z uśmiechem na twarzy - Zgadzam się. Niech będzie tak jak mówisz. To teraz jedyne i idealne rozwiązanie, prawda? Nie chcę wszystkiego zniszczyć. To był impuls - wczorajsza noc z Cher. A to, że Izzy jest moją córką - Jestem z tego dumny, ale... Nie chcę jej niszczyć jej małego świata. Pozostanę dobrym wujkiem Harry'm. Będę dla niej jak Zayn. Gdy będzie czegoś potrzebowała, zawsze jej pomogę. Dobrze myślę, MJ? - powiedział Styles, wycierając tym razem twarz w chusteczki, które mu przed chwilą dałam.
- Tak, Harry. Zgadzam się. Niech wszystko będzie tak, jak było. Dziękuję. - powiedziałam, przytulając Hazzę, powodując tym samym, że się uśmiechnął.
- Nie MJ, to ja dziękuję Tobie. - Styles pocałował mnie w policzek i poszliśmy o wszystkim opowiedzieć Cher.

Cher's POV:
- MJ, Harry! Jak ja Was uwielbiam! Kocham Was! Dziękuję! - skakałam z radości, gdy usłyszałam to, co oznajmiła mi ta dwójka. Szczerze mówiąc, nie wierzyłam w to, że MJ się to wszystko uda jakoś załagodzić. MJ, jesteś kochana! - nadal skakałam ze szczęścia jak głupia.
- Cher, a ja to co? W tym też jest moja zasługa. Nie no, żartuję. To wszystko dzięki MJ. To ona uświadomiła mi, co jest ważne. A ważne jest to, że jesteśmy szczęśliwi z naszymi drugimi połówkami, a przede wszystkim najważniejsze jest to, żeby nie popsuć Izzy i Alex dzieciństwa. To są małe siostrzyczki i nic tego nie zmieni. Nawet geny. Żartuję z tymi genami, ale... Chcę być dla Izzy dobrym wujkiem, okej? Jeśli będzie czegoś chciała czy potrzebowała - Ma to jak w banku. Dobry wujek Harry zawsze w pogotowiu. I niech tak zostanie, jak było.
Gdy Styles to powiedział, wskoczyłam mu w ramiona, dziękując za to, że się poświęca dla naszego dobra. Nigdy nie spotkałam tak fajnego i uczciwego chłopaka. Pewnie dlatego byłam z nim taka szczęśliwa, a teraz on uszczęśliwia Lily. Mam nadzieję, że to się nie zespuje.
Po pół godziny, wypiliśmy herbatę i zjedliśmy ciasteczka, gdy nagle Harry'emu zawibrował telefon. Styles wyciągnął go i odczytał z niego sms'a:
"Harry, za chwilę będę w domu. Zayn wróci z Alex, do Cher, żeby małe się pobawiły. Musimy porozmawiać, bądź za 5 minut w domu. Kocham Cię, L."
Harry natychmiast zerwał się z kanapy jak oszalały i powiedział:
- Dziewczyny, muszę Was opuścić. Lily chce ze mną pogadać, a za chwilę Zayn wróci tu z Alex, to małe się pobawią. Nie macie nic przeciwko? - dodał z tym swoim uśmiechem na twarzy i pobiegł tak szybko jak mógł, o mało się nie wywalając przy progu.

Lily's POV:
Gdy weszłam do naszego apartamentu, Harry był już wewnątrz i czekał na mnie. Patrzył na mnie dość podejrzliwie. Tak przynajmniej myślałam, ponieważ od dawna ze sobą nie rozmawialiśmy bez chwili wytchnienia. Wszystko było w jednym, wielkim biegu.
- O Hazz, już jesteś. Usiądź. - pocałowałam go w policzek i usiedliśmy na łóżku.
- O co chodzi, Lils? Coś się stało? - zapytał zaciekawiony.
- Wiesz. Może teraz wyda Ci się to... Za szybko i tak dalej... Ja... Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć. - dodałam, gdy z oczu poleciały mi łzy.
- Kochanie, co jest? Martwię się, powiedz mi. - Harry przytulił mnie i pocałował w czoło, czekając na odpowiedź z mojej strony.
- Harry... ja... ja... Pamiętasz, jak Alex wróciła do nas i wtedy spędziliśmy noc sami, bo Alex została u Cher i Zayna?
- Tak, pamiętam. Ale o co chodzi? - Styles dodał z niepokojem w oczach.
- Wtedy... My no wiesz... Ja... Jestem w ciąży. Będziemy mieli dziecko. - dodałam ze smutkiem w oczach, bo wiedziałam, że od kilku tygodni między nami się popsuło i nie byłam pewna, czy Harry dobrze to przyjmie, że zostanie tatą.
- Lily... KOCHAM CIĘ! - wykrzyknął, po czym pocałował mnie tak, że nie miałam już żadnych wątpliwości, że wszystko będzie okej. - BĘDĘ TATĄ! AAAAAAAAAAAAAAAA, KOCHAM CIĘ, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM! Już wszystko będzie dobrze, zobaczysz! Będę najlepszym tatą na świecie! Jesteś dla mnie wszystkim, Lils! 
W tym momencie Harry przytulił mnie i znowu pocałował. Poczułam się, jakbym była w siódmym niebie. Nie myślałam, że wszystko się tak potoczy. Ale... Byłam szczęśliwa. Mam Harry'ego. I Alex. I to maleństwo. Wszystko będzie dobrze. Musi. - pomyślałam.

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 10.

Hej, witajcie! :)
Wiem, że tydzień temu nie dodałam rozdziału, ale musiałam sobie wszystko przemyśleć, same rozumiecie, jak to miało wyglądać, no i dalsze poczynania bohaterów.
Rozdział jest chyba najdłuższy ze wszystkich i najbardziej hmm... 'opisowy' i sytuacyjny.
Przepraszam za opóźnienie i zapraszam do czytania i komentowania.
Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie i że ten rozdział mi wyszedł. Ah... nie będę niczego zdradzać, same zobaczcie :)
Miłej lektury i udanego wieczoru.
P.s. Po świętach powinnam napisać kolejny rozdział i go dodać.
W styczniu mogę mieć małe zawachania z dodawaniem i pisaniem, gdyż zbliża się sesja i wszystkie styczniowe weekendy spędzę na wkuwaniu materiału, przepraszam :(
WESOŁYCH ŚWIĄT, ZDROWYCH, POGODNYCH I SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH, DOSTANIA TAKICH PREZENTÓW, JAKICH SOBIE ZAMARZYCIE, ORAZ SPĘDZENIA TYCH DNI W MIŁEJ I PRZYZWOITEJ ATMOSFERZE :)
____________________________________________________________________________

Harry's POV:
Mam dość. Powoli mam już tego wszystkiego dość. Nie wiem, co mam zrobić, żeby było lepiej. No ale tak, jak zwykle, to ja jestem ten zły i ja jestem wszystkiemu winien.
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy mała Alex już zdążyła się zadomowić tu u nas, w Londynie. Nie, żebym był przeciwko małej - Alex jest wspaniałą dziewczynką, jaką znam. Jest bardzo dobrze wychowana, jest miła, przyjazna dla otoczenia, jeśli tak to mogę ująć. Jest zawsze wesoła i bardzo mnie polubiła i zaakceptowała - za co jestem jej bardzo wdzięczny. Aczkolwiek jest jeden mały problem - Zayn. Znaczy się nie sam Zayn. Tylko jego relacja z Lily. To wszystko wygląda tak, jakby oni byli razem i jakby nic nigdy wcześniej złego pomiędzy nimi się nie wydarzyło. A ja jestem na drugim planie, każdy to widzi. Lily zupełnie zapomniała o moim istnieniu - jakbym był tylko i wyłącznie chłopcem na posyłki. A ona nie widzi w tym wszystkim żadnego problemu. Wiem, to wszystko wygląda tak, jakbym to wyolbrzymiał. Ale tak nie jest. Lily traktuje mnie jak powietrze, potrzebuje mnie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy czegoś potrzebuje. A ja czuje się jak niepotrzebny śmieć. To samo, w moim mniemaniu odczuwa Cher, którą Zayn także olewa szerokim łukiem. Jednak Cher o dziwo stara się to zrozumieć, czego ja nie mogę ogarnąć, bo jeszcze kilka tygodni wcześniej, to ona sama zaczęłaby mu za takie zachowanie wobec niej robić wielkie awantury. Znam ją aż za dobrze. A tu boom - Cher - zachowuje się tak, jak gdyby nigdy nic złego się nie wydarzyło. Przez to wszystko zbliżyliśmy się do siebie, spędzamy ze sobą dużo czasu. Tylko ona ostatnio chyba mnie rozumie, no i oczywiście stara się mnie zrozumieć i uświadamia, że wszystko się ułoży, ale ja jakoś w to nie mogę uwierzyć. Dziwnym zbiegiem okoliczności, nawet mała Izzy nie rozumie zachowania swojego taty - Zayna. On nawet nie stara się dla niej znaleźć czasu, bo cały wolny czas spędza z moją dziewczyną i jej córką. Ostatnio to nawet to wygląda, jakbyśmy się zamienili z Zaynem rolami, czego on i Lily nawet nie zauważają. Za to ja zauważyłem, że mam dużo wspólnego z małą Izzy. Nie, żeby to było dziwne, ale mała zdaje mi się przypominać trochę mnie samego, gdy byłem w jej wieku. Wygląda podobnie do mnie, nawet niektóre jej zachowania przypominają mi moje własne z dzieciństwa. Jakby się tak zastanowić... Tak wiem, że to głupie, no ale... Gdyby tak zebrać wszystko w jedną logiczną całość, to mała Izzy wygląda, jak ja - te ciemne, kręcone włosy i bardzo ciemne oczy, jasna cera. Ale nie, to niemożliwe. Co prawda... Spędziliśmy wtedy razem noc... Kiedy Zayna nie było... A jak już wiemy, był u Lily, wtedy będącej w ciąży... O mój Boże! A jeśli... A jeśli Izzy to moja córka, a nie Zayna? Ona w niczym go nie przypomina. Cholera, muszę porozmawiać z Cher! Dlaczego ona mi niczego nie powiedziała? No pytam się, czemu! Ależ ja byłem głupi, idiota ze mnie. Czemu ja tego od razu nie zauważyłem, tylko ostatnio, przez to wszystko sobie to uświadomiłem. 
Muszę iść porozmawiać z Cher, tak i to teraz. Już natychmiast. Muszę to wiedzieć. I tak nie ma w pobliżu Lily i Zayna, bo poszli z małą do wesołego miasteczka. Idę, muszę się wszystkiego dowiedzieć. A co, jeśli to prawda? Że ja jestem ojcem Izzy? Nie chcę małej zniszczyć świata, ale... Sam ostatnio poczułem między nami tą wspaniałą więź i to, że Cher to wszystko się hmm... 'podoba'? Że jest zadowolona z takiego przebiegu sytuacji? Po co ja tylę do cholery myślę! Idę do niej czym prędzej, zanim wspaniała trójka wróci.

Cher's POV:
Ostatnio wszystko zaczęło się psuć pomiędzy mną i Zaynem. On zaczął spędzać cały swój czas z Lily i Alex. A mnie kraja się serce. Czuję się okropnie, ale z drugiej strony, dzięki temu, zaczęłam spędzać dużo czasu z Izzy i z... Harry'm. Tak, z jednej strony to było bardzo złe, bo nie chciałam, żeby wyszło na jaw, że to jednak on jest ojcem Izzy. Jednak z drugiej strony, cieszyłam się z jego obecności blisko nas. Tak, wciąż go kochałam. To on był moją pierwszą prawdziwą miłością i cieszyłam się, że owocem tego wszystkiego, chociaż z przypadku (podczas gdy Zayn był u Lily w USA, ja zdradziłam go z Harry'm, gdy oboje się upiliśmy i ze sobą kochaliśmy) jest moja ukochana córeczka, Izzy. Zauważyłam, że między Harry'm i Izzy wywiera się silna więź, oboje się zaprzyjaźnili, mała widywała go ostatnio dużo częściej, niż Zayn'a. 
Oboje spędzając razem czas, wyglądali, jak ojciec z córką. Harry chyba chciał jej trochę poprawić humor i zachowywał się, jakby był jej własnym tatą. Cieszyło mnie to, bo chociaż przez chwilę było tak, jak w rezultacie tak naprawdę być powinno, ale... nie wiem, czy to jest dobre dla nas wszystkich. Nie chciałabym, aby prawda wyszła na jaw i żeby nasze szczęśliwe związki się rozpadły czy... 'zamieniły' partnerami ze względu na dzieci. Bo tak by to wszystko w rzeczywistości wyglądało, gdyby ktoś z zewnątrz przyglądał się tej naszej w miarę ' skomplikowanej' sytuacji. Ale, co mam zrobić, ...? 
W tym momencie myślenie przerwał mi dzwonek do drzwi i dość głośne pukanie. Ktoś walił w drzwi jak oszalały, jakby nie wiadomo co się właśnie wydarzyło. Zerwałam się jak głupia, w tym oto momencie, serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Gdy podeszłam do drzwi i gdy je otworzyłam, ujrzałam w nich Harry'ego, ubranego dość wyluzowano, z lekko-rozwianą fryzurą, jak to na niego przystało. Harry był czerwony na twarzy i było widać, że przed chwilą dość dużo rozmyślał - widać po nim było, że się denerwuje, a z drugiej strony, że jest czegoś bardzo ciekaw.
- Wchodź śmiało, Harry. Posiedzimy, i tak jestem sama z małą, właściwie to ona zasypia. - zagadnęłam do Stylesa, który w tej chwili zaczął mówić dość cicho i lekko mną potrząsnął.
- Cher, ciszej. Izzy nie może wiedzieć, że tu jestem. Czy ja... Ja wszystko zebrałem w jedną całość. Tylko powiedz mi prawdę, ja umiem łączyć fakty i zachowania ludzi dookoła mnie, aż tak głupi jeszcze nie jestem. - dodał lekko, z nutą spokoju w głosie, kiedy mu przerwałam, a on przymknął mi usta.
- Nie przerywaj mi, Lloyd. Tylko powiedz mi prawdę - czy Izzy jest moją córką? 
W tym momencie zamarłam, mój głos się załamał. Myślałam tylko o dobru małej, wiedziałam, że teraz leży w łóżeczku i zasypia, nie chciałam, żeby się obudziła. 
Nagle sama zaczęłam płakać, lecz szybko ściszyłam swój głos, żeby Izzy mnie nie usłyszała. Wtuliłam się w Harry'ego i zmoczyłam mu jego całą elegancką koszulę.
Nagle Harry pochylił się w moją stronę i powiedział:
- Czyli to prawda, jestem jej ojcem. - dodał ze spokojem w głosie, po czym podniósł moją twarz w górę i otarł z łez. 
Nagle pochylił się w moją stronę i pocałował w usta. Jednak ja go odsunęłam od siebie, po czym on dodał:
- Dziękuję. Dziękuję za Izzy. I szkoda, że mi nie powiedziałaś od razu, ale tego już niestety nie da się cofnąć. Ale zawsze można to jakoś nadrobić. - stwierdził, po czym znowu mnie przytulił i zaczął całować. I to delikatnie i namiętnie, tak jak kiedyś, gdy byliśmy razem. Znowu poczułam to uczucie bijące od niego i ten jego zapach perfum.
Po chwili straciłam kontrolę nad sobą, to Harry mnie kontrolował. Jego usta dominowały nad moimi, nie chciał mnie wypuścić ze swoich rąk. Momentalnie wziął mnie na ręce i zaprowadził do mojej sypialni. Po chwili leżałam na łóżku, nie zupełnie ogarniająca to, co się między nami właśnie działo. Harry leżał nade mną i jego usta nadal dominowały nad moimi. Chwilę później ręce Stylesa wylądowały pod moją koszulką, kiedy to Harry rozpiął mój stanik i rzucił gdzieś w kąt sypialni. Od dawna się tak nie czułam - pomyślałam i nade wszystko, nie chciałam tego przerywać. Może i to była nieodpowiednia i dość szczeniacka sytuacja, ale - może w głupi sposób, dziwny, chcieliśmy uczcić ten moment. I nagle przestałam myśleć. Zorientowałam się, że nie mam już na sobie bluzki, a Harry ściągał ze mnie spodnie. Nie pozostałam mu dłużna i sama je ściągnęłąm i w tym momencie to ja zaczęłąm kontrolować sytuację. Po dłuższej chwili, Harry został tylko w bokserkach, obsypywany przeze mnie głębokimi pocałunkami, od jego szyi aż do torsu. Nagle Harry zdjął bokserki, i po raz kolejny zaczął mnie namiętnie całować. Lecz teraz dotykał także mojego biustu. Znowu poczułam się jak wtedy, kiedy to się upiliśmy no i... dzięki temu jest Alex. Harry szybko zauważył, że myślę, więc chciał, abym przestała. Styles szybko przeszedł do rzeczy i zaczął swoimi pocałunkami zjeżdżać coraz niżej. Aż do moich miejsc intymnych, kiedy poczułam, że robi się między nami gorąco. Postanowiłam, że teraz to ja sprawię, że on się tak poczuje. Zaczęłam co bardzo szybko całować, między naszymi językami panował idealny układ, lecz to ja dominowałam.
Po kilku sekundach zjechałam z pocałukami na jego umięśniony tors i przytuliłam się do niego. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Wtedy poczułam, że to jest ten moment, kiedy jego członek zaczął sztywnieć, a ja sięgnęłam po prezerwatywę i mu ją przekazałam. Chwilę później leżeliśmy przywarci do siebie w namiętnym pocałunku, a Harry delikatnie we mnie wszedł. Poczułam to coś, tą miłość, a nie tylko seks i samą zabawę, nie tylko orgazm, do którego zawsze i szalenie doprowadzał mnie Styles, gdy byliśmy razem. Nie chciałam być dłużna, więc po chwili, gdy Harry ze mnie wyszedł, zaczęłam całować jego penisa, zdejmując wcześniej z niego zabezpieczenie. Harry znowu zaczął intensywnie poruszać biodrami, jakby mówił, że chce więcej. Wtedy znowu zaczęłam robić to samo, lecz to on zaczął po raz kolejny dominować i pieścił moje miejsca intymne. Dochodząc do łechtaczki, delikatnie, lecz sprawnymi ruchami, wsadził w mnie swoje palce, a ja aż pisnęłam z podniecenia. Tylko Styles potrafił sprawić, żebym poczuła się podniecona. Z Zaynem nigdy nie czułam się aż tak podniecona, podczas seksu. Między nami było tylko romantycznie, a Harry z delikatnością potrafił dominować i sprawić, żebyśmy oboje czuli się spełnieni. Po kilku minutach, oboje doszliśmy po raz kolejny. Wyczerpani kochaniem się, położyliśmy się obok siebie. Harry przytulił mnie i przykrył kołdrą, po czym dodał:
- Kocham Cię, Cher. I jednocześnie za wszystko przepraszam. Jak widać, nie powinniśmy się byli okłamywać, powinniśmy byli być razem i nigdy się nie rozstawać.
- Harry... ale Ty tak naprawdę kochasz Lily, a ja Zayna. To tylko chwila i moment, który nami zawładnął, tak naprawdę nie jest, jakby się mogło wydawać kilka sekund temu. - dodałam ze smutkiem i wielką niewiedzą w oczach.
- Lloyd, może... Może tak miało być? Sami nie wiemy, jak jest między Lily i Zayn'em. Wszyscy się pogubiliśmy. Ale... tego momentu teraz nie żałuję. Poczułem, jakby to było... podziękowanie za Izzy... Sama rozumiesz. Jesteś dla mnie bardzo ważną kobietą w moim życiu. Poza moją mamą i teraz także Izzy, no i...
- Lily. Chciałeś dodać. - stwierdziłam ze smutkiem.
- Nie płacz, jeszcze wszystko się ułoży. Tylko nie mówmy nikomu o tej sytuacji, kto wie, jak jest między Lily i Zayn'em. Oni mają swoje chwile, a my swoje.
Wszystko się ułoży. Kocham Cię. Za Izzy. I za to, że jesteś sobą. Będzie dobrze, razem czy osobno. Ale znam prawdę i to jest najważniejsze. - dodałem, po czym wstałem i zacząłem się ubierać.
- Tak wiem to, Styles. Ale... co z Izzy? Nie chcę, żeby jej świat się zawalił. Dopiero wszyscy dowiedzieliśmy się o Alex, poczekajmy z tym wszystkim. To wszystko musi odczekać i się ułożyć. Rozumiesz, o co mi chodzi, prawda? - dodałam z uśmiechem na twarzy, wstając, owinięta kołdrą i przytulając ojca mojego dziecka.
- Tak, Cher. Rozumiem. Wszystko będzie dobrze. I dziękuję za tą noc, było wspaniale. - powiedział i delikatnie, lecz namiętnie mnie pocałował w usta i wyszedł. 

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 9.

Hej! To znowu ja :)
Ostatnio jakoś nie miałam kiedy dodać rozdziału i byłam troszkę zajęta, ale mam nadzieję, że kolejny rozdział przypadnie Wam do gustu :)
Właśnie o to tu, zawitał nowy wątek, powinien Wam przypaść do gustu :D
Miłego wieczoru i zapraszam do komentowania :)

____________________________________________________________________________


Minął miesiąc od kiedy wszystko układało się jak najlepiej. 
Właśnie rozpoczęła się promocja "Midnight Memories" i chłopcy kursują między UK a USA.
Z kolei ich ukochane wraz z dziećmi odpoczywają w Anglii, przy czym Cher wciąż nagrywa nową płytę, a Lily kręci sceny do nowego filmu.
Również dziewczyny z LM promują nowy krążek, "Salute".
Przez to całe zabieganie, cała paczka od jakiegoś czasu zwyczajnie nie ma czasu dla siebie. Najgorzej znoszą to Niall i Jade, jednak Lily i Harry, a także Cher i Zayn, w miarę dają sobie radę, już nie raz byli w takiej sytuacji. Poświęcają oni sobie każdą wolną chwilę, przy czym Jade z Niallem - dopiero się tego uczą.
Jednak ostatnio ktoś inny w towarzystwie poczuł motylki w brzuchu. Oto nasz ukochany Liam, tak ten sam Liam Payne, pogodził się ze swoją ukochaną, Danielle Peazer, rozstając się z Sophią Smith, co nie odbyło się bez żadnego echa w mediach. Fanki płakały ze szczęścia, inne cieszyły się, że Li zostawił Soph, gdyż uważały, że oni nigdy do siebie nie pasowali, że Sophie to była jedynie jakimś zastępstwem, czymś w rodzaju pocieszenie, w miejsce Danielle.
Wreszcie było w porządku i tak, jak powinno od dawna być. Także Louis spotkał się z niewidzianą od dawna, swoją ukochaną Eleanor, która mieszka i studiuje 
w Manchestrze.
- El ! - zawołał Tomlinson z wyraźnym podekscytowaniem w głosie, biegnąc w kierunku ukochanej.
- Louie ! - Calder z bananem na twarzy podbiegła do chłopaka i pocałowała go delikatnie w usta. - Ale się za Tobą stęskniłam!
- A ja za Tobą, kochanie! - dodał z łobuzerskim uśmieszkiem Louis.
- Dobra, dobra. Już sobie tak nie słodźcie, ileż można! - dodał Liam, widząc parę tych zakochańców, kiedy Dani zaczęła się śmiać w niebogłosy, bo kilka dni temu to Liam zachowywał się tak samo w stosunku do niej.
- Li, ostatnio sam tak mnie powitałeś, nie dziw się Lou. - Peazer przytuliła chłopaka i pocałowała go w policzek.
- No właaaaaśnie! Ale się za Tobą stęskniłem, Dani. Ktoś go w końcu musiał doprowadzić do pionu. - mruknął Tommo ze swoim ultra przerażającym śmiechem, kiedy Eleanor szturchnęła go w ramię, żeby się uspokoił.
- Zamknij się, stary, patrz na siebie. - dodał z chichotem Payne, przez co Danielle złowieszczo na niego popatrzyła, za te słowa wypowiedziane chwilę wcześniej, dzięki czemu Payne od razu przeprosił kumpla i jak zwykle zrobili kumpelskiego 'niedźwiadka' na zgodę.
- I tak ma być! - stwierdziły równocześnie ze śmiechem Calder i Peazer, przybijając sobie piątkę.
- Patrzcie, patrzcie. Przyjaciółki chyba też się za sobą stęskniły. - powiedzieli chłopacy z zarumienieniem na twarzy, za co od razu dostali w odwecie kopniaki w swoje urocze i wyjątkowo seksowne tyłki.
Chwilę później, obie pary znalazły się w SOHO, dość ciekawej dzielnicy Londynu, gdzie zawitali na zakupy, aby się odprężyć. Zawsze lubili spędzać czas tylko we czwórkę i nigdy tego przed nikim nie ukrywali. Obie pary były dla siebie doskonałymi przyjaciółmi i potrafiły sobie pomóc w każdej sytuacji oraz zawsze potrafiły znaleźć dla siebie czas. Cieszyli się, że Li i Dani znów byli parą, ich relacje, jako przyjaciół, znów się odnowiły i potrafili się tym cieszyć, w każdej sekundzie, kiedy spędzali czas razem. Byli idealną paczką przyjaciół, która potrafiła powiedzieć sobie nawet jak najbardziej szczerą krytykę, a także zawsze idealnie sobie poradzić, gdy mieli jakiekolwiek problemy.
Wokół restauracji zebrało się pełno paparazzi, mimo deszczu i tego, że był tam zakaz kamerowania, wydany ze względu na ekskluzywność restauracji, a także prywatność osób publicznych.
Po około godzinie, przyjaciele wyszli z restauracji i spacerem poszli do apartamentu 1D, chcąc spędzić tam razem czas, wiedząc, że reszty przyjaciół tam nie będzie i że będą tam mogli spokojnie poplotkować na temat tego, co od dawna się działo, lecz nie mieli jak tego obgadać, wiadomo jakie były między nimi relacje, gdy Lanielle nie byli już razem, a 1D mieli trasę i Lou rzadko widział się z El, a Liam hmm... cóż, zaczął spotykać się ze Smith, której nikt zwyczajnie w towarzystwie nie lubił i nikt tego nie ukrywał.
Będąc już w apartamencie, Li i Lou przygotowali pełno jedzenia, a dziewczyny przygotowały do obejrzenia kilka komedii, po czym ogarnęły trochę apartament, gdyż jak to od kilku dni Lou i Liam byli sami w apartamencie, więc razem grali tylko w PS4 i zrobili totalny chaos nie tylko w ubraniach, nawet w kuchni i łazience.
- Chodźcie na ten film, dziewczyny! Nie musicie ogarniać tego... dzikiego 'nieładu', jutro będzie tak samo! - westchnął Lou, przez co dostał poduszką w głowę, a Liam za bycie cicho w tym momencie, dostał cudownego całusa od Dani, która wtuliła się w niego.
- Już dołączamy do Was, zawołał ze zwariowanym uśmieszkiem Lou, kiedy El rozczochrała mu na złość jego super idealną, doskonałą fryzurę, którą układał przez cały czas, gdy dziewczyny ogarniały apartament.
- Dobra włączajcie ten film, spędźmy czas, jak dawniej, wariaci! - dodała Danielle, po czym przytuliła Eleanor, a w ich oczach było widać znowu ich przyjaźń. Chłopcy cieszyli się tym momentem i postanowili, że spędzą uroczy wieczór w towarzystwie ukochanych, aby wróciły stare, dobre czasy.

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 8.

Hej, to znowu ja. Z uśmiechem na twarzy zapraszam na 8. już rozdział Gonna Live My Own Life :)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba i zachęci Was do uśmiechu na twarzy, oraz do komentowania ;) Miłego wieczoru i udanego tygodnia <3

______________________________________________________________________________


Minęło kilka tygodni, odkąd Alex zamieszkała w Londynie przy rodzicach.
Wszystko zaczęło układać się dość pomyślnie, pomimo tego, że dziennikarze zaczęli się interesować małą i przeszłością związku Lily i Zayna, co spowodowało falę pytań, dociekań, a także tego, że ta dwójka zbliżyła się do siebie. Tak - zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu, żeby Alex przyzwyczaiła się do rytmu ich życia. Dzięki temu przyjaźń Collins i Malika przeradzała się powoli w dość głęboką i dojrzałą przyjaźń. Momentami ta dwójka potrafiła wydawać się parą, jakby nigdy się nie rozstali, pomimo tego, że mieli swoje drugie połówki i każde z nich zajmowało się swoją karierą.
Harry z dnia na dzień zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak. Nie, żeby Lily się od niego oddaliła i chciała być z Zaynem - nic z tych rzeczy. Po prostu Harry czuł, że został odrzucony na drugi plan, lecz rozumiał, że Lily i Zayn chcą spędzić trochę czasu ze swoją małą córeczką. Jednocześnie Cher czuła się niemalże identycznie, co spowodowało, że Styles i Lloyd zaczęli spędzać razem trochę więcej czasu, niż dotychczas. Ich znajomość wyglądała niemal zupełnie tak, jak obecna relacja pomiędzy rodzicami Alex, a także mała Izzy była chwilowo, jeśli można to tak ująć, 'zaniedbywana' przez Zayna, co mała dość dotkliwie odczuła, co Cher miała za złe swojemu narzeczonemu. Jednak był jeden plus całej tej sytuacji - Izzy i Alex spędzały razem dużo czasu, bawiły się, poznawały siebie nawzajem, jakby były razem niemalże od zawsze.
Oprócz tego wszystkiego, co działo się wokół tej czwórki, dużo zaczęło dziać się pomiędzy Niallem i Jade. Ta dwójka zdawała się być zupełnie nierozłączna. Para była zakochana w sobie po uszy. Nie potafili się rozstać choć na chwilę. Dziewczyny z Little Mix widziały, że Jade ma dobry wpływ na Nialla i odwrotnie, ale bały się, że przez to Jade zaniedba swoje zobowiązania wobec zespołu, co Jade przyjmowała za naskakiwanie na nią i była tak smutna, że nie chciała spędzać czasu z przyjaciółkami. Czas spędzany z Niallem był dla niej wszystkim - byli dla siebie tlenem, powietrzem i przyjaciółmi. Jednak zaczęli się coraz bardziej do siebie zbliżać.
Dzisiejszy wieczór zapowiadał się znakomicie. Horan zaprosił Jade na kolację - oczywiście tę romantyczną. Chciał, aby wszystko wyszło idealnie, po raz pierwszy 'wykurzył' Liama i Louisa, oraz Perrie, Jesy i Leigh-Anne do klubu, na imprezę, aby w apartamencie mógł spędzić trochę czasu sam na sam z Thirwall, a nie tylko żeby ciągle się z nią spotykał w restauracjach i kinie.
Dochodziła 18, kiedy to Jade zapukała gotowa do apartamentu, czekając aż ukochany wpuści ją do środka. Jade, ubrana w śliczną, granatową sukienkę, do kolan, oraz w czarne balerinki, uczesana w kokardę, wyglądała znakomicie. Kiedy Niall otworzył drzwi do apartamentu, zupełnie oniemiał z wrażenia. Był pod wielkim wrażeniem wyglądu swojej dziewczyny. Wiedział, że jest piękna, ale teraz to była naprawdę piękna. Sama zainteresowana była również pod wrażeniem wyglądu swojego chłopaka. Horan ubrany w elegancką, bordową koszulę, oraz czarne eleganckie buty, z nienaganną fryzurą, pocałował dziewczynę w policzek na przywitanie. Niall zaprosił Jade do stołu, udekorowanego zupełnie jak w restauracji. Chłopak sam przygotował kilka, dość wykwintnych dań, co w zupełności zaskoczyło Jade. Podczas kolacji między parą zaczęło robić się dosyć romantycznie.
- Niall, nie rozśmieszaj mnie, jak jem! Wiem, chciałbyś zjeść wszystko sam, ale zostaw trochę dla mnie! - zażartowała brązowowłosa dziewczyna.
- Jade, jakże bym śmiał, kochanie! Przecież to wszystko jest dla Ciebie, nic nie poradzę na to, że gdy Cię widzę, to uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy! - odpowiedział niebieskooki blondyn.
- Ale nie śmiej się tak... No wiesz... Zachęcająco. Jeśli rozumiesz o co mi chodzi, słodziaku.
- Ah Jade, chodź tu do mnie, daj mi buziaka, babe. - dodał ze śmiechem i żartem Horan.
Jade jak wstała, tak zaczęła gonić Nialla, który na jej widok zaczął biegać po całym apartamencie jak oszalały. Kilka chwil później sytuacja lekko się odwróciła i to Niall gonił Jade. Po chwili chłopak dogonił ukochaną i delikatnie złapał ją w talii, czym dziewczyna odwdzięczyła mu się, delikatnie całując go w usta i łapiąc za szyję, co zawsze doprowadzało Nialla do szaleństwa. Uwielbiał, kiedy to Jade przejmowała inicjatywę, jednak tym razem było widać, że oboje pragną czegoś więcej. Niall podniósł Jade wyżej, a ta okręciła nogi wokół jego bioder. Oboje zaczęli całować się jak szaleni - jednak jednocześnie delikatnie i romantycznie. Po kilku głębokich i namiętnych pocałunkach, oboje wylądowali na wygodnym łóżku. 
Jade, przytulona do Nialla, czuła się zupełnie, jakby była w niebie. Zaczęła ściągać koszulę z Horana, na co on zareagował tak, że zaczął całować Thirwall, gdzie tylko się dało. Z szyi, jego namiętne pocałunki przechodziły w kierunku biustu, aż Niall powoli zaczął rozpinać sukienkę Jade, na co Jade głośno jęknęła i od razu zaczęła rozpinać spodnie Nialla. Po chwili zachowywali się jakby zupełnie oszaleli. Oboje całowali się tak namiętnie i tak szybko, że nie zauważyli, kiedy wylądowali na ziemi, a Niall ściągnął stanik Jade, jednak zobaczył w oczach Jade lekkie zawachnięcie.
- Kochanie, jeśli nie jesteś gotowa, nie musimy tego robić. Poczekamy na odpowiednią chwilę. - Chłopak delikatnie pocałował dziewczynę w usta.
- Ale Niall, jestem gotowa, tylko ja... Boję się, że no wiesz... Nie spełnię Twoich oczekiwań. Jeszcze nigdy, no wiesz... - Horan przerwał Jade, głęboko i namiętnie całując ją w usta.
- Jade. To nie jest ważne. Ja też jeszcze nigdy... z żadną dziewczyną nie byłem na poważnie i tego nie robiłem. Jesteś pierwszą ważną kobietą w moim życiu, nie licząc mojej mamy, kocham Cię nad życię i pragnę sprawić, że poczujesz się spełniona i kochana. - Niall dodał z błyskiem w oku te słowa, kiedy Jade przytuliła się do chłopaka  i zaczęła całować go od szyi po tors. Sprawiła, że chłopak poczuł się jak nigdy wcześniej. Chwilę później chłopak sięgnął do szafki, szukając prezerwatywy, nie chciał aby stało się coś niespodziewanego, pragnął aby wszystko było romantycznie, ale przede wszystkim bezpiecznie.
Para po kilku sekundach zaczęła na siebie patrzeć i śmiać, cieszyli się sobą, a przede wszystkim tym momentem, ich chwilą, tym co ich połączy już na zawsze.
Oboje pragnęli tego, jak nigdy wcześniej. Kochali się ze wzajemnością tak mocno, ufali bezgranicznie tylko sobie, było czuć między nimi tą niezwykłą relację i atmosferę.
Po kilkudziesięciu minutach oboje oderwali się od siebie i śmiali w niebogłosy. Byli szczęśliwi. To ze sobą spędzili tę magiczną noc. To razem będą wspominać ten moment do końca życia.
- Kocham Cię, Nialler, jesteś dla mnie wszystkim, skarbie. - dodała śliczna Jade, z lekko rozwaloną fryzurą, związaną już w lekki kok.
- Nie kochanie, to ja Ciebie kocham i to najbardziej, jak tylko potrafię. Jesteś dla mnie wszystkim i nigdy nie pozwolę Ci odejść. - odpowiedział lekkorozczochrany blondyn.
Już kilka sekund później oboje leżeli wtuleni w siebie, wpatrzeni zupełnie jak w obrazek, pragnąc tylko jednego - być już na zawsze razem, szczęśliwi. 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 7.

I tak oto, pojawił się rozdział 7 :)
Ciekawa jestem, jak go przyjmiecie.
Czekam na krytykę, z otwartymi ramionami, hehehe :D
No i chciałabym podziękować @alekslloyd , @raajot, @Real_Paradiise i @oopshiharreh za to, że są i że zawsze mogę na nie liczyć <3
Ale także chciałabym podziękować @biebllins, dzięki której naszła mnie wena!
Jej ostatni rozdział Only Your Shadow, sprawił, że się dzisiaj popłakałam <3
__________________________________________________________________________

Rozmowa obu par przebiegła pomyślnie. Zero kłótni, sprzeczek ani wymiany zdań. Czy mogło być lepiej?

Lily i Zayn zadzwonili do mamy Collins, do USA, aby spakowała małą Alex i przyleciała z nią do Londynu jak najwcześniej, chcieli już być z małą razem, tu, na zawsze.
Cher i Harry uznali, że postąpili dobrze i że pomogą wszystkim zrozumieć sytuację z małą Alex. Napisali razem oświadczenie dla prasy i dziennikarzy, w którym wyjaśnili wszystko od a do z, prosząc, aby nie wnikali w sedno sprawy i aby nie uprzykrzali im wszystkim życia, a przede wszystkim małej, która mogłaby na tym wszystkim najbardziej ucierpieć.
2 dni później nadszedł dzień, w którym Alex miała wrócić na zawsze do swoich rodziców. A raczej tak jakby. Niby wszyscy mieszkają w jednym apartamencie, ale wiadomo, Lily i Zayn żyją osobno, mają swoje własne sprawy. Jednak Alex na pewno to zrozumie. Może i jest to mała, śliczna i niewinna dziewczynka, ale za to bardzo inteligentna i rezolutna zarazem. Na pewno będzie jej lepiej przy rodzicach. Tak myśleli wszyscy, 1D, LM i Cher.
O godzinie 10 angielskiego czasu, na lotnisku czekali już Lily oraz Zayn. Co było zupełnie dziwne, zero dziennikarzy. Może zrozumieli prośbę pary? A może tylko udają? Wszystko się okaże, pomyśleli.
5 minut później przy sali przylotów, pojawiła się mała dziewczynka z babcią. Była to oczywiście Alex z Jill. Mała, widząc Zayna, wyrwała się z rąk babci i od razu pobiegła na ręce chłopaka. Zayn poczuł się jak nowonarodzony. Wreszcie nie musiał się już ukrywać. Mógł śmiało kroczyć w świat ze swoim małym skarbem. Mógł się nią chwalić przed całym światem. Była dla niego wszystkim. Tak jak Izzy, ale to Alex była jego pierwszym dzieckiem i tym, za którym zawsze tęsknił.
- Taaaaaatusiu! - krzyknęła mała Alex, ubrana w różowe kozaczki, i beżową sukienkę, uczesana w warkoczyki.
- Moja ukochana córeczka, niech Cię przytulę! - zawołał z radością Zayn, głębia jego oczu świeciła się z radości.
- A ja to co, o mnie aby zapomniałaś, mała księżniczko? - zaśmiała się Lily.
- Maaaaamusia, nieeee. Oczywiście, że nie! - zachichotała dziewczynka, zarumieniając się.
- Chodźcie, bo nigdy stąd nie wyjdziemy. No i cześć mamo. - dodała z uśmiechem mama małej.
- Cześć kochanie, stęskniłam się za Wami. Wiecie, nie chciałabym Wam przeszkadzać, weźcie małą, a ja mam za chwilę samolot z powrotem do Nowego Jorku. 
Nie obraźcie się, ale ułożycie sobie wszystko tu od początku do końca, odwiedzę Was niedługo. Jeśli potrzebowalibyście pomocy przy małej, dajcie znać. - powiedziała Jill, żegnając się z całą trójką i odchodząc do sali odlotów.
Pół godziny później, Lily, Zayn i mała znaleźli się w hotelu. Tutaj też nie było paparazzi. Wszyscy byli tym ogromnie zaskoczeni, ale pomyśleli, że to dobrze, że zrozumiano ich apel o spokój, ze względu na dobro Alex.
Chwilę później cała trójka była już we wspólnym apartamencie 1D i Cher, który obejmował całe piętro, wraz z apartamentem LM. Mała, widząc takie ogromne pomieszczenie, od razu zaczęła się po nim sprytnie rozglądać. Wnętrze było bardzo szerokie i wysokie. Zdawało się, jakby nikogo nie było wewnątrz. Mała, wchodząc do pokoiku, który był przeznaczony dla niej, zupełnie oniemiała z wrażenia. W środku była cała reszta 1D, LM i Cher z Izzy. Wszyscy trzymali w rękach napis: 
"Witamy Cię mała Alex, jesteśmy Twoimi ciociami i wujkami. Wszyscy Cię bardzo kochamy."
- A oto Twój pokoik, który wszyscy przygotowaliśmy specjalnie dla Ciebie. - dodali Harry i Cher, a mała patrzyła na nich ze zdziwieniem. Oboje stali z małą Izzy i się przyglądali, jak Alex na nich zareaguje. Cała reszta 1D i LM, widząc to, oddaliła się do swoich pokoi, żeby mała spokojnie poznała Harry'ego, Cher i Izzy.
- Mamusiu, a kto to jest? - mała, podchodząc do Zayna, przytuliła się i wyciągnęła ręcę w stronę rąk chłopaka tak, aby ją wziął na ręce.
- Kochanie, to jest Cher, narzeczona taty, a dziewczynka obok niej, to Izzy, jej córka i taty. Masz młodszą, przyrodnią siostrzyczkę. - powiedziała Collins, wyczekując odpowiedzi małej.
- Dzień dobry pani, jestem Alex. A to jest moja przyrodnia siostrzyczka? - mała ześlizgnęła się z rąk Malika i podeszła przytulić małą Izzy, po czym przytuliła się do Lloyd.
- Cześć Alex, jestem Cher. Możesz mi mówić po imieniu, no chyba, że wolisz mówić do mnie 'ciociu', i tak, to Twoja młodsza siostra, Izzy. - dodała delikatnie Cher.
- Tato, a ten pan obok cioci Cher, to kto to? - zapytała z zaciekawieniem Alex.
- Alex, to jest mój narzeczony, Harry. Będziemy z nim mieszkać. - dodała Lily, z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry panu, panie Harry. - mała podeszła i przywitała się ze Stylesem.
- Cześć Alex, jestem Harry. Zwyczajnie Harry, albo wujek Harry. - z uśmiechem Styles przedstawił się dziewczynce.
- Czyli mieszkamy z wujkiem Harry'm, ciocią Cher i z Izzy? I z tamtymi ciociami i wujkami? Ale mam fajną dużą rodzinę! I będę z nimi wszystkimi mieszkać! Czemu mieszkałam tyle z babcią! Tu jest dużo weselej. Dziękuję, mamo i tato! - mała zaczęła biegać dookoła apartamentu i z uśmiechem na twarzy zaczęła rozpakowywać swoje zabawki, po czym dodała do swoich rodziców:
- Nie jesteście razem, prawda? Dlatego mnie tu nie było od razu? - powiedziała mała, zasmucając się.
- Kochanie, wcale nie. Musieliśmy tutaj pozałatwiać wszystkie sprawy, troszkę się to przeciągnęło, ale teraz już wszystko będzie okej. I tak, ja jestem z wujkiem Harry'm, a tata jest z ciocią Cher. - Collins starała się uspokoić małą, jak tylko mogła.
- No tak, każde z Was ma swoje życie. Ale ważne, że jesteście szczęśliwi. Ja też jestem. Tylko będę tęsknić za babcią. Czy będzie nas odwiedzać, albo my ją? - mała zachichotała z rumieńcem na twarzy.
- Oczywiście, Alex. Chodź tu do mnie i przytul swojego ukochanego tatusia! - Zayn mrugnął do Lily z uśmiechem, czekając na reakcję Alex.
 Zayn przytulił małą i nie chciał już jej nigdy wypuszczać z rąk. Była jego pierwszym, takim ukochanym małym skarbem. Była całym jego światem. Wiedział, że nie pozwoli jej skrzywdzić.
Kilka minut później dodał na Twittera nową wiadomość, która wyglądała tak:
"Bardzo wszystkim dziękujemy za uszanowanie naszej prywatności i tego cudownego dnia. Mamy nadzieję, że tak już będzie zawsze".