niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 10.

Hej, witajcie! :)
Wiem, że tydzień temu nie dodałam rozdziału, ale musiałam sobie wszystko przemyśleć, same rozumiecie, jak to miało wyglądać, no i dalsze poczynania bohaterów.
Rozdział jest chyba najdłuższy ze wszystkich i najbardziej hmm... 'opisowy' i sytuacyjny.
Przepraszam za opóźnienie i zapraszam do czytania i komentowania.
Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie i że ten rozdział mi wyszedł. Ah... nie będę niczego zdradzać, same zobaczcie :)
Miłej lektury i udanego wieczoru.
P.s. Po świętach powinnam napisać kolejny rozdział i go dodać.
W styczniu mogę mieć małe zawachania z dodawaniem i pisaniem, gdyż zbliża się sesja i wszystkie styczniowe weekendy spędzę na wkuwaniu materiału, przepraszam :(
WESOŁYCH ŚWIĄT, ZDROWYCH, POGODNYCH I SPĘDZONYCH W GRONIE NAJBLIŻSZYCH, DOSTANIA TAKICH PREZENTÓW, JAKICH SOBIE ZAMARZYCIE, ORAZ SPĘDZENIA TYCH DNI W MIŁEJ I PRZYZWOITEJ ATMOSFERZE :)
____________________________________________________________________________

Harry's POV:
Mam dość. Powoli mam już tego wszystkiego dość. Nie wiem, co mam zrobić, żeby było lepiej. No ale tak, jak zwykle, to ja jestem ten zły i ja jestem wszystkiemu winien.
Wszystko zaczęło się kilka tygodni temu, kiedy mała Alex już zdążyła się zadomowić tu u nas, w Londynie. Nie, żebym był przeciwko małej - Alex jest wspaniałą dziewczynką, jaką znam. Jest bardzo dobrze wychowana, jest miła, przyjazna dla otoczenia, jeśli tak to mogę ująć. Jest zawsze wesoła i bardzo mnie polubiła i zaakceptowała - za co jestem jej bardzo wdzięczny. Aczkolwiek jest jeden mały problem - Zayn. Znaczy się nie sam Zayn. Tylko jego relacja z Lily. To wszystko wygląda tak, jakby oni byli razem i jakby nic nigdy wcześniej złego pomiędzy nimi się nie wydarzyło. A ja jestem na drugim planie, każdy to widzi. Lily zupełnie zapomniała o moim istnieniu - jakbym był tylko i wyłącznie chłopcem na posyłki. A ona nie widzi w tym wszystkim żadnego problemu. Wiem, to wszystko wygląda tak, jakbym to wyolbrzymiał. Ale tak nie jest. Lily traktuje mnie jak powietrze, potrzebuje mnie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy czegoś potrzebuje. A ja czuje się jak niepotrzebny śmieć. To samo, w moim mniemaniu odczuwa Cher, którą Zayn także olewa szerokim łukiem. Jednak Cher o dziwo stara się to zrozumieć, czego ja nie mogę ogarnąć, bo jeszcze kilka tygodni wcześniej, to ona sama zaczęłaby mu za takie zachowanie wobec niej robić wielkie awantury. Znam ją aż za dobrze. A tu boom - Cher - zachowuje się tak, jak gdyby nigdy nic złego się nie wydarzyło. Przez to wszystko zbliżyliśmy się do siebie, spędzamy ze sobą dużo czasu. Tylko ona ostatnio chyba mnie rozumie, no i oczywiście stara się mnie zrozumieć i uświadamia, że wszystko się ułoży, ale ja jakoś w to nie mogę uwierzyć. Dziwnym zbiegiem okoliczności, nawet mała Izzy nie rozumie zachowania swojego taty - Zayna. On nawet nie stara się dla niej znaleźć czasu, bo cały wolny czas spędza z moją dziewczyną i jej córką. Ostatnio to nawet to wygląda, jakbyśmy się zamienili z Zaynem rolami, czego on i Lily nawet nie zauważają. Za to ja zauważyłem, że mam dużo wspólnego z małą Izzy. Nie, żeby to było dziwne, ale mała zdaje mi się przypominać trochę mnie samego, gdy byłem w jej wieku. Wygląda podobnie do mnie, nawet niektóre jej zachowania przypominają mi moje własne z dzieciństwa. Jakby się tak zastanowić... Tak wiem, że to głupie, no ale... Gdyby tak zebrać wszystko w jedną logiczną całość, to mała Izzy wygląda, jak ja - te ciemne, kręcone włosy i bardzo ciemne oczy, jasna cera. Ale nie, to niemożliwe. Co prawda... Spędziliśmy wtedy razem noc... Kiedy Zayna nie było... A jak już wiemy, był u Lily, wtedy będącej w ciąży... O mój Boże! A jeśli... A jeśli Izzy to moja córka, a nie Zayna? Ona w niczym go nie przypomina. Cholera, muszę porozmawiać z Cher! Dlaczego ona mi niczego nie powiedziała? No pytam się, czemu! Ależ ja byłem głupi, idiota ze mnie. Czemu ja tego od razu nie zauważyłem, tylko ostatnio, przez to wszystko sobie to uświadomiłem. 
Muszę iść porozmawiać z Cher, tak i to teraz. Już natychmiast. Muszę to wiedzieć. I tak nie ma w pobliżu Lily i Zayna, bo poszli z małą do wesołego miasteczka. Idę, muszę się wszystkiego dowiedzieć. A co, jeśli to prawda? Że ja jestem ojcem Izzy? Nie chcę małej zniszczyć świata, ale... Sam ostatnio poczułem między nami tą wspaniałą więź i to, że Cher to wszystko się hmm... 'podoba'? Że jest zadowolona z takiego przebiegu sytuacji? Po co ja tylę do cholery myślę! Idę do niej czym prędzej, zanim wspaniała trójka wróci.

Cher's POV:
Ostatnio wszystko zaczęło się psuć pomiędzy mną i Zaynem. On zaczął spędzać cały swój czas z Lily i Alex. A mnie kraja się serce. Czuję się okropnie, ale z drugiej strony, dzięki temu, zaczęłam spędzać dużo czasu z Izzy i z... Harry'm. Tak, z jednej strony to było bardzo złe, bo nie chciałam, żeby wyszło na jaw, że to jednak on jest ojcem Izzy. Jednak z drugiej strony, cieszyłam się z jego obecności blisko nas. Tak, wciąż go kochałam. To on był moją pierwszą prawdziwą miłością i cieszyłam się, że owocem tego wszystkiego, chociaż z przypadku (podczas gdy Zayn był u Lily w USA, ja zdradziłam go z Harry'm, gdy oboje się upiliśmy i ze sobą kochaliśmy) jest moja ukochana córeczka, Izzy. Zauważyłam, że między Harry'm i Izzy wywiera się silna więź, oboje się zaprzyjaźnili, mała widywała go ostatnio dużo częściej, niż Zayn'a. 
Oboje spędzając razem czas, wyglądali, jak ojciec z córką. Harry chyba chciał jej trochę poprawić humor i zachowywał się, jakby był jej własnym tatą. Cieszyło mnie to, bo chociaż przez chwilę było tak, jak w rezultacie tak naprawdę być powinno, ale... nie wiem, czy to jest dobre dla nas wszystkich. Nie chciałabym, aby prawda wyszła na jaw i żeby nasze szczęśliwe związki się rozpadły czy... 'zamieniły' partnerami ze względu na dzieci. Bo tak by to wszystko w rzeczywistości wyglądało, gdyby ktoś z zewnątrz przyglądał się tej naszej w miarę ' skomplikowanej' sytuacji. Ale, co mam zrobić, ...? 
W tym momencie myślenie przerwał mi dzwonek do drzwi i dość głośne pukanie. Ktoś walił w drzwi jak oszalały, jakby nie wiadomo co się właśnie wydarzyło. Zerwałam się jak głupia, w tym oto momencie, serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Gdy podeszłam do drzwi i gdy je otworzyłam, ujrzałam w nich Harry'ego, ubranego dość wyluzowano, z lekko-rozwianą fryzurą, jak to na niego przystało. Harry był czerwony na twarzy i było widać, że przed chwilą dość dużo rozmyślał - widać po nim było, że się denerwuje, a z drugiej strony, że jest czegoś bardzo ciekaw.
- Wchodź śmiało, Harry. Posiedzimy, i tak jestem sama z małą, właściwie to ona zasypia. - zagadnęłam do Stylesa, który w tej chwili zaczął mówić dość cicho i lekko mną potrząsnął.
- Cher, ciszej. Izzy nie może wiedzieć, że tu jestem. Czy ja... Ja wszystko zebrałem w jedną całość. Tylko powiedz mi prawdę, ja umiem łączyć fakty i zachowania ludzi dookoła mnie, aż tak głupi jeszcze nie jestem. - dodał lekko, z nutą spokoju w głosie, kiedy mu przerwałam, a on przymknął mi usta.
- Nie przerywaj mi, Lloyd. Tylko powiedz mi prawdę - czy Izzy jest moją córką? 
W tym momencie zamarłam, mój głos się załamał. Myślałam tylko o dobru małej, wiedziałam, że teraz leży w łóżeczku i zasypia, nie chciałam, żeby się obudziła. 
Nagle sama zaczęłam płakać, lecz szybko ściszyłam swój głos, żeby Izzy mnie nie usłyszała. Wtuliłam się w Harry'ego i zmoczyłam mu jego całą elegancką koszulę.
Nagle Harry pochylił się w moją stronę i powiedział:
- Czyli to prawda, jestem jej ojcem. - dodał ze spokojem w głosie, po czym podniósł moją twarz w górę i otarł z łez. 
Nagle pochylił się w moją stronę i pocałował w usta. Jednak ja go odsunęłam od siebie, po czym on dodał:
- Dziękuję. Dziękuję za Izzy. I szkoda, że mi nie powiedziałaś od razu, ale tego już niestety nie da się cofnąć. Ale zawsze można to jakoś nadrobić. - stwierdził, po czym znowu mnie przytulił i zaczął całować. I to delikatnie i namiętnie, tak jak kiedyś, gdy byliśmy razem. Znowu poczułam to uczucie bijące od niego i ten jego zapach perfum.
Po chwili straciłam kontrolę nad sobą, to Harry mnie kontrolował. Jego usta dominowały nad moimi, nie chciał mnie wypuścić ze swoich rąk. Momentalnie wziął mnie na ręce i zaprowadził do mojej sypialni. Po chwili leżałam na łóżku, nie zupełnie ogarniająca to, co się między nami właśnie działo. Harry leżał nade mną i jego usta nadal dominowały nad moimi. Chwilę później ręce Stylesa wylądowały pod moją koszulką, kiedy to Harry rozpiął mój stanik i rzucił gdzieś w kąt sypialni. Od dawna się tak nie czułam - pomyślałam i nade wszystko, nie chciałam tego przerywać. Może i to była nieodpowiednia i dość szczeniacka sytuacja, ale - może w głupi sposób, dziwny, chcieliśmy uczcić ten moment. I nagle przestałam myśleć. Zorientowałam się, że nie mam już na sobie bluzki, a Harry ściągał ze mnie spodnie. Nie pozostałam mu dłużna i sama je ściągnęłąm i w tym momencie to ja zaczęłąm kontrolować sytuację. Po dłuższej chwili, Harry został tylko w bokserkach, obsypywany przeze mnie głębokimi pocałunkami, od jego szyi aż do torsu. Nagle Harry zdjął bokserki, i po raz kolejny zaczął mnie namiętnie całować. Lecz teraz dotykał także mojego biustu. Znowu poczułam się jak wtedy, kiedy to się upiliśmy no i... dzięki temu jest Alex. Harry szybko zauważył, że myślę, więc chciał, abym przestała. Styles szybko przeszedł do rzeczy i zaczął swoimi pocałunkami zjeżdżać coraz niżej. Aż do moich miejsc intymnych, kiedy poczułam, że robi się między nami gorąco. Postanowiłam, że teraz to ja sprawię, że on się tak poczuje. Zaczęłam co bardzo szybko całować, między naszymi językami panował idealny układ, lecz to ja dominowałam.
Po kilku sekundach zjechałam z pocałukami na jego umięśniony tors i przytuliłam się do niego. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Wtedy poczułam, że to jest ten moment, kiedy jego członek zaczął sztywnieć, a ja sięgnęłam po prezerwatywę i mu ją przekazałam. Chwilę później leżeliśmy przywarci do siebie w namiętnym pocałunku, a Harry delikatnie we mnie wszedł. Poczułam to coś, tą miłość, a nie tylko seks i samą zabawę, nie tylko orgazm, do którego zawsze i szalenie doprowadzał mnie Styles, gdy byliśmy razem. Nie chciałam być dłużna, więc po chwili, gdy Harry ze mnie wyszedł, zaczęłam całować jego penisa, zdejmując wcześniej z niego zabezpieczenie. Harry znowu zaczął intensywnie poruszać biodrami, jakby mówił, że chce więcej. Wtedy znowu zaczęłam robić to samo, lecz to on zaczął po raz kolejny dominować i pieścił moje miejsca intymne. Dochodząc do łechtaczki, delikatnie, lecz sprawnymi ruchami, wsadził w mnie swoje palce, a ja aż pisnęłam z podniecenia. Tylko Styles potrafił sprawić, żebym poczuła się podniecona. Z Zaynem nigdy nie czułam się aż tak podniecona, podczas seksu. Między nami było tylko romantycznie, a Harry z delikatnością potrafił dominować i sprawić, żebyśmy oboje czuli się spełnieni. Po kilku minutach, oboje doszliśmy po raz kolejny. Wyczerpani kochaniem się, położyliśmy się obok siebie. Harry przytulił mnie i przykrył kołdrą, po czym dodał:
- Kocham Cię, Cher. I jednocześnie za wszystko przepraszam. Jak widać, nie powinniśmy się byli okłamywać, powinniśmy byli być razem i nigdy się nie rozstawać.
- Harry... ale Ty tak naprawdę kochasz Lily, a ja Zayna. To tylko chwila i moment, który nami zawładnął, tak naprawdę nie jest, jakby się mogło wydawać kilka sekund temu. - dodałam ze smutkiem i wielką niewiedzą w oczach.
- Lloyd, może... Może tak miało być? Sami nie wiemy, jak jest między Lily i Zayn'em. Wszyscy się pogubiliśmy. Ale... tego momentu teraz nie żałuję. Poczułem, jakby to było... podziękowanie za Izzy... Sama rozumiesz. Jesteś dla mnie bardzo ważną kobietą w moim życiu. Poza moją mamą i teraz także Izzy, no i...
- Lily. Chciałeś dodać. - stwierdziłam ze smutkiem.
- Nie płacz, jeszcze wszystko się ułoży. Tylko nie mówmy nikomu o tej sytuacji, kto wie, jak jest między Lily i Zayn'em. Oni mają swoje chwile, a my swoje.
Wszystko się ułoży. Kocham Cię. Za Izzy. I za to, że jesteś sobą. Będzie dobrze, razem czy osobno. Ale znam prawdę i to jest najważniejsze. - dodałem, po czym wstałem i zacząłem się ubierać.
- Tak wiem to, Styles. Ale... co z Izzy? Nie chcę, żeby jej świat się zawalił. Dopiero wszyscy dowiedzieliśmy się o Alex, poczekajmy z tym wszystkim. To wszystko musi odczekać i się ułożyć. Rozumiesz, o co mi chodzi, prawda? - dodałam z uśmiechem na twarzy, wstając, owinięta kołdrą i przytulając ojca mojego dziecka.
- Tak, Cher. Rozumiem. Wszystko będzie dobrze. I dziękuję za tą noc, było wspaniale. - powiedział i delikatnie, lecz namiętnie mnie pocałował w usta i wyszedł. 

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 9.

Hej! To znowu ja :)
Ostatnio jakoś nie miałam kiedy dodać rozdziału i byłam troszkę zajęta, ale mam nadzieję, że kolejny rozdział przypadnie Wam do gustu :)
Właśnie o to tu, zawitał nowy wątek, powinien Wam przypaść do gustu :D
Miłego wieczoru i zapraszam do komentowania :)

____________________________________________________________________________


Minął miesiąc od kiedy wszystko układało się jak najlepiej. 
Właśnie rozpoczęła się promocja "Midnight Memories" i chłopcy kursują między UK a USA.
Z kolei ich ukochane wraz z dziećmi odpoczywają w Anglii, przy czym Cher wciąż nagrywa nową płytę, a Lily kręci sceny do nowego filmu.
Również dziewczyny z LM promują nowy krążek, "Salute".
Przez to całe zabieganie, cała paczka od jakiegoś czasu zwyczajnie nie ma czasu dla siebie. Najgorzej znoszą to Niall i Jade, jednak Lily i Harry, a także Cher i Zayn, w miarę dają sobie radę, już nie raz byli w takiej sytuacji. Poświęcają oni sobie każdą wolną chwilę, przy czym Jade z Niallem - dopiero się tego uczą.
Jednak ostatnio ktoś inny w towarzystwie poczuł motylki w brzuchu. Oto nasz ukochany Liam, tak ten sam Liam Payne, pogodził się ze swoją ukochaną, Danielle Peazer, rozstając się z Sophią Smith, co nie odbyło się bez żadnego echa w mediach. Fanki płakały ze szczęścia, inne cieszyły się, że Li zostawił Soph, gdyż uważały, że oni nigdy do siebie nie pasowali, że Sophie to była jedynie jakimś zastępstwem, czymś w rodzaju pocieszenie, w miejsce Danielle.
Wreszcie było w porządku i tak, jak powinno od dawna być. Także Louis spotkał się z niewidzianą od dawna, swoją ukochaną Eleanor, która mieszka i studiuje 
w Manchestrze.
- El ! - zawołał Tomlinson z wyraźnym podekscytowaniem w głosie, biegnąc w kierunku ukochanej.
- Louie ! - Calder z bananem na twarzy podbiegła do chłopaka i pocałowała go delikatnie w usta. - Ale się za Tobą stęskniłam!
- A ja za Tobą, kochanie! - dodał z łobuzerskim uśmieszkiem Louis.
- Dobra, dobra. Już sobie tak nie słodźcie, ileż można! - dodał Liam, widząc parę tych zakochańców, kiedy Dani zaczęła się śmiać w niebogłosy, bo kilka dni temu to Liam zachowywał się tak samo w stosunku do niej.
- Li, ostatnio sam tak mnie powitałeś, nie dziw się Lou. - Peazer przytuliła chłopaka i pocałowała go w policzek.
- No właaaaaśnie! Ale się za Tobą stęskniłem, Dani. Ktoś go w końcu musiał doprowadzić do pionu. - mruknął Tommo ze swoim ultra przerażającym śmiechem, kiedy Eleanor szturchnęła go w ramię, żeby się uspokoił.
- Zamknij się, stary, patrz na siebie. - dodał z chichotem Payne, przez co Danielle złowieszczo na niego popatrzyła, za te słowa wypowiedziane chwilę wcześniej, dzięki czemu Payne od razu przeprosił kumpla i jak zwykle zrobili kumpelskiego 'niedźwiadka' na zgodę.
- I tak ma być! - stwierdziły równocześnie ze śmiechem Calder i Peazer, przybijając sobie piątkę.
- Patrzcie, patrzcie. Przyjaciółki chyba też się za sobą stęskniły. - powiedzieli chłopacy z zarumienieniem na twarzy, za co od razu dostali w odwecie kopniaki w swoje urocze i wyjątkowo seksowne tyłki.
Chwilę później, obie pary znalazły się w SOHO, dość ciekawej dzielnicy Londynu, gdzie zawitali na zakupy, aby się odprężyć. Zawsze lubili spędzać czas tylko we czwórkę i nigdy tego przed nikim nie ukrywali. Obie pary były dla siebie doskonałymi przyjaciółmi i potrafiły sobie pomóc w każdej sytuacji oraz zawsze potrafiły znaleźć dla siebie czas. Cieszyli się, że Li i Dani znów byli parą, ich relacje, jako przyjaciół, znów się odnowiły i potrafili się tym cieszyć, w każdej sekundzie, kiedy spędzali czas razem. Byli idealną paczką przyjaciół, która potrafiła powiedzieć sobie nawet jak najbardziej szczerą krytykę, a także zawsze idealnie sobie poradzić, gdy mieli jakiekolwiek problemy.
Wokół restauracji zebrało się pełno paparazzi, mimo deszczu i tego, że był tam zakaz kamerowania, wydany ze względu na ekskluzywność restauracji, a także prywatność osób publicznych.
Po około godzinie, przyjaciele wyszli z restauracji i spacerem poszli do apartamentu 1D, chcąc spędzić tam razem czas, wiedząc, że reszty przyjaciół tam nie będzie i że będą tam mogli spokojnie poplotkować na temat tego, co od dawna się działo, lecz nie mieli jak tego obgadać, wiadomo jakie były między nimi relacje, gdy Lanielle nie byli już razem, a 1D mieli trasę i Lou rzadko widział się z El, a Liam hmm... cóż, zaczął spotykać się ze Smith, której nikt zwyczajnie w towarzystwie nie lubił i nikt tego nie ukrywał.
Będąc już w apartamencie, Li i Lou przygotowali pełno jedzenia, a dziewczyny przygotowały do obejrzenia kilka komedii, po czym ogarnęły trochę apartament, gdyż jak to od kilku dni Lou i Liam byli sami w apartamencie, więc razem grali tylko w PS4 i zrobili totalny chaos nie tylko w ubraniach, nawet w kuchni i łazience.
- Chodźcie na ten film, dziewczyny! Nie musicie ogarniać tego... dzikiego 'nieładu', jutro będzie tak samo! - westchnął Lou, przez co dostał poduszką w głowę, a Liam za bycie cicho w tym momencie, dostał cudownego całusa od Dani, która wtuliła się w niego.
- Już dołączamy do Was, zawołał ze zwariowanym uśmieszkiem Lou, kiedy El rozczochrała mu na złość jego super idealną, doskonałą fryzurę, którą układał przez cały czas, gdy dziewczyny ogarniały apartament.
- Dobra włączajcie ten film, spędźmy czas, jak dawniej, wariaci! - dodała Danielle, po czym przytuliła Eleanor, a w ich oczach było widać znowu ich przyjaźń. Chłopcy cieszyli się tym momentem i postanowili, że spędzą uroczy wieczór w towarzystwie ukochanych, aby wróciły stare, dobre czasy.

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 8.

Hej, to znowu ja. Z uśmiechem na twarzy zapraszam na 8. już rozdział Gonna Live My Own Life :)
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba i zachęci Was do uśmiechu na twarzy, oraz do komentowania ;) Miłego wieczoru i udanego tygodnia <3

______________________________________________________________________________


Minęło kilka tygodni, odkąd Alex zamieszkała w Londynie przy rodzicach.
Wszystko zaczęło układać się dość pomyślnie, pomimo tego, że dziennikarze zaczęli się interesować małą i przeszłością związku Lily i Zayna, co spowodowało falę pytań, dociekań, a także tego, że ta dwójka zbliżyła się do siebie. Tak - zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu, żeby Alex przyzwyczaiła się do rytmu ich życia. Dzięki temu przyjaźń Collins i Malika przeradzała się powoli w dość głęboką i dojrzałą przyjaźń. Momentami ta dwójka potrafiła wydawać się parą, jakby nigdy się nie rozstali, pomimo tego, że mieli swoje drugie połówki i każde z nich zajmowało się swoją karierą.
Harry z dnia na dzień zaczął podejrzewać, że coś jest nie tak. Nie, żeby Lily się od niego oddaliła i chciała być z Zaynem - nic z tych rzeczy. Po prostu Harry czuł, że został odrzucony na drugi plan, lecz rozumiał, że Lily i Zayn chcą spędzić trochę czasu ze swoją małą córeczką. Jednocześnie Cher czuła się niemalże identycznie, co spowodowało, że Styles i Lloyd zaczęli spędzać razem trochę więcej czasu, niż dotychczas. Ich znajomość wyglądała niemal zupełnie tak, jak obecna relacja pomiędzy rodzicami Alex, a także mała Izzy była chwilowo, jeśli można to tak ująć, 'zaniedbywana' przez Zayna, co mała dość dotkliwie odczuła, co Cher miała za złe swojemu narzeczonemu. Jednak był jeden plus całej tej sytuacji - Izzy i Alex spędzały razem dużo czasu, bawiły się, poznawały siebie nawzajem, jakby były razem niemalże od zawsze.
Oprócz tego wszystkiego, co działo się wokół tej czwórki, dużo zaczęło dziać się pomiędzy Niallem i Jade. Ta dwójka zdawała się być zupełnie nierozłączna. Para była zakochana w sobie po uszy. Nie potafili się rozstać choć na chwilę. Dziewczyny z Little Mix widziały, że Jade ma dobry wpływ na Nialla i odwrotnie, ale bały się, że przez to Jade zaniedba swoje zobowiązania wobec zespołu, co Jade przyjmowała za naskakiwanie na nią i była tak smutna, że nie chciała spędzać czasu z przyjaciółkami. Czas spędzany z Niallem był dla niej wszystkim - byli dla siebie tlenem, powietrzem i przyjaciółmi. Jednak zaczęli się coraz bardziej do siebie zbliżać.
Dzisiejszy wieczór zapowiadał się znakomicie. Horan zaprosił Jade na kolację - oczywiście tę romantyczną. Chciał, aby wszystko wyszło idealnie, po raz pierwszy 'wykurzył' Liama i Louisa, oraz Perrie, Jesy i Leigh-Anne do klubu, na imprezę, aby w apartamencie mógł spędzić trochę czasu sam na sam z Thirwall, a nie tylko żeby ciągle się z nią spotykał w restauracjach i kinie.
Dochodziła 18, kiedy to Jade zapukała gotowa do apartamentu, czekając aż ukochany wpuści ją do środka. Jade, ubrana w śliczną, granatową sukienkę, do kolan, oraz w czarne balerinki, uczesana w kokardę, wyglądała znakomicie. Kiedy Niall otworzył drzwi do apartamentu, zupełnie oniemiał z wrażenia. Był pod wielkim wrażeniem wyglądu swojej dziewczyny. Wiedział, że jest piękna, ale teraz to była naprawdę piękna. Sama zainteresowana była również pod wrażeniem wyglądu swojego chłopaka. Horan ubrany w elegancką, bordową koszulę, oraz czarne eleganckie buty, z nienaganną fryzurą, pocałował dziewczynę w policzek na przywitanie. Niall zaprosił Jade do stołu, udekorowanego zupełnie jak w restauracji. Chłopak sam przygotował kilka, dość wykwintnych dań, co w zupełności zaskoczyło Jade. Podczas kolacji między parą zaczęło robić się dosyć romantycznie.
- Niall, nie rozśmieszaj mnie, jak jem! Wiem, chciałbyś zjeść wszystko sam, ale zostaw trochę dla mnie! - zażartowała brązowowłosa dziewczyna.
- Jade, jakże bym śmiał, kochanie! Przecież to wszystko jest dla Ciebie, nic nie poradzę na to, że gdy Cię widzę, to uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy! - odpowiedział niebieskooki blondyn.
- Ale nie śmiej się tak... No wiesz... Zachęcająco. Jeśli rozumiesz o co mi chodzi, słodziaku.
- Ah Jade, chodź tu do mnie, daj mi buziaka, babe. - dodał ze śmiechem i żartem Horan.
Jade jak wstała, tak zaczęła gonić Nialla, który na jej widok zaczął biegać po całym apartamencie jak oszalały. Kilka chwil później sytuacja lekko się odwróciła i to Niall gonił Jade. Po chwili chłopak dogonił ukochaną i delikatnie złapał ją w talii, czym dziewczyna odwdzięczyła mu się, delikatnie całując go w usta i łapiąc za szyję, co zawsze doprowadzało Nialla do szaleństwa. Uwielbiał, kiedy to Jade przejmowała inicjatywę, jednak tym razem było widać, że oboje pragną czegoś więcej. Niall podniósł Jade wyżej, a ta okręciła nogi wokół jego bioder. Oboje zaczęli całować się jak szaleni - jednak jednocześnie delikatnie i romantycznie. Po kilku głębokich i namiętnych pocałunkach, oboje wylądowali na wygodnym łóżku. 
Jade, przytulona do Nialla, czuła się zupełnie, jakby była w niebie. Zaczęła ściągać koszulę z Horana, na co on zareagował tak, że zaczął całować Thirwall, gdzie tylko się dało. Z szyi, jego namiętne pocałunki przechodziły w kierunku biustu, aż Niall powoli zaczął rozpinać sukienkę Jade, na co Jade głośno jęknęła i od razu zaczęła rozpinać spodnie Nialla. Po chwili zachowywali się jakby zupełnie oszaleli. Oboje całowali się tak namiętnie i tak szybko, że nie zauważyli, kiedy wylądowali na ziemi, a Niall ściągnął stanik Jade, jednak zobaczył w oczach Jade lekkie zawachnięcie.
- Kochanie, jeśli nie jesteś gotowa, nie musimy tego robić. Poczekamy na odpowiednią chwilę. - Chłopak delikatnie pocałował dziewczynę w usta.
- Ale Niall, jestem gotowa, tylko ja... Boję się, że no wiesz... Nie spełnię Twoich oczekiwań. Jeszcze nigdy, no wiesz... - Horan przerwał Jade, głęboko i namiętnie całując ją w usta.
- Jade. To nie jest ważne. Ja też jeszcze nigdy... z żadną dziewczyną nie byłem na poważnie i tego nie robiłem. Jesteś pierwszą ważną kobietą w moim życiu, nie licząc mojej mamy, kocham Cię nad życię i pragnę sprawić, że poczujesz się spełniona i kochana. - Niall dodał z błyskiem w oku te słowa, kiedy Jade przytuliła się do chłopaka  i zaczęła całować go od szyi po tors. Sprawiła, że chłopak poczuł się jak nigdy wcześniej. Chwilę później chłopak sięgnął do szafki, szukając prezerwatywy, nie chciał aby stało się coś niespodziewanego, pragnął aby wszystko było romantycznie, ale przede wszystkim bezpiecznie.
Para po kilku sekundach zaczęła na siebie patrzeć i śmiać, cieszyli się sobą, a przede wszystkim tym momentem, ich chwilą, tym co ich połączy już na zawsze.
Oboje pragnęli tego, jak nigdy wcześniej. Kochali się ze wzajemnością tak mocno, ufali bezgranicznie tylko sobie, było czuć między nimi tą niezwykłą relację i atmosferę.
Po kilkudziesięciu minutach oboje oderwali się od siebie i śmiali w niebogłosy. Byli szczęśliwi. To ze sobą spędzili tę magiczną noc. To razem będą wspominać ten moment do końca życia.
- Kocham Cię, Nialler, jesteś dla mnie wszystkim, skarbie. - dodała śliczna Jade, z lekko rozwaloną fryzurą, związaną już w lekki kok.
- Nie kochanie, to ja Ciebie kocham i to najbardziej, jak tylko potrafię. Jesteś dla mnie wszystkim i nigdy nie pozwolę Ci odejść. - odpowiedział lekkorozczochrany blondyn.
Już kilka sekund później oboje leżeli wtuleni w siebie, wpatrzeni zupełnie jak w obrazek, pragnąc tylko jednego - być już na zawsze razem, szczęśliwi. 

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 7.

I tak oto, pojawił się rozdział 7 :)
Ciekawa jestem, jak go przyjmiecie.
Czekam na krytykę, z otwartymi ramionami, hehehe :D
No i chciałabym podziękować @alekslloyd , @raajot, @Real_Paradiise i @oopshiharreh za to, że są i że zawsze mogę na nie liczyć <3
Ale także chciałabym podziękować @biebllins, dzięki której naszła mnie wena!
Jej ostatni rozdział Only Your Shadow, sprawił, że się dzisiaj popłakałam <3
__________________________________________________________________________

Rozmowa obu par przebiegła pomyślnie. Zero kłótni, sprzeczek ani wymiany zdań. Czy mogło być lepiej?

Lily i Zayn zadzwonili do mamy Collins, do USA, aby spakowała małą Alex i przyleciała z nią do Londynu jak najwcześniej, chcieli już być z małą razem, tu, na zawsze.
Cher i Harry uznali, że postąpili dobrze i że pomogą wszystkim zrozumieć sytuację z małą Alex. Napisali razem oświadczenie dla prasy i dziennikarzy, w którym wyjaśnili wszystko od a do z, prosząc, aby nie wnikali w sedno sprawy i aby nie uprzykrzali im wszystkim życia, a przede wszystkim małej, która mogłaby na tym wszystkim najbardziej ucierpieć.
2 dni później nadszedł dzień, w którym Alex miała wrócić na zawsze do swoich rodziców. A raczej tak jakby. Niby wszyscy mieszkają w jednym apartamencie, ale wiadomo, Lily i Zayn żyją osobno, mają swoje własne sprawy. Jednak Alex na pewno to zrozumie. Może i jest to mała, śliczna i niewinna dziewczynka, ale za to bardzo inteligentna i rezolutna zarazem. Na pewno będzie jej lepiej przy rodzicach. Tak myśleli wszyscy, 1D, LM i Cher.
O godzinie 10 angielskiego czasu, na lotnisku czekali już Lily oraz Zayn. Co było zupełnie dziwne, zero dziennikarzy. Może zrozumieli prośbę pary? A może tylko udają? Wszystko się okaże, pomyśleli.
5 minut później przy sali przylotów, pojawiła się mała dziewczynka z babcią. Była to oczywiście Alex z Jill. Mała, widząc Zayna, wyrwała się z rąk babci i od razu pobiegła na ręce chłopaka. Zayn poczuł się jak nowonarodzony. Wreszcie nie musiał się już ukrywać. Mógł śmiało kroczyć w świat ze swoim małym skarbem. Mógł się nią chwalić przed całym światem. Była dla niego wszystkim. Tak jak Izzy, ale to Alex była jego pierwszym dzieckiem i tym, za którym zawsze tęsknił.
- Taaaaaatusiu! - krzyknęła mała Alex, ubrana w różowe kozaczki, i beżową sukienkę, uczesana w warkoczyki.
- Moja ukochana córeczka, niech Cię przytulę! - zawołał z radością Zayn, głębia jego oczu świeciła się z radości.
- A ja to co, o mnie aby zapomniałaś, mała księżniczko? - zaśmiała się Lily.
- Maaaaamusia, nieeee. Oczywiście, że nie! - zachichotała dziewczynka, zarumieniając się.
- Chodźcie, bo nigdy stąd nie wyjdziemy. No i cześć mamo. - dodała z uśmiechem mama małej.
- Cześć kochanie, stęskniłam się za Wami. Wiecie, nie chciałabym Wam przeszkadzać, weźcie małą, a ja mam za chwilę samolot z powrotem do Nowego Jorku. 
Nie obraźcie się, ale ułożycie sobie wszystko tu od początku do końca, odwiedzę Was niedługo. Jeśli potrzebowalibyście pomocy przy małej, dajcie znać. - powiedziała Jill, żegnając się z całą trójką i odchodząc do sali odlotów.
Pół godziny później, Lily, Zayn i mała znaleźli się w hotelu. Tutaj też nie było paparazzi. Wszyscy byli tym ogromnie zaskoczeni, ale pomyśleli, że to dobrze, że zrozumiano ich apel o spokój, ze względu na dobro Alex.
Chwilę później cała trójka była już we wspólnym apartamencie 1D i Cher, który obejmował całe piętro, wraz z apartamentem LM. Mała, widząc takie ogromne pomieszczenie, od razu zaczęła się po nim sprytnie rozglądać. Wnętrze było bardzo szerokie i wysokie. Zdawało się, jakby nikogo nie było wewnątrz. Mała, wchodząc do pokoiku, który był przeznaczony dla niej, zupełnie oniemiała z wrażenia. W środku była cała reszta 1D, LM i Cher z Izzy. Wszyscy trzymali w rękach napis: 
"Witamy Cię mała Alex, jesteśmy Twoimi ciociami i wujkami. Wszyscy Cię bardzo kochamy."
- A oto Twój pokoik, który wszyscy przygotowaliśmy specjalnie dla Ciebie. - dodali Harry i Cher, a mała patrzyła na nich ze zdziwieniem. Oboje stali z małą Izzy i się przyglądali, jak Alex na nich zareaguje. Cała reszta 1D i LM, widząc to, oddaliła się do swoich pokoi, żeby mała spokojnie poznała Harry'ego, Cher i Izzy.
- Mamusiu, a kto to jest? - mała, podchodząc do Zayna, przytuliła się i wyciągnęła ręcę w stronę rąk chłopaka tak, aby ją wziął na ręce.
- Kochanie, to jest Cher, narzeczona taty, a dziewczynka obok niej, to Izzy, jej córka i taty. Masz młodszą, przyrodnią siostrzyczkę. - powiedziała Collins, wyczekując odpowiedzi małej.
- Dzień dobry pani, jestem Alex. A to jest moja przyrodnia siostrzyczka? - mała ześlizgnęła się z rąk Malika i podeszła przytulić małą Izzy, po czym przytuliła się do Lloyd.
- Cześć Alex, jestem Cher. Możesz mi mówić po imieniu, no chyba, że wolisz mówić do mnie 'ciociu', i tak, to Twoja młodsza siostra, Izzy. - dodała delikatnie Cher.
- Tato, a ten pan obok cioci Cher, to kto to? - zapytała z zaciekawieniem Alex.
- Alex, to jest mój narzeczony, Harry. Będziemy z nim mieszkać. - dodała Lily, z uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry panu, panie Harry. - mała podeszła i przywitała się ze Stylesem.
- Cześć Alex, jestem Harry. Zwyczajnie Harry, albo wujek Harry. - z uśmiechem Styles przedstawił się dziewczynce.
- Czyli mieszkamy z wujkiem Harry'm, ciocią Cher i z Izzy? I z tamtymi ciociami i wujkami? Ale mam fajną dużą rodzinę! I będę z nimi wszystkimi mieszkać! Czemu mieszkałam tyle z babcią! Tu jest dużo weselej. Dziękuję, mamo i tato! - mała zaczęła biegać dookoła apartamentu i z uśmiechem na twarzy zaczęła rozpakowywać swoje zabawki, po czym dodała do swoich rodziców:
- Nie jesteście razem, prawda? Dlatego mnie tu nie było od razu? - powiedziała mała, zasmucając się.
- Kochanie, wcale nie. Musieliśmy tutaj pozałatwiać wszystkie sprawy, troszkę się to przeciągnęło, ale teraz już wszystko będzie okej. I tak, ja jestem z wujkiem Harry'm, a tata jest z ciocią Cher. - Collins starała się uspokoić małą, jak tylko mogła.
- No tak, każde z Was ma swoje życie. Ale ważne, że jesteście szczęśliwi. Ja też jestem. Tylko będę tęsknić za babcią. Czy będzie nas odwiedzać, albo my ją? - mała zachichotała z rumieńcem na twarzy.
- Oczywiście, Alex. Chodź tu do mnie i przytul swojego ukochanego tatusia! - Zayn mrugnął do Lily z uśmiechem, czekając na reakcję Alex.
 Zayn przytulił małą i nie chciał już jej nigdy wypuszczać z rąk. Była jego pierwszym, takim ukochanym małym skarbem. Była całym jego światem. Wiedział, że nie pozwoli jej skrzywdzić.
Kilka minut później dodał na Twittera nową wiadomość, która wyglądała tak:
"Bardzo wszystkim dziękujemy za uszanowanie naszej prywatności i tego cudownego dnia. Mamy nadzieję, że tak już będzie zawsze".

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 6.

No i jest rozdział 6. Kolejny, nie wiem, czy Wam się spodoba.
Jednak mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
Przepraszam za jakiekolwiek pomyłki i błędy.
Mam nadzieję, że jeszcze Wam się ta historia nie znudziła.
Serdecznie zapraszam do przeczytania i skomentowania.

Chciałabym także bardzo podziękować i przeprosić dwie, ważne dla mnie osoby.
@raajot i @oopsmyharreh  - Chciałabym, żebyśmy dobrze się dogadywały i nie kłóciły. Wybaczcie mi moją chwilową niedyspozycję do rozmowy i mój nieciekawy humor.
Jesteście dla mnie naprawdę bardzo ważne i wiem, że mogę na Was liczyć.
Mam nadzieję, że wiecie, że także możecie na mnie liczyć - zawsze i wszędzie, o każdej porze dnia i nocy.

________________________________________________________________________________


Nastąpił kolejny dzień. Piękny i słoneczny, co w Londynie nie jest oczywiście codziennością. Na ustach wszystkich zawitał uśmiech. Zapowiadał się naprawdę znakomity dzień. Jednak nie było wiadomo, czy wszystko rzeczywiście będzie tak piękne, jak miała zwiastować to pogoda.
Poprzedniego dnia Harry postanowił, że porozmawia szczerze z Zaynem na temat Lily i Alex. Chciał, żeby wszystko było okej, żeby niczego nie popsuć. Miał nadzieję, że wszystko da się w miarę logicznie poukładać, bez niszczenia komukolwiek życia i relacji, które były dość idealne i nieulotne.
Gdy tylko Styles się obudził, po cichu się ogarnął i poszedł do pokoju Zayna. Ubrany w grafitowy sweterek, z dość ładnie ułożoną burzą loków, w ładnych botkach, grzecznie zapukał do drzwi. Odczekał dosłownie chwilę, gdy otworzył mu już ogarnięty Zayn - o dziwo na tą porę, gdyż Zayn rzadko wstawał o godzinie 7 rano, zresztą tak, jak Harry.
Jednak Harry czuł, że to zwiastuje dobry moment, ponieważ nie chciał, aby Lily i Cher uczestniczyły w ich rozmowie.
- Hej, stary. Co tak wcześnie już do mnie wbijasz, co jest? - zapytał z zainteresowaniem mulat.
- No wiesz...chciałbym z Tobą poważnie porozmawiać. Moglibyśmy gdzieś wyjść i pogadać na osobności?
Zayn wyraźnie zaskoczony prośbą kumpla, oczywiście się zgodził i chwilę później, obaj znaleźli się w hotelowym barze. O tej porze było tam cicho i spokojnie, bez żadnych paparazzich w tle, więc mogli spokojnie porozmawiać.
- Zayn, ja... ja o wszystkim wiem. To znaczy... o Tobie, Lily i Waszej córce. - zmieszany Harry ewidentnie czekał na odpowiedź kumpla, który był zupełnie zaskoczony jego słowami, jednak po chwili był gotowy do rozmowy.
- Ale... skąd o wszystkim wiesz? Pewnie Lily Ci powiedziała, tak? Mam nadzieję, że jej nie zostawisz, bo jeśli ją skrzywdzisz, to nie wiem, co Ci zrobię. To wszystko wydarzyło się, zanim zaczęliście być razem, więc nie osądzaj jej źle, ani mnie też. Nie chcę, aby nasza przyjaźń się tak o, skończyła.
- Zayn, wiem o tym. Nie musisz mi niczego tłumaczyć. Nie chcę niczego niszczyć. Chciałbym Wam po prostu pomóc wszystko naprawić. I ściągnąć tu małą do Was.
Powinna się wychowywać przede wszystkim przy Lily, no i rzecz jasna, przy Tobie. Ale równie dobrze wiem, że to nie będzie takie proste, bo...Cher nic o tym nie wie.
Co zamierzasz z tym zrobić? - zapytał z wyraźnym przerażeniem w swoich ciemnych oczach, Styles.
- No wiesz, ja... chciałbym jej powiedzieć, ale...boję się. Kocham Cher i tak dalej, ale...nie chcę jej stracić. Ani małej Izzy. Do tego Lily jest dla mnie bardzo ważna, w końcu jest mamą Alex, nie chciałbym jej w żaden sposób skrzywdzić, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi. 
- Wiem, wiem. Ale Cher powinna się dowiedzieć. Skoro ja się pogodziłem z tą sytuacją, to Cher też da radę, Zresztą to wszystko wydarzyło się, zanim Ty byłeś z Cher, i zanim ja byłem z Lily. To zwyczajnie nasze życie i powinniśmy żyć razem, w zgodzie. A Wasza córka powinna być tutaj - z Wami, a nie z Jill w USA. - stwierdził wyraźnie ździwiony całą tą historią wychowywania małej w Ameryce.
- Okej. Ja... ja to załatwię. Masz rację. Jeśli jestem ważny dla Cher, to mnie nie zostawi. A najważniejsze jest dobro Alex i Lily. One nie mogą przeze mnie cierpieć,
- Pomogę Ci. Tylko zrób to jak najszybciej. Ja ściągnę tu małą, a Ty załatw to z Cher, tylko stary - zrób to delikatnie. Wiesz, jaka ona jest wybuchowa. Do tego Izzy nie powinna odczuć tego wszystkiego, sama będzie miała starszą siostrzyczkę. A ja chcę pomóc Lily w wychowywaniu Alex, będę dobrym wujkiem, nie mam zamiaru zastępować jej ojca, którego ma i kocha. Ale nie pozwolę odejść Lily, więc wszystko musi być okej, rozumiesz? - dodał ze smutną miną Harry.
- Tak, tak. Okej, trudno. Raz się żyję. Idę porozmawiać z Cher. A Ty idź do Lily i wszystko obgadajcie, niech Jill przyleci tu z Alex. Niech wszyscy w końcu dowiedzą się, jak jest naprawdę. Nie możemy dłużej brnąć w te wszystkie kłamstwa. - dodał z uśmiechem na ustach Malik.
- Cieszę się, że się rozumiemy. Serio.
W tym momencie obaj odeszli od stolika i wrócili do swoich apartamentów. Harry - do Lily. A Zayn - do Cher.
Zayn z lekkim zmieszaniem, poszedł do łazienki, gdzie aktualnie Cher malowała się. Cher była lekko ździwioną miną Zayna, widziała, że coś jest nie tak i chciała, aby Zayn jej o tym powiedział.
- Cher, czy moglibyśmy porozmawiać? Proszę, przerwij na chwilę szykowanie się. Póki mała śpi, zdążymy pogadać.
- Zayn, o co chodzi? Coś się stało? - Cher z zaskoczeniem zadała to pytanie, jednak sama ostatnio chodziła nadal zmieszana, bo nie wiedziała, jak powiedzieć Zaynowi o tym, że Izzy to córka Zayna.
- Wiesz Cher. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i przyjmiesz to ze spokojem, że dasz sobie wszystko wytłumaczyć. Ale chciałbym, żeby wszystko było nadal w porządku między nami, mimo tego, co mam Ci zamiar za chwilę powiedzieć. Nie chcę już dalej brnąć w te kłamstwa, pragnę żyć normalnie, z Tobą przy moim boku.
- Zayn! Mów o co chodzi, nie ukrywaj tego dalej, widzę, że coś nie jest okej. - stwierdziła Cher, ze smutkiem w swoich oczach.
- No więc... pamiętasz jak byłem z Lily podczas X Factor? A ona potem wyjechała i wróciła po jakimś czasie? No bo... my mamy córkę, ma 3 latka i nazywa się Alex. Początkowo nie wiedziałem o jej istnieniu, ponieważ Lily nie chciała niszczyć naszego związku - mojego i Twojego. Mała mieszka u mamy Lily, w USA. Ale nie potrafimy dalej żyć bez niej i żyć z tą wiedzą w ukryciu i nadal tam jeżdżąc w każdej wolnej chwili. - Zayn z przerażeniem czekał na to, co odpowie mu Lloyd.
- Zayn... to jest serio dziwne, pokręcone i tak dalej. Że tak to głupio ujmę, przyjmuję to na klatę. To było 3 lata temu, nie byliśmy wtedy razem. Tylko, czemu to ukrywałeś i nic mi nie powiedziałeś? Nie musiałeś tego ukrywać. Do tego... Izzy ma siostrzyczkę. Starszą. Na pewno będzie zadowolona. - dodała Cher, gdy ostro przęłknęła ślinę  poczuła, że nadal kłamie. Ale postanowiła, że nie może psuć teraz sytuacji już bardziej i wiedziała, że nie może teraz powiedzieć prawdy o Izzy. Niech wszystko się uspokoi - pomyślała Lloyd. Skoro teraz jest okej, to przyjdzie czas na poznanie prawdy o Izzy. Co za dużo to nie zdrowo na jeden raz. - nadal Cher myślała o wszystkim.
- Cher...nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham. Ja...myślałem, że mnie zostawisz. Że nie przyjmiesz tego dobrze do wiadomości. Sądziłem, że mnie odrzucisz. Kurczę, kocham Cię nad życie. Jesteś najlepszą osobą, jaką w życiu poznałem. - powiedział wyraźnie zadowolony Zayn z widocznym uśmiechem na twarzy.
- Tak wiem, skarbie. Wszystko będzie okej. Nie martw się. Zadzwonię do MJ, żeby przyszła popilnować małej. A w tym czasie pójdziemy porozmawiać z Lily i Harry'm, żeby wszystko dobrze ułożyć, żeby Wasza córka, Alex, mogła tu być z nami, tak jak jest tutaj Izzy.
Lloyd, już ubrana i pomalowana, ubrana w brązowe botki i czarną bokserkę, wyszła do holu i zadzwoniła do MJ. Po 20 minutach, opiekunka zjawiła się na miejscu.
Mathilde Justine, dziewczyna w wieku Cher, widać że zupełnie zwyczajna i kulturalna, ubrana dość ładnie i skromnie, z uśmiechem na twarzy, zauważyła, że nie wszystko jest okej. Widziała, że coś się stało, pomyślała, że Cher powiedziała Zaynowi o Izzy. Jednak Lloyd zupełnie zbiła ją z tropu.
- Cher, czy Zayn dowiedział się o Izzy? Zostawił Cię? Nie płacz, proszę. Ja mu o niczym nie powiedziałam. Uwierz mi. - powiedziała zapłakana, średniego wzrostu, ciemnooka, z brązowo-kręconymi włosami dziewczyna.
- Nie, MJ. Nie. Zayn ma córkę z Lily, małą Alex. Ma 3 latka i mieszka w USA. Harry pogodził się z tym i chce, żeby ona zamieszkała tutaj, przy Lily i Zaynie.
Ale ja... wiem, że to za dużo. Nie mogę im teraz powiedzieć o tym, że Izzy to córka Harry'ego, wszystko popsułoby się jeszcze bardziej. Proszę, nie mów im o niczym, błagam. Zrozum mnie. Niech narazie wszystko się ułoży z Alex, niech tu zamieszka. Wtedy dopiero się ogarnę i powiem wszystkim prawdę o Izzy. - dodała zapłakana angielka.
- Cher, spokojnie. Ja... ja rozumiem. Wiedziałam o tym, od niedawna. Wybacz, że Ci nie powiedziałam. Ale nie chciałam wszystkiego jeszcze bardziej zamieszać między Wami. Wybacz mi, że chciałam powiedzieć Zaynowi o Izzy. Mam nadzieję, że mi wierzysz. - dodała z uśmiechem na twarzy MJ.
- Tak MJ, rozumiem. Dziękuję Ci. Naprawdę. Możesz teraz zostać z Izzy, prawda? My pójdziemy porozmawiać z Lily i Harry'm. - dodała spokojniejsza już Cher.
- Tak, nie ma problemu. Idźcie. I dogadajcie się. - dodała dziewczyna.
Chwilę później Zayn i Cher byli gotowi do wyjścia i poszli do apartamentu Collins i Stylesa. Wiedzieli, że wszystko musi być dobrze. Nawet Cher w to wierzyła. Wiedziała, że jeśli wszyscy dowiedzą się później o Izzy, to wszystko zapewne ułoży się lepiej, niż jeśli powiedziałaby o niej prawdę teraz.
Oboje ruszyli spokojnie korytarzem przed siebie i zapukali w drzwi pokoju swoich najlepszych przyjaciół, wtuleni w siebie i z uśmiechami na twarzy czekali, aż tamta dwójka otworzy im drzwi. 

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 5.

I o to jest... rozdział 5. Kolejne rzeczy się zaczynają wyjaśniać i może... uspokajać?
Same zobaczycie :)
Liczę na konstruktywne opinie i komentarze z Waszej strony <3
I przede wszystkim chciałabym podziękować moim ukochanym @Real_Paradiise i @alekslloyd .
Dzięki Wam chyba odzyskałam trochę wiary w siebie i znalazłam w sobie trochę weny do dalszego pisania.
Dziękuję Wam za dobre słowa i za to, że jesteście.
Dziękuję, że mogę na Was zawsze liczyć <3

_________________________________________________________________________________
Tego samego dnia wieczorem, wszyscy postanowili uczcić to, że Niall i Jade zostali parą.
O tak, wszyscy byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Jakby wszyscy tego momentu wyczekiwali od dawna. Co tej zakochanej dwójce wydawało się być wielkim zaskoczeniem, ponieważ nikt wcześniej nie starał się ich na siłę swatać. Może to i dobrze? Przynajmniej to była ich własna i szczera inicjatywa, to, że im się w końcu udało wyznać swoje uczucia i połączyć swoje serca.
Tego dnia wieczorem wszyscy zebrali się w Milkshake City - no tak, to miejsce nie wydaje się być eleganckie na taką okazję, ale to było jedno z ulubionych miejsc zarówno 1D jak i LM. Lubili tam się spotykać i świętować różne okazje. Obie paczki kochały te mleczne substancje, które były dla nich doładowaniem energii.
Jak przystało na dżentelmena, Niall postawił wszystkim po truskawkowym shake'u. Dlaczego po truskawkowym? Przypominał mu ten kolor o miłości, o szczęściu, a przede wszystkim o Jade. 
Ta urocza dziewczyna była tak zapatrzona w niebieskookiego blondyna, że nie zauważała niczego innego, poza nim samym.
Ich uczucie było widać i czuć na kilometr. To zupełnie tak, jak było na początku związku Harry'ego z Lily. 
Po spotkaniu, Harry i Lily udali się na romantyczny spacer po centrum Londynu. LIly ubrana w czarny płaszczyk i brązowe botki, z szarą czapką beanie na głowie, wyglądała prześlicznie. Przy boku Stylesa wydawała się być bardzo szczęśliwa, jakby zapominała o tym, że ma swoje drugie, ukryte życie. Dzięki Harry'emu stała się bardziej otwarta na świat, przestała się bać paparazzich i przestała być bardzo nieśmiałą dziewczyną. Co prawda nie lubiła imprezować, ale gdy już wybierała się na imprezę czy jakąś galę, to szła tam z przyjemnością, dzięki obecności Stylesa, który zawsze wydawał się jej być czymś w rodzaju opatrzności i ochrony.
W pewnym momencie Harry postanowił, że porozmawia z Collins. Że odważy się spytać o to, co się z nią ostatnio dzieje. Bał się, że coś jest nie tak, jednak nie wiedział, o co chodzi.
Harry, z lekkim grymazem na twarzy, zatrzymał się przy ławce w parku, nieopodal apartamentowca 1D. Złapał Lily w talii i uśmiechnął się do niej, na co ona odwdzięczyła mu się tym samym.
- Lily, chciałbym Cię o coś spytać, czy... możemy porozmawiać? Ale wiesz, tak... szczerze? Wiesz, czuję że coś nie jest okej. Czuję, że coś przede mną ukrywasz, ale boisz mi się o tym powiedzieć. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale... boli mnie to. Przecież możesz mi zaufać. Wiem, że róznie między nami wszystkimi bywało i każdy z nas ma swoją przeszłość i swoje własne sprawy. Ale nie możemy się przed sobą chować i uciekać. Kocham Cię, całym sobą. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu i chcę uczestniczyć w pełni w Twoim życiu. Proszę, powiedz mi, co się dzieje. Pomogę Ci, tylko... spróbuj mi zaufać.
W tym momencie Lily zaczęła głośno płakać. Harry bardzo się ździwił zachowaniem Collins, przytulił ją i pocałował tak, żeby poczuła, jak bardzo mu na niej zależy. Chciał jej pokazać tym pocałunkiem, jak bardzo ją kocha, chciał być bardzo delikatny i szczery.
- Collins, wiesz że Cię kocham. Co się dzieje? Nie każ mi się o Ciebie martwić. Nie zostawię Cię, nigdy. Bez względu na to co się stało i co się stanie. Dzięki Tobie moje serce chce bić. A ja cierpię, widząc Cię płaczącą i ukrywającą coś przede mną.
- Ale Harry... ja... Chciałabym Ci powiedzieć, ale... nie mogę. Wiem, jesteśmy razem już długo, ale jeśli się dowiesz, to wszystko się zniszczy i nie będziesz chciał mnie znać, a ja nie wiem, jak dam sobie radę bez Ciebie.
- Lily! Nie mów takich głupot, chyba... chyba już coś Ci na ten temat powiedziałem. Błagam, powiedz mi, o co chodzi! Nigdy, przenigdy Cię nie zostawię. Rozumiesz? - powiedział Harry z całą swoją skromnością i widocznym uczuciem, jakie czuł do Collins.
- Okej Harry, ale i tak wiem, że zaraz zostanę sama i wszystko się zniszczy. Nasz związek i nasze życie. Ale widocznie tak miało być, Harry. Ja... ja mam dziecko.
Mam córkę. Ale... ona się urodziła, zanim byliśmy razem. Ma 3 latka i ma na imię Alex. Mieszka z moją mamą, w USA. Tak wiem, teraz już mnie nienawidzisz. - dodała rozpłakana Collins i cała była rozmazana na twarzy.
- Lily! Czemu mi nie powiedziałaś? Czemu to ukrywałaś? Masz córeczkę? Czemu nie jest tu z nami, tylko tam? Kto jest jej ojcem? - Harry czekał na odpowiedź z wielkim wyczekiwaniem, a jego źrenice wyraźnie się rozszerzyły.
- No więc jeśli mnie jeszcze nie zostawiłeś, to teraz to zrobisz. Skoro Ci powiedziałam o Alex, to powinieneś wiedzieć całą prawdę. Jej ojcem jest... Zayn. Tak, nie przesłyszałeś się, Zayn. I on o tym wie. Zawsze razem do niej jeździliśmy i jeździmy, gdy mamy czas wolny. Wkręciliśmy się w wir kłamstw - ja przed Tobą i innymi, a Zayn - przed Cher i całą resztą. Wiem Harry, nie nawidzisz mnie. Ale Zayn na początku też nie wiedział o Alex, na niedługo przed rozwiązaniem się dowiedział i był wściekły, że nie wiedział. Ale on już wtedy był z Cher, a ja stąd uciekłam, żeby nie zniszczyć mu życia. I dlatego nie chciałam być z Tobą od razu. Bo była mała Alex. Gdy ją trochę odchowałam, to wróciłam. Tu, do Ciebie. Bo chciałeś ze mną być. A ja tak Ciebie okłamałam. Wiem, lepiej jeśli odejdę. Wybacz, Harry.
W tym momencie Lily wstała z ławki tak szybko, jak tylko potrafiła. Zaczęła szybko biec, między drzewami i innymi ławkami. Chciała jak najszybciej znaleźć się w apartamentowcu, spakować się i wrócić do USA. Wiedziała, że zniszczyła wszystkim życie. Jednak Harry pokrzyżował jej plany, od razu pobiegł za nią, wołał tak głośno jak tylko mógł. W końcu dobiegł do Lily i ją zatrzymał. Spojrzał jej głęboko w oczy i po raz kolejny ją pocałował. Tak delikatnie jak tylko potrafił. Objął ją w talii i mocno przytulił.
- Lily! Nie opowiadaj głupot. Co się wydarzyło, to się wydarzyło. Tego nie możemy zmienić. Ale to było kiedyś. Ważne, żebyśmy teraz wszystko naprawili i zapewnili Twojej córce jak najlepsze dzieciństwo. A ja... ja Cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim i pomogę Ci ją wychować. Nigdy Cię nie zostawię. Wiem, Alex ma ojca... Zayna. Nie chcę jej go odbierać, ale nie chcę stracić Ciebie. Będziemy ją wychowywać razem, tak żeby nikt na tym nie ucierpiał, a przede wszystkim ona, rozumiesz? Kocham Cię! - dodał Styles, bardzo szczęśliwy, gdyż wreszcie wszystkiego się dowiedział i nie musiał sam dociekać prawdy.
W tym momencie Harry wziął Lily za rękę, przytulił ją i oboje oddalili się do swojego pobliskiego apartamentowca. Harry chciał, aby ten wieczór upłynął obojgu spokojnie i bez większych wrażeń. Chciał pobyć sam z Lily i dowiedzieć się czegoś o przeszłości Lily, o jej związku z Zaynem, ale przede wszystkim chciał usłyszeć cokolwiek na temat życia małej Alex.
Gdy oboje znaleźli się w swoim mieszkaniu, ukrywali przed wszystkimi to, co miało miejsce kilka chwil wcześniej. Oboje udali się do swojego pokoju, usiedli na łóżku i rozpoczęli szczerą rozmowę.
- Harry, no więc... Jak wiesz, poznałam Zayna, gdy byliście w X Factor. Byliśmy razem szczęśliwi, ale chciałam studiować, a Zayn miał karierę na głowie. Więc postanowiłam, że wyjadę. Dopiero w USA dowiedziałam się, że zaszłam w ciążę. Nie chciałam niszczyć Zaynowi nowego związku z Cher. A wtedy pojawiłeś się Ty, ale bałam się powiedzieć Ci o wszystkim. Dlatego gdy wróciłam i odchowałam trochę małą, postanowiłam, że chcę być z Tobą. A co do małej... to mała mieszka z Jill. Wie, że jej tatą jest Zayn, w ostatni weekend oboje u niej byliśmy. Zayn obiecał jej, że wkrótce zabierzemy ją tu i będziemy ją wychowywać razem, ale osobno. Rozumiesz? Nie chcemy niszczyć tego, co mamy. Ja kocham Ciebie, a on Cher i małą Izzy. To wszystko. A Alex... to mała, urocza dziewczynka. Ma ciemne, brązowe włoski i ciemne oczy... po Zaynie. - dodała wyraźnie skruszona Collins.
- Lily... to wszystko jest takie... niezwykłe. Ta mała istotka, i to, że... jest tam, bez Was. Musimy ją tu ściągnąć. Jakoś dogadam się z Zaynem. Nie martw się. A o przeszłości... zapomnijmy. Da się wszystko naprawić, tylko musimy tego wszyscy chcieć. - Harry przytulił Lily i zobaczył, jak Lily pokazuje mu zdjęcie małej Alex.
Sam wzruszył się i zapłakał.
- Kocham Cię, Harry. Gdybym wiedziała, to już dawno bym Ci o wszystkim powiedziała. Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie.
W tym momencie, Lily pocałowała chłopaka i głęboko się w niego wtuliła, dziękując mu tym samym za to, że wciąż jest dla niej wsparciem, tym, na które zawsze i wszędzie będzie mogła liczyć, o każdej porze dnia i nocy.

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 4.

I tak oto zapraszam na rozdział 4 :)
Mam nadzieję, że  się Wam spodoba i zachęci Was do komentowania.
Rozdział jest troszkę inny niż poprzednie, gdyż pojawia się w nim kolejny wątek, bez zupełnego udziału głównych bohaterów.
Chciałabym także podziękować za dużą liczbę wyświetleń, dobrze ponad 300, jednak szkoda, że tylko kilka osób komentuje, tak to bym wiedziała, ile osób czyta opowiadanie i czy się ono podoba, lub co mam zmienić i poprawić.
Zachęcam do polecania opowiadania innym osobom i do komentowania.
Każdą krytykę przyjmę z otwartymi ramionami. - luvmydanger.

@TheAsiaShow_xx -> Twitter.

__________________________________________________________

Po kilkudniowym odpoczynku wszystko wróciło do normy. Tak naprawdę szara rzeczywistość nastała szybciej, niż wszystkim się zdawało. Weekend minął szybko i burzliwie, jednak wszystko zdawało się iść ku lepszemu. Wszystkich czekało jeszcze kilka dni wolnego i mieli oni zamiar spędzić je dość intensywnie w swoim gronie.
Mimo, iż Zayn wyznał Lily co do niej nadal czuje, ta zdała się o tym zapomnieć i chciała o tym zapomnieć. Dosłownie dziewczyna "zlewała" ten temat, starała się go unikać. W końcu była szczęśliwa z Harry'm i nie chciała tego zniszczyć. Ale było jedno ale - mała Alex. Jednak nic kosztem szczęścia jej córeczki - najpierw trzeba wszystko przemyśleć i potem ściągnąć małą do UK. Przynajmniej tego zdania była Collins i Malik, który również uznał, że może jednak rzeczywiście nie ma sensu wszystkiego tak szybko niszczyć i trzeba nadal żyć swoim własnym życiem. Do podobnych wniosków doszła Cher - nie chciała niszczyć malutkiej Izzy dzieciństwa, uznała że musi wszystko dokładnie przemyśleć i dopiero wtedy ujawnić prawdę, że jej ojcem jest nie Zayn, lecz Harry.

Kiedy cała paczka powróciła do Londynu, wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Głównie dlatego, że nikt nie chciał psuć innym atmosfery i wszyscy chcieli jeszcze odpocząć. Początek tygodnia zdawał się być dość optymistyczny. Nawet angielska pogoda zaskoczyła swoich mieszkańców i dała im trochę słonecznego nieba, z domieszką dość wysokiej, jak na tę porę roku, temperatury. Wyglądało to tak, jakby pogoda miała odzwierciedlać to, co ma nadejść, to zwiastuje coś pozytywnego, a nie jedynie negatywnego. 

Niall, po powrocie z Mullingar postanowił, że musi zawalczyć o Jade. Tak, tą Jade, która dla niego była jak gwiazda na niebie, uważał ją za piękną i inteligentną dziewczynę, która ma wielki talent - nie tylko muzyczny, ale i taneczny. Jade - jedna z wokalistek zespołu Little Mix, który supportował 1D na trasie koncertowej - była dla Nialla idealną kandydatką na jego ukochaną. Była niewysoka, śliczna, miała piękne brązowe oczy i długie, brązowe włosy, z lekką domieszką blond ombre. Przede wszystkim była wrażliwa i kochana, potrafiła pomóc ludziom, będącym w różnej sytuacji życiowej i chciała, aby świat był lepszy - zupełnie jak Niall, średniego wzrostu blondyn, o niebieskich oczach, który zdawał się być idealnym chłopakiem dla każdej dziewczyny, lecz sam nie mógł znaleźć dla siebie idealnej ukochanej. Jednak poznał Thirwall, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Oboje rozumieli się bez słów, potrafili się śmiać z najgłupszych rzeczy, lecz niestety ich znajomość wyglądała tak, jakby byli tylko najlepszymi przyjaciółmi, choć wiele osób twierdziło, że widać, jak Jade wpływa na zachowanie Horana. O tak, ten nieśmiały i zwariowany blondynek zachowywał się jak zaczarowany, gdy w jego pobliżu znajdowała się Jade. Działała na niego zupełnie jak magnes. W jej obecności wydawał się być szczęśliwy i zapominać o tym, że istnieje inny świat.

Gdy tylko Niall pojawił się w rezydencji, od razu rozpakował swoje rzeczy i ogarnął wszystko dookoła. Potem zaczął poszukiwania Jade. Nie wiedział, czy spędziła ona weekend tu na miejscu, w Londynie, czy wyjechała może do rodzinnego South Shields - Tyne and Wear. Niall skierował się do hotelowego holu, upewniając się najpierw, czy nie ma tam nikogo "podejrzanego", kto by mógł zauważyć, że szuka on Jade. Nie chciał wzbudzić jakiejś sensacji czy czegoś takiego, nie było mu to w tym momencie zupełnie potrzebne. Widząć, że w pobliżu nie znajdują się ani fani, ani paparazii, Niall skierował się na drugie piętro, dokładnie tam, gdzie znajdował się apartament Jade, Perrie, Jesy i Leigh-Anne. Chłopak delikatnie zapukał do drzwi, po czym odczekał chwilę. Drzwi odtworzyła mu średniego wzrostu blondynka, z kolczykiem w nosie. Była to Perrie, dziewczyna o dość najmocniejszym głosie w składzie LM. Była ubrana w śliczny graftowy sweterek, na ustach miała fioletową szminkę. Powitała chłopaka z należytym uśmiechem i zaprosiła go do środka. Niall już dawno nie widział takiego porządku w apartamencie. Co prawda w aparatamencie 1D mieszkała zarówno Lily jak i Cher, ale przy 5 zwariowanych członkach 1D, nie było możliwe utrzymanie apartamentu w dość należytym porządku, tak jak było to mozliwe do zauważenia i utrzymania w apartamencie dziewczyn z LM. W pewnym momencie Niall zobaczył, że do salonu zbliża się Jade. Chłopak momentalnie zrobił się czerwony na twarzy, zupełnie jak burak. Perrie zaczęła się śmiać w niebogłosy, ponieważ od dawna podejrzewała, że coś go ciągnie do Jade. Jednak sama Jade "zgasiła" Perrie swoim spojrzeniem, dziewczynie było przykro, że Perrie go wyśmiała i kazała jej się uspokoić.

- Pezz, no proszę Cię. Ogarnij się. Chociaż raz. Dawno nie widział takich pieknych lasek jak my. Wiesz, przebywając z Harrym można się nabyć wielu kompleksów. - zaśmiała się Jade.
- Wybacz, Thirwall. Ja, ja po prostu, no dawno nie widziałam go z takim rumieńcem na twarzy. - stwierdziła Edwards.
- Może skończycie się ze mnie nabijać? Też tu jestem. - włączył się Horan.
- Okej, wybacz Nialler. Co Cię do nas ściąga? - zapytała zaciekawiona Jade.
- No wiesz... Hmm... Chciałbym z Tobą porozmawiać. Może gdzieś pójdziemy i porozmawiamy w spokoju? - dodał skruszony Niall.
- Wiesz, dziewczyny właśnie wychodzą do Starbucksa, więc możemy iść do mojego pokoju. Chodź za mną. - powiedziała urokliwa Jade.

Chwilę później oboje znaleźli się w pokoju Jade. Był to dość niewielki, ale przytulny pokoik, z jasno-fioletowymi ścianami. W pokoju znajdowała się duża garderoba, w której widniało pełno różnorodnych ubrań oraz butów. Sam Niall był w wielkim podziwie, gdyż w jego domyśle, to jego szafa była ogromna i zawierała w sobie wiele ciuchów. Jednak garderoba Jade przebijała w jego mniemaniu nawet możliwości Harry'ego, co wydawało mu się być kompletnie niemożliwe. Na widok zdziwionego Nialla, sama Jade zaczęła się śmiać.

- Oh Niall, bez przesady. Ta garderoba nie jest aż tak wielka. Jeszcze nie widziałeś możliwości Perrie. - odparła zarumieniona Jade.
- Czyli Perrie to damski odpowiednik Harry'ego? - stwierdził Niall, na co Jade parsknęła śmiechem, który Niall tak bardzo uwielbiał.
- O tak, musisz kiedyś koniecznie zobaczyć jej szafę. Będziesz miał polewkę, zobaczysz. - powiedziała Jade ze swoim akcentem, który zawsze doprowadzał Nialla do wybuchu śmiechu.
- Uwielbiam Twój akcent, Jade. Jest taki...oryginalny i wyjątkowy. Zupełnie, jak Ty. - powiedział Niall i sam uderzył się w czoło, bo nie mógł uwierzyć w to co powiedział. Od dawna chciał powiedzieć Jade o swoich uczuciach, ale się bał. Nie wiedział, jak ma jej wyznać, że mu się podoba, a tu nagle boom i powiedział to bez żadnego wysiłku.
- Niall... Ty...też jesteś oryginalny i wyjątkowy. I nie tylko ze względu na swój irlandzki akcent. - odpowiedziała Thirwall, po czym nieśmiało się zaśmiała.

Wtedy oto Niall odważył się. Podszedł bliżej do dziewczyny. Kiedy oboje zorientowali się, że dzieli ich już niewielki dystans, uśmiechnęli się do siebie.
Chłopak zbliżył się do Jade tak, że już nic ich nie dzieliło - żadna odległość, ani żaden dystans. Horan mógł dokładnie poczuć jej zapach, zapach tych wyjątkowych perfum i zapach jej błyszczyka, który zawsze czuł, będąc w jej pobliżu. Niall nieśmiało popatrzył na Jade, złapał ją za rękę i powiedział:

- Wiesz, od dawna jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Nigdy Cię nie zawiodłem i nie zawiodę. Zobaczysz. - powiedział Niall z wielkim oczekiwaniem na to, co odpowie mu Jade.
- Jeśli pytasz mnie o to, czy chcę być Twoją dziewczyną, to tak, zgadzam się. Też jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko dobrym kumplem. Ale...sama nie wiedziałam, jak mam Ci to powiedzieć, czekałam na Twój ruch. - dodała skromnie Jade.

Wtedy między parą nie było już żadnego dystansu. Było tylko czuć ich głębokie oddechy. Jade oplotła swoje delikatne ręce wokół szyi Nialla, a ten zbliżył się do jej ust i ją delikatnie pocałował. Czuł się tym strasznie stremowany, jednak po chwili poczuł wielkie ciepło bijące od ust Jade i w tym momencie ich języki zaczęły się ze sobą stykać. Niall podniósł Jade wyżej, a ona oplotła swoje nogi wokół jego bioder. Oboje wydawali się być tacy szczęśliwi, nic nie zdawało się móc ich kiedykolwiek rozdzielić.

- Jade, kocham Cię. I nigdy, ale to przenigdy Cię nie skrzywdzę. - stwierdził niebieskooki blondyn.
- Niall, jesteś dla mnie wszystkim. Myślałam, że to nigdy się nie stanie, a tu oops i - jesteśmy razem. Kocham Cię. - dodała Jade i jeszcze raz pocałowała Nialla w usta, po czym oboje, trzymając się za ręce i z wielkimi uśmiechami na twarzy, wyszli razem z apartamentu LM w kierunku Starbucksa, aby dołączyć do Perrie, Jesy i Leigh-Anne.

Pod hotelem stało wielu fanów i paparazzich, którzy na widok całującej się pary, zaczęli im robić zdjęcia i rozsyłać je na Twitterze.
Po chwili oboje wyciągnęli swoje smartphony, zalogowali się na Twittera i napisali takiego oto tweeta:

"Tak, jesteśmy razem! Nikt i nic nas nie rozdzieli. Nie bądźcie na nas źli i prosimy, wspierajcie nas każdego dnia, tak samo, jak my wspieramy Was. W końcu to dzięki Wam się znamy." - @NiallOfficial & @LittleMixOffic , XxJadeXx.

Już po minucie wiele tysięcy fanów retweetowało tweeta tej pięknej i jakże uroczej pary. Zakochani od razu dostali na Twitterze wiele wspaniałych wiadomości i kilka ich wspólnych zdjęć, zrobionych kilka chwil temu.

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 3.

Tak o to jest już, rozdział 3. Może troszkę z początku rozhukany, ale potem jednak wszystko się wyjaśnia. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i życzę miłego czytania. Przepraszam za jakiekolwiek literówki, jeśli się pojawiły.
Liczę na komentarze, zarówno te pozytywne jak i negatywne, każdą krytykę przyjmę z otwartymi ramionami :D
Udanego popołudnia, luvmydanger :)


__________________________________________________________


Nastąpił piękny słoneczny dzień, zarówno w USA, jak i w UK.
W Nowym Jorku wschodziło dopiero słonko, piękny słoneczny dzień zwiastował tylko dobre i te poztywne wydarzenia.
Jednak ta zwyczajna, nawet weekendowa szara codzienność, czyli huk i krzyki ludzi na Manhattanie, potrafiły rozbudzić nawet ehm, niedźwiedzia.
Mała Alex obudziła się jako pierwsza. Brunetka, ubrana w różową piżamkę z logo Hello Kitty, powoli wstała, w poszukiwaniu swojego słodkiego misia pandy.
Ten, o dziwo znajdował się w rękach Zayna, który poprzedniego dnia po powitalnej kolacji, bawił się ze swoją ukochaną córeczką aż do późnego wieczora.
Zayn, jak na prawdziwego tatę przystało, stęsknił się za córką, której nie widział od dobrych kilku tygodni. 

Alex, jego pierworodna córeczka, była strasznie podobna do swojej mamy, Lily. Chłopak widział w niej swoją dawną ukochaną. Patrząc na dziecko, wracały do niego uczucia sprzed 3 lat. W sumie to sam nie do końca rozumiał, dlaczego rozstał się z Collins, co prawda poznał wtedy także Cher i może to spowodowało częściowo ich rozstanie, ale na pewno miał na to wpływ powrót Lily do USA, chciała tam zacząć studia, chciała poznać resztę świata i wyprowadziła się od ojca, z Anglii, do USA, do matki, z którą spotykała się w wolnych chwilach swojego dorastania.

Widok małej Alex budził w nim mieszane uczucia, w końcu sam nie od początku wiedział, że Lily jest w ciąży, bo ta powiedziała mu o tym fakcie, gdy była już w 6. miesiącu ciąży, mieszkając już w USA. Zayn rzecz jasna bardzo kochał Alex, była jego oczkiem w głowie, jednakże widząc dziewczynkę, chłopak rozumiał, że to do Lily czuł to coś, to ją tak naprawdę bardzo kochał, nie chciał żeby się rozstawali, ale ona chciała studiować, a on z 1D zaczęli nagrywać płytę po X Factorze. Zayn chcąc wtedy odreagować, zaczął spotykać się z Cher, która rozstała się z jego kumplem z zespołu, Harry'm. Cher wydawała mu się być zupełnie inną dziewczyną niż Lily, była szalona, wytatuowana i rozhukana, a chyba wtedy właśnie Zayn chciał taki być, chciał pokazać Collins, że bez niej też może żyć. Wtedy to właśnie Styles uderzył do Collins, od dawna się w niej podkochiwał, jednak ukrywał to ze względu na swojego dobrego kumpla. No, ale skoro już nie byli parą, to Harry chciał spróbować być z Lily - ta jednak go odrzuciła, powiedziała, że nie jest gotowa, że może za kilka miesięcy. Po narodzinach małej Alex, po krótkim jej odchowaniu, Collins z matką uznały, że Jill będzie ją wychowywać na początku, a Lily wróci do UK, chciała wrócić do Malika, ten jednak za bardzo zaangażował się w związek z Lloyd, która wtedy była w początkowym stadium ciąży - z Harry'm, swoim byłym, z którym po pijaku przespała się, gdy Zayn był odwiedzić w USA swoją byłą i córeczkę. Collins, nie chcąc niczego psuć byłemu chłopakowi - który myślał, że dziecko Cher jest jego, postanowiła związać się z Harry'm, dla dobra wszystkich i w ukryciu postanowiła z Zaynem odwiedzać ich córkę w USA, u Tavelman. Zayn na to przystał, nie był temu przeciwny. Jednak to wszystko z czasem zaczęło się komplikować, musieli zacząć w ukryciu odwiedzać razem dziecko, tak żeby nikt się nie zorientował, ich rodziny oczywiście im w tym pomagały. Jednocześnie Zayn wychowywał z Cher małą Izzy, która urodziła się, gdy mała Alex miała roczek.
Chłopakowi trudno było to wszystko pogodzić, więc do pomocy nad Izzy wynajął opiekunkę, Mathilde Justine, która chętnie pomagała ze wszystkim Cher. Jednak pewnego razu MJ podsłuchała rozmowę Lloyd z rodzicami, gdy ta im powiedziała, że Izzy to dziecko Harry'ego i od tego momentu MJ postawiła sobie za cel, że powie o wszystkim Malikowi, którego wciąż ciągnęło do Collins. Chciała, żeby był on szczęśliwy i żeby Izzy wychowywała się ze swoim prawdziwym ojcem. Ale Cher za żadną cenę nie chciała do tego dopuścić i tak o to udało jej się to wszystko odwlekać, jednak MJ dowiedziała się od Zayna, w sekrecie, że on ma córkę z Lily i wtedy postanowiła znów wcielić swój plan w życie, jednak Zayn poprosił ją o zachowanie tajemnicy i tak oto MJ nie wie co ma zrobić, a chciałaby naprawić relacje całej czwórki.

Ale powracając do tego, co się dzieje w USA...
- Tatusiu, tatusiu! - zawołała mała Alex do śpiącego Zayna, który trzymał małego misia pandę i chyba nie miał wcale zamiaru go wypuścić.
- Aaaaaaaalex, już wstaję kochanie, co się dzieje? - chłopak ze zdumienia przetarł oczy. Była dopiero godzina 6 rano, a jego mały ukochany brzdąc już go obudził.
- Tatusiu, masz mojego misia, a ja go szukałam, możesz mi go oddać? - rzekła rezolutna dziewczynka z uśmiechem na twarzy.
- Jasne, trzymaj kochanie. A teraz kładź się spać, jest jeszcze wcześnie. - stwierdził zaspany Malik, który sam postanowił zrobić śniadanie dla córki, Lily i Jill.
- Dobrze tatusiu, niech Ci będzie. Kocham Cię, hihihi. - zawołała Alex, czym rozbudziła Lily.
Lily, będąca w totalnym nieładzie po nocnej drzemce, wstała i poszła się ogarnąć do łazienki, nie przeszkadzając Zaynowi w jego planach.
- Lils? - zawołał Malik.
- Co jest? Czekaj, zaraz do Ciebie przyjdę, tylko się ogarnę, okej? - powiedziała zaspana dziewczyna.
- Jasne. - i chłopak poszedł do kuchni w celu zrobienia śniadania dla wszystkich.
Pół godziny później.
- Już jestem, o co chodzi, Zayn? - spytała Lily.
- Wiesz, nie wiem jak zacząć, ale dzięki małej Alex zrozumiałem, że to Ciebie kocham i że chciałbym Ciebie odzyskać. Jesteś dla mnie wszystkim i to Ty jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością. Nie bój się. Nie pozwolę na tym wszystkim ucierpieć Izzy ani Cher . Zresztą jeśli my tego wszystkiego nie załatwimy, nie naprawimy, tego co jest między nami, mówię o małej Alex, to MJ powie o wszystkim reszcie. Tak dobrze słyszałaś, wygadałem się jej, przez tą moją pijacką bezradność. Wybacz. - dodał wyraźnie zdenerwowany Malik.
- Zayn, ale ja jestem z Harry'm, nie chcę tego wszystkiego niszczyć, chociaż w głębi serca sama nadal czuję, że wciąż Cię kocham. Ah sama nie wiem, co ja gadam. No i...  Co? Ona, ona o wszystkim wie? Boże, musimy to sami powiedzieć, prawdę, lepiej jeśli to wyjdzie od nas, nie uważasz? - dodała zapłakana Collins.
- Shh, nie płacz, wszystko załatwimy, ale po powrocie. Narazie cieszmy się tym, co jest, tu i teraz. - dodał zrezygnowany mulat.
- Zayn, nie wiem czy to dobry pomysł, żebyśmy byli razem, ale w sumie to możemy spróbować. Ale... ja przecież kocham Harry'ego, co ja wygaduję. Dajmy sobie narazie spokój! - dodała rozpłakana Lily. Zayn podaj im narazie śniadanie, muszę się uspokoić i ogarnąć. - stwierdziła Collins.
- Okej. Niech Ci będzie. - powiedział smutny Malik.
- Alex, wstawaj, śniadanko, maaamo, wstawaj, śniadanie gotowe. - odrzekła Lily.
- Tak tak, wstawajcie! Alex, Jill. - dodał Zayn.
Resztę dnia wszyscy spędzili dość przyjemnie w wesołm miasteczku. Wszyscy świetnie się razem bawili, a przede wszystkim mała Alex spędziła czas nie tylko z babcią, ale także z własnymi rodzicami. Lily i Zayn starali się niczego nie okazywać przy małej Alex i przy Tavelman. Tak było lepiej dla dobra wszystkich. 
Przynajmniej w mniemaniu tej zakręconej dwójki.

Tymczasem popołudnie w Mullingar, w Irlandii.
- Stary, czuję że jest coś nie tak ostatnio z Lily. Wydaje mi się, że coś kręci, ale nie wiem o co chodzi. Zauważyłeś, że często stara się jeździć do swojej matki? - powiedział Styles do swojego kumpla, Nialla, który był ledwo żywy po wczorajszej nocy w pubie, po oglądaniu meczu.
- Harry, to nie tylko coś jest na rzeczy z Lily. Coś jest też nie halo z Malikiem, ostatnio często jeździ do Bradford, to dziwne, nie sądzisz? - dodał ledwoprzytomny Horan.
- Wiesz, on ma dużą rodzinę, czasami trzeba im pomóc czy coś, coś innego z Lily, nigdy aż tak często nie latała na Manhattan do Jill. - dodał Styles, wyraźnie smutny i sam niewiedzący, co ma mówić dalej.
- Hmm, jakby się nad tym zastanowić, to coś się musiało wydarzyć, sam się nad tym ostatnio zastanawiałem. Ale narazie o tym nie myśl, wszystko się ogarnie po powrocie do Londynu, dajmy sobie narazie spokój, co Ty na to? - dodał już trochę ogarnięty Horan.
- Okej, niech to będzie nasz ostatni taki męski dzień. Zero lasek. - stwierdził uśmiechnięty już Styles.
- Żadnych, nawet nie będzie mowy o... Little Mix. Ah... Jade. - dodał Niall, wyraźnie zarumieniony.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że się w niej podkochujesz, aż Ci się uszy trzęsą. Ale o niej pogadmy po powrocie, to miał być męski weekend, tak? - odrzekł roześmiany Harry.
- Taa, jasne. Ah Jade, żebyś Ty wiedziała, że ja Cię kocham... - powiedział wyraźnie uśmiechnięty Horan.
- Stary, proszę cię, po powrocie jej to powiesz, hahaha powiesz, prędzej załawu dostaniesz. - zaśmiał się Styles.
- Cicho bądź, Styles. Błagam Cię! Hahaha. - odpowiedział zniesmaczony już tą rozmową Horan.

Jednocześnie, w Malvern, w Anglii.
- Izzy, kochanie pobaw się chwilę z dziadziusiem, a mamusia porozmawia z babcią, co Ty na to? - odrzekła Cher.
- Dobzieeee mamusiuuuu. Dziaaadziaaa chodź do mnie. - dodała wesolutka Izzy, idąc z dziadkiem do swojego pokoiku.
- Mamo, ja muszę o wszystkim powiedzieć Zaynowi, że Izzy to córka Harry'ego, nie mogę tego nadal ukrywać. To wszystko skończy się jeszcze gorzej, jeśli nadal będę to ukrywała. Wiem, że Izzy przez to nie przejdzie najlepiej, ale lepiej, żeby tego wszystkiego dowiedziała się, póki jest malutka. - dodała roztrzęsiona Lloys.
- Wiem, córeczko. Musisz to jakoś ułożyć, nie można ich wszystkich okłamywać. Dobrze, że zorientowałaś się, że Izzy, to dziecko Hazzy, a nie Zayna, bo gdyby to się stało póżniej, to...
- To byłoby strasznie, tak wiem. Dlatego narazie spędźmy miło weekend, niech wszystko będzie w porządku, tak jak jest i tak jak było do tej pory. Narazie nie jest czas na to, żeby wszystko psuć. Muszę to sobie jakoś ułożyć w głowie i ogarnąć. Potem zacznę działać, okej? - powiedziała Cher do swojej matki.
- Tak córciu, to dobry pomysł. Narazie trochę wszyscy odsapnijcie, odsapnijmy i wszystko w końcu się ułoży. - powiedziała Dina swojej córce, podczas gdy mała Izzy świetnie bawiła się z dziadkiem Darrenem, ale teraz już na huśtawce za domem.

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 2.

Hej, tu luvmydanger :)
Przede wszystkim chciałam podziękować mojej ukochanej @Real_Paradiise , za piękny szablon na moim ff i za ustawienie wyglądu bloga. Dziękuję Ci kochana, jesteś niezastąpiona. Ten rozdział jest zadedykowany dla Ciebie :)

Oto kolejny, drugi rozdział "Gonna Live My Own Life", który mam nadzieję, Wam się spodoba.
Jest już troszkę bardziej rozbudowany i chyba troszkę rzeczy się wyjaśnia, są bardziej hmm... widoczne :)
Życzę miłego czytania, mam nadzieję, na obiektywne komentarze, przyjmę każde dobre, jak i zarówno złe słowo krytyki.

Kolejny rozdział powinien pojawić się w przyszły weekend, wtedy oto postaram się go napisać i dodać :)
Jak same wiecie, w tygodniu nie mam w ogóle czasu na notebooka, na neta wchodzę tylko w telefonie, żeby mieć jakiś kontakt z Wami na tt, ogarniać newsy o 1D, itp i wgl :)



_______________________________________________________________________


Nadeszła sobota, piękny jesienny dzień, co oznaczało kilka dni wolnego dla 1D, Little Mix, Lily i Cher.
Weekend zapowiadał się świetnie, kiedy trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości i znów zacząć okłamywać bliskich i owijać wszystko w bawełnę.
Wszyscy mieli odpocząć, jednak trzeba było wypełnić swoje obowiązki, ale także zażyć trochę przyjemności.
Gdy minęła 7:00, wszyscy ruszyli do kuchni i łazienki w biegu. Z racji tego, że obie pary mieszkają w jednym apartamentowcu, na jednym piętrze, to dzielą razem kuchnię i salon. Gdy wkroczyli do kuchni, narobił się jeden wielki harmider, na co Niall odrzekł:
- Wiecie co! Co jak co, ale to ja jestem żarłokiem i powinienem pierwszy dostać się do lodówki! Do tego lecę do Mullingar, nie mam zamiaru głodować w samolocie!
- Zamknij się stary, też lecę z Tobą, więc chcę się dostać do lodówki, tak samo jak Lily, która będzie lecieć 100 razy dłużej od Ciebie, więc się kochany przymknij i może zrób dla wszystkich śniadanie! - odrzekł z sarkazmem Harry.
- Niech Ci będzie, ale w Mullingar stawiasz piwo! Bo jak nie...
- Bo jak nie to co? - krzyknął Hazz.
- Bo jak nie, to nie zrobię Ci śniadania. - dodał zaspany śpioszek Niall.
- Hahaha, myślisz że mnie tym zastraszysz, no chyba nie. Idź i rób jedzonko, bo spieszymy się na samolot, pałko! - zaśmiał się Hazz.
- Dobra, dobra idę,  Wy się ogarniajcie, bo się wszyscy spóźnimy. Zrobię jajecznicę i kanapki na drogę, okej? - powiedział niewyraźnie zadowolony Horan z suchą kanapką w buzi.
- Spoko, dzięki Nialler. Lily, kochanie? Spakowałaś się już? Możemy jechać? Nie możesz się spóźnić na samolot, odlatuje za 1.5h, nasz dopiero za 3. - powiedział zachrypiały Styles.
- Tak, tak babe, jestem gotowa, ubiorę tylko płaszcz i możemy wychodzić. - rzekła Collins.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wyszła do przedpokoju i ubrała ciemno-bordowy płaszcz, nałożyła na nogi brązowe botki, wzięła torebkę i zeszła na dół, gdzie czekał na nią z jej walizką Harry, ubrany w czarny płaszcz i eleganckie, czarne buty, z rozwianą jak zawsze z rana fryzurą.
- Kochanie wsiadaj, ja zapakuję walizkę, a w tym czasie... - gdy nagle Harry'emu przerwał dzwoniący telefon Collins.
- Halo, mamo to Ty? - dodała niepewnie Lily.
- Tak córciu, to ja. Jesteś już na lotnisku z Zaynem? Kiedy wylatujecie? - wtrąciła Jill.
- Eeemm... mamo właśnie Harry mnie odwozi na lotnisko, bo się spóźnię na samolot, napiszę Ci zaraz smsa, spieszymy się. - zawachała się Collins, brnąc w kolejne kłamstwa.
- Okej Lils, będę czekać na wiadomość. - odpowiedziała niczego niepewna Tavelman.
- Harry, możemy jechać, jestem gotowa. - dodała zaskoczona telefonem matki Lily.
- Już ruszam, zapinaj pasy i napisz mamie tego sms'a. - dodał niczego nieświadomy Styles.
- Okej, już piszę. - Collins wyciągnęła telefon i napisała sms'a takiej o to treści:

" Mamo, narazie nie dzwoń, jadę autem z Harry'm, wiesz że on o niczym nie wie. Samolot mam dopiero za 5h, on myśli że za godzinę. Wszystko dlatego, że on sam z Niallem leci za 3h do Mullingar na weekend, a Zayn musi odwieźć Cher do Malvern, a potem wrócić ukradkiem do mnie na lotnisku, a wiesz że nie możemy się tam  przypadkowo spotkać z Harry'm i Niallem . Będziemy popołudniu u Ciebie z Zaynem, w Nowym Jorku. Miłego dnia, czekaj na nas cierpliwie. Kocham Cię. - L.".

Gdy Lily wysłała sms'a, trochę się uspokoiła. Przez telefon Jill bała się, że wszystko się wymknie spod kontroli, jednak udało jej się opanować niezamierzoną sytuację.
Po 15 minutach para dojechała na lotnisko, Styles wypakował walizkę i torbę Collins i wrócił do auta, żeby zdążyć się spakować w domu i wrócić samemu z Niallem na lotnisko.

- Kocham Cię, Harry. Pamiętaj o tym, bez względu na wszystko, co mogłoby się wydarzyć, nigdy nie chciałam Cię zranić. - wyszeptała smutna Lily.
- Lily, nie bój się lotu, wszystko będzie okej. Pamiętaj też Cię kocham i się niczego nie bój, daj znać, jak dotrzesz już do domu mamy, kochana. - powiedział zasmucony łzami Lily, Harry.
- Okej, będę tęsknić. Pa. - w tym momencie Lily odeszła w kierunku poczekalni, żeby w spokoju zaczekać te kilka godzin na Zayna, ale także żeby być w ukryciu przed ponownym przyjazdem na lotnisko Stylesa i Horana.
Chwilę później Lily wysłała sms'a do Zayna, następującej treści:

"Jestem na lotnisku, poczekam na Ciebie. Zawieź bezpiecznie Cher i Izzy do Malvern. Uważajcie na siebie. Jak coś, to wejdę do samolotu wcześniej, osobnym wejściem, żeby nikt nas razem nie widział."

Godzinę później na lotnisku pojawił się Harry i Niall, jak zwykle biegli w pośpiechu na swój samolot, nigdy nie potrafili we dwóch nigdzie spokojnie zdążyć.
Przeszli przez odprawę i czekali na samolot, gdy w końcu mogli do niego wsiąść i odlecieć do Mullingar, co miało im zająć tylko godzinę.

W tym samym czasie, Zayn i Cher byli już w drodze do Malvern, kiedy mała Izzy zapłakała w samochodzie:
- Mamusiu, czemu tatuś z nami nie jedzie, tylko nas zostawia? - zapłakała mała dziewczynka.
- Izzy, nie płacz, tatuś pojedzie na imieniny cioci do Bradford, a że mamy weekend, to odwiedzimy babcię i dziadka, chyba chcesz ich zobaczyć? - dodała Cher.
- Tak tak! Do babci i dziadzi! - zachichotała mała Izzy.
- Cher kochanie, Ty to potrafisz udobruchać naszego małego brzdąca. - odpowiedział z uśmiechem Zayn.
- Ah wiem, ktoś to musi umieć robić, nieprawdaż babe? - dodała zadowolona Cher.
- Hihihi jakich to ja mam wesołych rodziców. - odrzekła malutka Izzy.
Pół godziny później cała trójka pojawiła się w Malvern. To małe miasteczko urzeka swoim urokiem, do tego tak pięknie wygląda w tej jesiennej aurze, z kolorowymi liśćmi.
- Okej dziewczyny, możemy wysiadać, wypakuję Was i jadę do Bradford. - dodał wyraźnie zasmucony Zayn, wiedząć że okłamuje swoją ukochaną i córeczkę.
- Izzy! Wysiadamy, zobacz kto stoi przy drzwiach! - zawołała zadowolona Lloyd.
- Baaaabcia, dziiiaaaadzia! - zawołała mała dziewczynka, z krókimi do ramion brązowymi włoskami, wyraźnie kręconymi, i zielonymi oczkami, które także miała po swoim prawdziwym ojcu, Harry'm. Izzy miała również piękne różowe policzka, gdy się cieszyła, zupełnie jak Cher. Mała, ubrana w modne czarne kozaczki i różową kurteczkę, podbiegła do babci i dziadka, a Ci powitali ją z otwartymi ramionami.
- Nasza mała kochana wnusia, chodź tu do dziadków! - rzekła mama Cher, Dina, uśmiechając się do ojca Cher, Darrena.
Mała chętnie podbiegła z misiem w ręce do dziadków, kiedy Zayn zawołał:
- Kochani, wybaczcie, ale uciekam do Bradford, bo nie zdążę na rodzinne spotkanie, trzymajcie się i uważajcie na siebie. Odwiedzę Was następnym razem, Darren i Dino. - odrzekł zadowolony Zayn, który lubił odwiedzać rodziców Cher.
- Jedź kochanie, nie wypada się spóźnić. Trzymaj się i daj znać, jak tam po imprezie wszystko się zakończy. - dodała zarumieniona Lloyd.
- Wiem wiem, kocham Was. - dodał Malik, po czym odjechał.

Półtorej godziny później był już na lotnisku, wypakował swoją granatową walizkę, przeszedł przez odprawę i wsiadł do samolotu, gdzie czekała na niego Lily.
Usiedli razem, lecz jak wiadomo, mieli zamiar wysiąść osobno, tak żeby nikt ich nie zauważył.
- Jesteś, Zayn. - dodała smutna Lily.
- Co jest? Czemu jesteś taka smutna? - spytał wyraźnie zdziwiony Malik.
- Wiesz, nie chcę już dłużej okłamywać Harry'ego, ja tak nie potrafię, rano prawie wszystko się wydało, przez telefon mamy, bo za dużo powiedziała, ale udało mi się załagodzić sytuację. - dodała zapłakana Collins.
- Spokojnie kochana, wszysko będzie w porządku. Dobrze to rozegramy, narazie o tym nie myśl. Naszym priorytetem jest, aby odwiedzić małą Alex, dawno nie widzieliśmy naszego małego oczka w głowie, nie może zobaczyć, że jesteś smutna. Już, proszę o uśmiech! - wyciągnął komórkę Zayn i zrobił zdjęcie Lily.
- Wiesz, dziękuję. Właśnie za to Cię kochałam, zawsze umieliśmy się dogadać i potrafiłeś mi polepszyć nastrój. Szkoda tylko, ze to wszystko się schrzaniło, chociaż nie mówię, że nie jestem szczęśliwa, bo z Harry'm jestem szczęśliwa, ale trudno mi to wszystko ukrywać przed Alex i wszystkimi dookoła. - stwierdziła wyraźnie uśmiechnięta już Lils.
- Rozumiem Cię, sam mam dość tych kłamstw i też jestem szczęśliwy z Cher i małą Izzy, nie chcę dalej brnąć w stek kłamstw, chciałbym to rozwiązać, po powrocie musimy to wszystko jakoś spokojnie naprawić. Narazie spędźmy weekend z Alex, okej? - powiedział Zayn, który przytulił Collins.

Nadeszło popołudnie w Nowym Jorku, gdy Lily i Zayn wysiedli osobno z samolotu i tylnym wyjściem skierowali się do prywatnego samochodu, którym pojechali do centrum Nowego Jorku, na Manhattan, gdzie mieszka mama Collins - Jill, wraz z małą Alex.
Jakieś 15 minut później oboje byli na miejscu i zapukali do drzwi, które otworzyła im mała dziewczynka.
Była to Alex, ich córeczka. Mała, brązowooka dziewczynka, z brązowymi włoskami do łopatek wyraźnie była zadowolona na widok swoich rodziców.
- Mamusia! Tatuś! Chcę być z Wami, proszę, tak bardzo tęskniłam! - dodała rezolutna Alex.
- Kochanie, przyjechaliśmy do Ciebie na weekend, ale już niedługo będziesz z nami, obiecujemy Ci to. Postaramy się o to, abyś z nami zamieszkała. Główka do góry! - dodał zadowolony Zayn, na co uśmiech Lily trochę przygasł, a Jill po cichu dodała:
- Chcecie ją zabrać do siebie? Żeby wszyscy poznali prawdę? - stwierdziła Tavelman.
- Mamo, kiedyś muszą się dowiedzieć prawdy. Nie chcemy tracić czasu, chcemy żeby mała była nieopodal nas, żebyśmy to my ją wychowywali. Mieliśmy dużo obowiązków i nadal je mamy, ale chcemy ją wychowywać razem, to znaczy... osobno. Ale razem. Ah mamo daj nam teraz pobyć z małą i nie zawracaj głowy tymi pytaniami. - dodała rozżalona Collins.
- Okej, idźcie do stołu, przygotowałam dla Was kolację. - rzekła Jill.
- Ah kochana jesteś, Jill. - dodał wyraźnie głodny i zadowolony Malik.
- Mamo, tato chodźcie! - zawołała brązowooka i brązowowłosa dziewczynka.
- Już idziemy do salonu, Alex. - dodali oboje naraz, Lily i Zayn.

W tym samym czasie, w Malvern, w Anglii.
- Mamo, tato. Muszę z Wami porozmawiać. - rzekła Lloyd, która chwilę wcześniej zaprowadziła małą Izzy do pokoju, żeby się pobawiła zabawkami.
- Mów córeczko, co się dzieje. - dodali Dina i Darren.
- Wiecie, Mathilde Justine o wszystkim się dowiedziała i chce wszystkim powiedzieć, że Izzy nie jest córką Zayna, tylko Harry'ego. Nie mogę do tego dopuścić, nie chcę, żeby mój związek z Zaynem się rozpadł, kocham go. Ale też nie chcę zniszczyć życia Harry'emu, on jest szczęśliwy z Lily. - powiedziała wyraźnie smutna Cher.
- Kochanie, coś wymyślimy, nie bój się, Porozmawiamy o tym jutro na spokojnie, narazie pobaw się z Izzy, potem ją wykąp i idźcie spać, odpocznijcie po podróży. - odpowiedziała Dina.
- Tak kochanie, mama ma rację. Wszystko będzie okej, ale odpocznijcie. - stwierdził Darren.
Cher zrobiła to, o czym mówili rodzice i udała się do pokoiku małej Izzy, pobawiły się i gdy mała zielonooka dziewczynka zrobiła się zmęczona, Cher poszła ją umyć i obie poszły spać.

Późnym wieczorem, w Mullingar, w Irlandii.
- Ah stary! Co to był za mecz! Uwielbiam Derbów, są niesamowici i tacy... tutejsi! - odrzekł wyraźnie podekscytowany Niall.
- Tak! To było mega, niesamowite. Dawno nie byliśmy na takim meczu, było nam to potrzebne po tej zakręconej australijskiej trasie. - powiedział Harry.
- Oh tak! Chodźmy do pubu, trochę pogadamy i popijemy, musimy się wyluzować, jak kiedyś. - stwierdził Horan.
- Jasne, chodź idziemy. - odpowiedział Styles.